Nabożeństwa w tym dniu są sprawowane przez cały dzień - zaznacza proboszcz parafii ks. Tomasz Nowaczek.
Po porannych Eucharystiach (o godz. 7 i 8) jest wystawiany Najświętszy Sakrament. O godz. 10.30 wierni odmawiają Różaniec w intencji chorych, po którym jest odprawiana Msza św. (godz. 11) ze specjalnym słowem do nich skierowanym. Następnie zaczyna się tzw. nabożeństwo lurdzkie o uzdrowienia. W jego trakcie przed Najświętszym Sakramentem odbywa się modlitwa, której treść formułują sami wierni, a modlitwy odczytuje kapłan. Punktem kulminacyjnym jest kolejna Msza św. (godz. 18.30) sprawowana we wszystkich intencjach. Potem następuje błogosławieństwo i sakrament namaszczenia chorych.
- Nabożeństwa lurdzkie są odprawiane w naszej świątyni także w każdą środę o godz. 18 - dodaje proboszcz.
Ewangelia nadziei
Do praskiego Lourdes przyjeżdżają chorzy ze swoimi rodzinami, ale są także rodziny osób, które zmarły. Tych ostatnich na Msze św. zapraszają m.in. wolontariusze z Domowego Hospicjum. Tak też robi pani Alina, która jest jedną z 45 wolontariuszek placówki przy ul. Tykocińskiej. - Nie wszyscy przychodzą do kościoła. U niektórych choroba powoduje zamknięcie się w sobie. I taką postawę trzeba zrozumieć - opowiada Szczepańska. - Ale są też osoby, które w chorobie zbliżają się do Pana Boga i np. proszą mnie, abym zaprosiła do ich mieszkania kapłana - dodaje.
- Odwiedzamy ponad 100 chorych miesięcznie. Każda wizyta kapłana u osoby chorej jest szczególna. Bowiem mimo że rozmawiamy o tym samym, to jednak za każdym razem inaczej - mówi ks. Nowaczek i podkreśla. - Dla mnie osobiście jest to nie tylko Ewangelia cierpienia, ale także Ewangelia przemijania, a przede wszystkim Ewangelia nadziei na życie wieczne. Jedne osoby ją przyjmują, a za inne trzeba się modlić, aby w chwili trudnej Pan Bóg trzymał je za rękę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Żonkilowe pola
Inicjatywą powstałą przy praskim Lourdes i z każdym rokiem zdobywającą coraz większy szacunek jest Hospicjum Domowe. - Każdy, kto się do nas zwraca, otrzymuje pomoc. To nasza dewiza - mówi Barbara Kierska, pełniąca obowiązki koordynatora hospicjum.
Wśród wolontariuszy nie brakuje osób ze specjalistycznym wykształceniem medycznym. Są to m.in. lekarze, pielęgniarki, fizjoterapeuci i psycholodzy. Osoby bez przygotowania zawodowego przechodzą natomiast specjalistyczne kursy. Każdy, kto je skończy, otrzymuje specjalny certyfikat. - Są one honorowane także za granicą Polski - podkreśla z dumą Kierska.
Z kolei granice prawobrzeżnej Warszawy przekroczyła akcja „Pola nadziei”. Ostatnim razem włączyły się w nią m.in. władze: Targówka, Pragi Płn., Pragi Południe, Radzymina, Wołomina, Zielonki, Ząbek, Marek. - Jesienią sadzimy kilkadziesiąt tysięcy cebulek żonkili. W roku ubiegłym w akcji wzięła udział młodzież ze 150 palcówek oświatowych. W ten sposób są zbierane fundusze na działanie hospicjum, przede wszystkim jednak celem akcji jest edukacja społeczeństwa i przypomnienie o chorych - mówi dyrektor placówki ks. Andrzej Dziedziul.
Reklama
Duszpasterstwo niepłodnych
Domowe Hospicjum jako Zakład Opieki Zdrowotnej powstało w 1998 r. i jest najbardziej znaną inicjatywą powstałą w parafii Matki Bożej z Lourdes. Diecezjalne Sanktuarium Chorych znane jest także z działalności Duszpasterstwa Niepłodnych Małżeństw. Inicjatywa ta powstała przy parafii rok temu. W comiesięcznych spotkaniach uczestnicy średnio 12 par. - Zapraszam wszystkie małżeństwa dotknięte tym cierpieniem do naszego kościoła w każdą 2. niedzielę miesiąca o godz. 15. Oprócz Mszy św. organizujemy także konferencje i rozmowy z bioetykami i lekarzami, którzy wyjaśniają ten jakże złożony problem w świetle nauki Kościoła - mówi proboszcz ks. Tomasz Nowaczek, który razem z s. Kazimierą ze Wspólnoty Uczennic Krzyża opiekuje się niepłodnymi małżeństwami.
Jak rodzina
W dniu, w którym rozmawiamy z Aliną Szczepańską, wolontariuszka odwiedza panią Elżbietę Małożewską. Kobieta opowiada nam o swojej chorobie i operacjach, które nie przywróciły jej sprawności. - Choroba wykluczyła mnie z normalnego funkcjonowania. Gdyby nie Alinka, to państwowa służba zdrowia niewiele by mi pomogła. Ona wykupuje mi recepty, umawia na wizyty do lekarza, załatwia przejazdy. A przede wszystkim wspiera mnie duchowo - mówi pani Elżbieta i dodaje. - Jest jak rodzina.