Reklama

Pełnią kapłańskiego życia

Biblista i teolog - przed rokiem dołączył do grona profesorów belwederskich. Wypromował 18 doktorów i 220 magistrów, co nie przeszkadza mu z wielką pasją mówić o … katechezie dziecięcej. Ks. prof. dr hab. Stanisław Bielecki zjeździł kawał świata, posługuje się wieloma językami i mimo choroby, która poważnie ograniczyła jego samodzielność - emanuje siłą ducha. - Com miał widzieć, widziałem - mówi prawie niewidomy 62-letni Profesor. Ufając Bożej Opatrzności, nie wyklucza postępu w medycynie. Jest gotów na każdy scenariusz

Niedziela kielecka 17/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Urodził się w Miechowie w 1947 r., dorastając w pobliżu unikatowej w Polsce świątyni, wzniesionej na kopczyku ziemi przywiezionej z Golgoty w XII wieku i posiadającej w swym obecnym kształcie najwierniejszą w świecie replikę jerozolimskiego Grobu Bożego.

W cieniu miechowskiego Grobu Bożego

W cieniu bazyliki wychowywał się przyszły biblista. 3-latka mama zabierała na wieczorne nabożeństwa, przez kratki balustrady śledził uważnie sytuację na ołtarzu…
Rodzice Józefa i Andrzej byli niezwykle pracowici; matka miała ducha „wielkiej modlitwy” i wszystko „załatwiała u Pana Boga”, ot choćby ocalenie „świętego dziadka”. A dziadek miał odwagę - w czasie okupacji niemieckiej postanowił iść za syna jako zakładnik i heroicznie oczekiwał na swoją śmierć. Mama wymodliła jego ocalenie.
Było ich ośmioro rodzeństwa: trzy siostry i pięciu braci, z których dwóch jest księżmi (drugi to ks. dr Jerzy Bielecki, rektor Niższego Seminarium Duchownego w Częstochowie). Ministrantura Stanisława rozpoczęła się w VI klasie i trwała do matury. W gronie ministrantów było kilku przyszłych księży, np. ks. kan. Kazimierz Idzik - dzisiaj proboszcz w Występie, i ks. kan. Marek Podyma - proboszcz w Busku-Zdroju u św. Brata Alberta. Ogromny wpływ na formację młodego Stanisława wywarł sakrament bierzmowania, otrzymany 25 stycznia 1959 r., do którego bardzo solennie przygotował uczniów ks. inf. T. Marchaj, późniejszy proboszcz w Pińczowie. - Mam szczęście do wymownych, symbolicznych dat - mówi Ksiądz Profesor. - Bierzmowanie obyło się w dzień Nawrócenia św. Pawła, a urodziłem się 14 września, w święto Podwyższenia Krzyża, co wyznacza kierunek mojemu życiu, nie mówiąc już o zbieżności z datą urodzin ks. Popiełuszki.
Szczególny czas i miejsce dla przyszłego kapłana - to Seminarium, „rozpoczęte w roku milenijnym”. Spośród mnóstwa wspominkowych wątków, Ksiądz Profesor przytacza epizody związane z obecnym rektorem WSD, ks. dr. Władysławem Sową. - Oszczędny w słowach, jako student III wtedy roku i współlokator dał mi kilka cennych rad oraz zaszczepił umiłowanie do punktualności i porządku - mówi. A kolega rocznikowy ks. prał. Jerzy Gredka jest od lat kustoszem i proboszczem w rodzinnym Miechowie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wikariat szkołą kapłaństwa (i… kolarstwa)

Ksiądz Profesor ceni sobie bardzo swoje wikariuszowskie doświadczenia: w Bielinach (1972-75) tuż po święceniach i w Olkuszu (1984-86) tuż po doktoracie.
Bieliny, Porąbki, Kakonin, Huta Nowa - samo serce Gór Świętokrzyskich, ludzie prości i ubodzy, serdeczni i wrażliwi, wierni Bogu i Ojczyźnie. Pierwsza parafia, gdzie pod rozumną opieką ks. inf. Stanisława Papiera, proboszcza, uczył się otwartości, szczerości, katechezy - tak potrzebnych w kapłaństwie. - Ludzi trzeba było zauważać i albo chwalić, albo zganić, bo najgorsza jest obojętność - mówi dzisiaj. W parafii Bieliny młody wikary wypracowywał własne metody katechezy dziecięcej, ucząc w pewnym okresie aż 600 uczniów. Bywało, w niedzielę stoi sobie Ksiądz Prefekt przed Mszą św. na kościelnym wzgórzu i każdego dzieciaka zagaduje: a czy wyspany, a co tam gotują na obiad, a czy ma kotka, a jak się czuje babcia… Przed religią lub po - wspólnie pałaszowane z uczniami podpłomyki („na węch wiedziałem, gdzie je pieką” - mówi), piłka, albo - największa frajda i nagroda - przejażdżka na rowerze Księdza! Wszystko to budowało zrozumienie i bliskość. Prawie nikt nie opuszczał Mszy św., która, ku zdziwieniu nauczycieli, wygrywała konkurencję nawet z kinem objazdowym. A z rowerem Księdza łączy się osobna historia i kolejna pasja przyszłego profesora - kolarstwo.
- Miałem „Huragana”, taką ówczesną kolarzówkę - opowiada ks. Bielecki. - Jeździłem, raz, że był to mój ulubiony rodzaj sportu, a dwa, że na religię np. do takich Porąbek było daleko. „Huraganem” dojechałem w 5 minut. Dziennie jeździłem po 20 -30 km, a czasami i 100, w dodatku niełatwą trasą, bo do domu do Miechowa.
Wikariat w Olkuszu to był czas już po studiach rzymskich. Ksiądz Profesor jako nieocenione doświadczenie kapłańskie traktuje swoją pracę w olkuskiej kancelarii parafialnej, nazywając ją „ćwiczeniem kontaktu interpersonalnego”. - Było to doskonalenie się w pracy z ludźmi i w załatwianiu ich spraw tak, aby byli usatysfakcjonowani, a Kościół nie poniósł szkody na imieniu - wyjaśnia.
Na katechezę ksiądz - już wtedy doktor - Bielecki - jeździł na wieś do Żurady, co wzbudzało sporo emocji, no bo po studiach rzymskich, doktor i na wsi religia… Dobrze wspomina tamten czas: dzieci ok. setka, świetnie wyposażony punkt katechetyczny. W Olkuszu ks. Bielecki prowadził także KIK i studium teologiczne dla świeckich. Wtedy też rozpoczął trwającą aż do dzisiaj współpracę z KUL.

Reklama

Rzymskie marzenia

Po roku pracy w Lublinie bp Jaroszewicz skierował ks. Bieleckiego na studia w Papieskim Instytucie Biblijnym i w Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Rzym to 8 lat życia, wypełnionych „pracą i marzeniami”. Po odbyciu wszystkich starań o wizę i paszport (a były to korowody niewyobrażalne dzisiaj dla młodych Polaków) - wyjechał pod koniec października 1976 r. i dosłownie w ostatnim dniu zapisów dołączył do studentów I roku. Na pierwszy wykład nie dotarł - pobłądził wśród krętych uliczek. - Język znałem o tyle o ile, po rocznym lektoracie na KUL podpierałem się łaciną, ucząc się na I roku hebrajskiego i greki - wspomina. Jezuici bardzo surowo egzekwowali wiedzę. - Było co robić - kwituje krótko. I żartuje, że Rzym wymaga od księdza trzech doktoratów: z tego, co każe biskup, z historii sztuki i architektury, wreszcie z pobożności. Jest „strasznie dumny”, że był w Rzymie podczas pamiętnego konklawe w październiku 1978 r., gdy padły słowa „Habemus papam…cardinalem Carolum Wojtyla” i że on - wtedy na Placu św. Piotra - był jednym z rodaków nowego Papieża.
Studia w Rzymie zakończył doktoratem „Chrześcijanin we wspólnocie świeckiej i małżeńskiej według Rz 13, 1-10 i Ef 5, 21-33” i niezłą znajomością Wiecznego Miasta.

Reklama

Kapłan-podróżnik

Zjeździł - poza północną - niemal całą Europę i po śladach św. Pawła - Afrykę. Wylicza: Włochy 7 lat, Niemcy 2 lata, Francja, Portugalia, Hiszpania, Austria, Szwajcaria - po kilka miesięcy. Lata i tygodnie wykładów na Słowacji, Ukrainie, Białorusi. - Dużo zobaczyłem, sporo przemyślałem. Nikt mi dzisiaj niczego nie wmówi na temat Kościołów w Europie - twierdzi. W swoim mieszkaniu przechowuje tysiące pocztówek z podróży. Z sumy wrażeń trudno wybrać tę podróż najważniejszą, najlepiej pamiętaną. Biblista zawsze chętnie wraca myślami do Ziemi Świętej, którą przemierzał po śladach Jezusa i św. Pawła. Na tę wyprawę wyruszyli we trzech w latach 80. Dobrze się wspomina, jak szli z Jerozolimy do Jerycha pustynią, na piechotę… - Taka wyprawa świetnie ilustruje i konkretyzuje Biblię - mówi. Podróżowali najtańszymi środami tamtejszej komunikacji, śpiąc w autobusach i pociągach. Zwiedzili Egipt, Palestynę, Izrael, Grecję, Turcję - za aktualną cenę biletu lotniczego z Rzymu do Tel Awiwu i z powrotem. Niekiedy korzystali z gościnności zgromadzeń zakonnych - i ostatecznie zwiedzili wszystko, co się tylko dało. Posmakowali ryby św. Piotra nad jeziorem Genezaret, byli w Bibliotece Pergamońskiej, podziwiali imponujący Synaj.
Podróże kształcą, podróże - to języki obce. W pracy naukowej przydatne, wręcz niezbędne są języki starożytne - łacina, greka, hebrajski (podstaw tego języka ks. prof. Bielecki uczył w Kielcach w… dawnym domu partii, a z zajęć jako wolny słuchacz korzystała m.in. obecna rektor UJK, prof. Regina Renz). Poza tym Ksiądz Profesor posługuje się biegle włoskim i niemieckim, a porozumiewa się jeszcze w kilku innych.

Reklama

Dla braci Słowian

Współpraca naukowo-dydaktyczna z Ukrainą, Białorusią, Słowacją to lata 90., gdy te kraje wychodziły z zapóźnienia komunistycznego. Brakowało tam księży. W ich przygotowaniu formacyjnym i uniwersyteckim pomagały polskie uczelnie (także znacznie wcześniej), przede wszystkim KUL i PAT. W sprawę tę był mocno zaangażowany m.in. kard. Karol Wojtyła.
Dla ks. prof. Bieleckiego to było bardzo ważne wydarzenie dydaktyczne, poznawcze, duchowe i kapłańskie. Brakowało i studentów, i wykładowców. Dobrze poznał realia pracy kapłańskiej na Słowacji, zjeździł m.in. okolice Koszyc. Wśród magistrantów i doktorantów na Ukrainie i Białorusi miał także wielu grekokatolików. Odbywając wykłady na Ukrainie, zwiedzał okolice pomiędzy Lwowem, Tarnopolem, Zarwanicą i Odessą. W rodzinnej wiosce jednego z magistrantów ukraińskich mieszkańcy oklaskami witali księdza z polskiego uniwersytetu. Któregoś roku ks. prof. Bielecki pomagał księdzu podczas Triduum Paschalnego w okręgu Chmielnickim. Odwiedzał również sanktuaria - także i takie, gdzie pobożność miesza się z zabobonem. Widział wsie, gdzie mieszkali tylko starcy, zwiedzał opuszczone i zrujnowane gniazda dawnej polskości. - Najważniejsza dla Ukrainy jest dzisiaj oświata - wyjaśnia.

Zaprzyjaźniony z dziećmi

Zapewne początków tego dobrego porozumienia między Księdzem Profesorem a najmłodszymi uczniami trzeba szukać na wikariatach. Warto wiedzieć, że ks. prof. Bielecki jest autorem ponad 500 homilii dla dzieci, przetłumaczonych na białoruski i słowacki. Jego zdaniem, dziecko trzeba umieć zaskoczyć i zainteresować opowiadaniem, nigdy nie wolno go ośmieszyć. Należy wykazać zainteresowanie jego światem i problemami, a przy okazji zaszczepić określoną wiedzę. Tych zasad, ale i dyscypliny, uczy katechetów („u nas, w Polsce, studenci niestety lekceważą punktualność i dyscyplinę wykładu” - ubolewa). Wkrótce spodziewa się miłego spotkania - w mieszkaniu odwiedzi go grupa uczniów pod opieką katechetki, a Ksiądz opowie im o podróżach, może o śladach Jezusa w Ziemi Świętej…? - Zawsze mnie pytają: czy przeczytałem wszystkie te książki, a ja mówię, że te, które przeczytałem, oddałem do bibliotek - opowiada ks. prof. Bielecki i już z góry cieszy się na to spotkanie.
Człowiekowi, który przez całe życie był czynny i w zasadzie w nieustannej podróży, dokucza bezczynność. - Dziej się wola Twoja. Koniec i kropka - mówi dzielnie. Intelektualiście i wykładowcy brakuje natężonej pracy umysłowej, choć na szczęście regularnie wciąż jeździ na KUL. I brakuje tej najzwyklejszej rozmowy: że wiosna idzie, że zepsuł się autobus… Świat, koledzy, studenci - wszystko pędzi do przodu, a chory nie pędzi. Ksiądz Profesor właśnie skończył artykuły o niepełnosprawnych. Pisało mu się je dobrze, bo czuje się jednym z nich. Wierzy, że jego doświadczenie i praca wciąż są potrzebne ludziom, Kościołowi, diecezji. - Osiągnąłem w życiu to, co było do osiągnięcia. Nigdy się nie nudziłem. I nie zamierzam się nudzić w chorobie - dodaje.

KS. STANISŁAW BIELECKI
prof. dr habilitowany, urodził się 14 września 1947 r. w Miechowie, gdzie otrzymał świadectwo dojrzałości. Studia na WSD w Kielcach 1966-1972, święcenia kapłańskie 10 czerwca. Wikariaty w Bielinach i w Olkuszu. 1976-1981 studia w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie, zakończone doktoratem w Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim (1981-84). Od 1989 r. prowadzi wykłady na KUL, gdzie m.in. w latach 1997-2000 był kierownikiem Instytutu Teologii Pastoralnej. Wykłady w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach od 1986 r.
Jest autorem m.in. 9 tomów „Homilii dla dzieci”, homilii dla dzieci na pierwsze piątki miesiąca „Twemu Sercu cześć składamy”, homilii ślubnych „Ślubuję Ci” oraz najnowszego przekładu Listu św. Pawła do Tytusa w Nowym Testamencie i Psalmach, wydanego przez Edycję Świętego Pawła. Drukiem wydano jego rozprawę habilitacyjną „Kairos chrześcijan w ujęciu listów św. Pawła” oraz „Chrześcijanin a czas według listów św. Pawła” i „Teologia znaków czasu”. Ponad 90 artykułów w różnych tytułach prasowych.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

10 lat kanonizacji św. Jana Pawła II

2024-04-19 09:49

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Mat.prasowy/vaticannews.va

„Pontyfikat św. Jana Pawła II trzeba koniecznie dokumentować dla przyszłych pokoleń, naszym zadaniem jest ocalenie i przekazanie tego wielkiego dziedzictwa” – mówi ks. Dariusz Giers. Jest on administratorem Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II a zarazem świadkiem pontyfikatu. Kapłan wyznaje, że praktycznie codziennie modli się przy grobie świętego papieża i zawsze jest poruszony tłumami ludzi z całego świata, którzy w tym wyjątkowym miejscu szukają wstawiennictwa Jana Pawła II.

Wyjątkowym fenomenem są czwartkowe Msze polskie odprawiane nieprzerwanie przy grobie Jana Pawła II od momentu jego śmierci. „To jest czas modlitwy, ale także przekazywania dziedzictwa wiary i nieprzemijających wartości” – mówi ks. Giers. Podkreśla, że upływający czas sprawia, iż wielkie zadanie stoi przed świadkami pontyfikatu, którzy muszą dzielić się swym doświadczeniem.

CZYTAJ DALEJ

Rzymskie obchody setnej rocznicy narodzin dla nieba św. Józefa Sebastiana Pelczara

2024-04-19 16:24

[ TEMATY ]

Rzym

św. bp Józef Sebastian Pelczar

100. rocznica

Archiwum Kurii

Św. Józef Sebastian Pelczar

Św. Józef Sebastian Pelczar

Mszą św. w kaplicy Polskiego Papieskiego Instytutu Kościelnego w Rzymie wieczorem 18 kwietnia zainaugurowano jubileuszowe spotkanie poświęcone św. Józefowi Sebastianowi Pelczarowi.

Polski Papieski Instytut Kościelny w Rzymie oraz Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego (Siostry Sercanki) to dwie instytucje obecne w Rzymie, u początku których stoi były student rzymski, a potem profesor i rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz biskup przemyski, dziś święty Józef Sebastian Pelczar. To właśnie ks. prof. Pelczar wraz z s. Ludwiką, dziś błogosławioną Klarą Szczęsną, w 1894 r. założyli w Krakowie Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego.

CZYTAJ DALEJ

Austria: w archidiecezji wiedeńskiej pierwszy „Dzień otwartych drzwi kościołów”

2024-04-19 19:06

[ TEMATY ]

Wiedeń

kościoły

Joanna Łukaszuk-Ritter

Kościół św. Karola Boromeusza w Wiedniu

Kościół św. Karola Boromeusza w Wiedniu

W najbliższą niedzielę, 21 kwietnia, w ramach projektu „Otwarte kościoły” ponad 800 budynków kościelnych w archidiecezji wiedeńskiej będzie otwartych przez cały dzień. W pierwszym „Dniu otwartych drzwi kościołów” zainteresowani mogą z jednej strony odkryć piękno przestrzeni sakralnych, a z drugiej znaleźć przestrzeń do modlitwy i spotkań, podkreślił kierownik projektu Nikolaus Haselsteiner na stronie internetowej archidiecezji wiedeńskiej.

Chociaż prawie wszystkie kościoły w archidiecezji są otwarte każdego dnia w roku, około połowa z nich jest otwarta tylko na uroczystości liturgiczne. W "Dniu otwartych kościołów” będą również otwarte często mniej znane miejsca” - powiedział Haselsteiner.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję