Autokarowe pielgrzymki do sanktuariów maryjnych stały się już
tradycją parafii w Chociszewie. Taką pielgrzymkę odbyliśmy w tym
roku na wschodnie tereny Polski. Organizatorem był proboszcz ks.
Mirosław Maciejewski. Było to szczególne pielgrzymowanie, gdyż odbywało
się w Roku Jubileuszowym, Roku Łaski. Wiele kościołów, które nawiedziliśmy,
to kościoły stacyjne. Autokar, którym podróżowaliśmy, można było
nazwać kościołem na kółkach. Pełen był modlitwy i śpiewu. Codziennie
słuchaliśmy też konferencji ks. Proboszcza, w których zgłębiane były
tajemnice Miłosierdzia Bożego. Nasze pielgrzymowanie to również niezapomniane
lekcje historii i geografii.
Jakie sanktuaria nawiedziliśmy? Otóż pierwszym było sanktuarium
w Biechowie, gdzie króluje Matka Boża Pocieszenia. Obraz jej to największy
skarb tej świątyni od najdawniejszych czasów. Jest to wizerunek Maryi
z Dzieciątkiem na lewym ramieniu i owocem w prawej dłoni.
Po zwiedzeniu pięknego ogrodu otaczającego świątynię
udaliśmy się do Żelazowej Woli, a następnie do Szymanowa, który przywitał
nas rzęsistym deszczem. W tym sanktuarium znajduje się figura Białej
Pani - Pani Jazłowieckiej. Spotkanie z Maryją Jazłowiecką było dla
pielgrzymów pochodzących z Kresów Wschodnich wielkim przeżyciem,
wszak Jazłowiec to miejscowość leżąca na Podolu. Po II wojnie światowej
posąg Białej Pani został przewieziony do kaplicy sióstr niepokalanek
w Szymonowie.
Pierwszy dzień pielgrzymowania zakończyliśmy w Niepokalanowie
- sanktuarium Matki Bożej Niepokalanej i św. Maksymiliana Marii Kolbego.
Obejrzeliśmy Panoramę Tysiąclecia - prostą i obrazowa lekcję religii
i historii. Uczestniczyliśmy też we Mszy św., na zakończenie której
zostały poświęcone pojazdy zgromadzone przed świątynią. Był to dzień
patrona kierowców św. Krzysztofa. Dzięki jego opiece i umiejętnościom
naszego kierowcy, Henryka Rudnickiego, mogliśmy pielgrzymować szczęśliwie.
W drugim dniu z samego rana obejrzeliśmy misterium Męki
Pańskiej, a następnie skierowaliśmy się ku Warszawie. Odwiedziliśmy
grób ks. Jerzego Popiełuszki znajdujący się przy kościele św. Stanisława
Kostki na Żoliborzu. Były to chwile zadumy nad cytowanymi wokół grobu
słowami ks. Jerzego oraz modlitwa o jego beatyfikację.
Następnym sanktuarium, które nawiedziliśmy był Kodeń
nad Bugiem. Bardzo serdecznie zostaliśmy tam przyjęci przez misjonarzy
oblatów i zaproszeni na Mszę św. odpustową. Był to 26 lipca, dzień,
w którym swoje święto obchodzi św. Anna - opiekunka kodeńskiej bazyliki.
Kodeń - to sanktuarium Matki Bożej Jedności - Matki i
Królowej Podlasia od ponad 360 lat. Również wielkim skarbem kodeńskiej
bazyliki jest relikwia głowy św. Feliksa - papieża i męczennika.
Dotykając relikwiarza wzbudzaliśmy dobrą intencję, a ojciec przewodnik
krzyżem misyjnym udzielał nam błogosławieństwa.
Nazajutrz skoro świt z pieśnią Kiedy ranne wstają zorze
wyruszyliśmy w drogę powrotną, bowiem w tym samym dniu mieliśmy dotrzeć
do Lichenia. Po drodze wstąpiliśmy do Leśnej Podlaskiej, gdzie króluje
Matka Boża - Opiekunka Podlasia.
Po posileniu się cudowną wodą ze studni znajdującej się
w jednej z kaplic wyruszyliśmy w stronę Świętej Góry Grabarki - prawosławnego
sanktuarium. Nasz autokar przedzierał się leśnymi dukatami bez najmniejszych
problemów. Nagle przed nami pojawiła się góra niezwykła, naszpikowana
tysiącem krzyży, które stawiane są za chorych, cierpiących, zbłąkanych
i za tych, którzy doznali uzdrowienia i ukojenia.
Po pokonaniu kilkudziesięciu schodów z lekką zadyszką
zdobyliśmy Świętą Górę, na szczycie której znajduje się cerkiew pw.
Przemienienia Pańskiego. Cerkiew odbudowana po pożarze, który strawił
ją w 1990 r. urzekła nas swoim pięknem zarówno wewnątrz jak i na
zewnątrz. Szczególnie zachwycaliśmy się elementami rzeźbiarskimi
wykonanymi z wielką precyzją oraz ogromną różnorodnością barw i motywów.
Opuściliśmy Świętą Górę i udaliśmy się do Drohiczyna
- serca Podlasia. Pod względem liczby mieszkańców jest to najmniejsza
stolica biskupia w Polsce. Nawiedziliśmy katedrę, w której modlił
się Papież w 1999 r. 500-letni Drohiczyn to niepozorne miasto otwarte
dla wszystkich wyznań. Dzwony katolickie i prawosławne biją w nim
wspólnie Bogu na chwałę.
U schyłku tego dnia dotarliśmy do Lichenia. Widoczna
z daleka kopuła bazyliki napawała nadzieją, że przedostatni dzień
pielgrzymki, jakże ciężki, dobiega końca. W jednym dniu pokonaliśmy
sporo kilometrów. Były wśród nas osoby osiemdziesięcioletnie, które
dzielnie, jak na swój wiek, znosiły trudy pielgrzymowania.
Nazajutrz uczestniczyliśmy we Mszy św. przed obrazem
Bolesnej Królowej Polski. Zwiedziliśmy też bazylikę, która przytłaczała
nas swoimi ogromem.
W grąblińskim lesie, przy wtórze brzęczących i kąśliwych
komarów, zraszani drobnym kapuśniaczkiem, w wielkim skupieniu odprawiliśmy
Drogę Krzyżową. Dziękowaliśmy Panu Bogu za bogactwo duchowych przeżyć,
jakich doznaliśmy w czasie pielgrzymki.
Przed nami ostatni przystanek, cmentarz w Swarzędzu,
na którym spoczywa proboszcz parafii Chociszewo ks. Maciej Bulak.
Modląc się przed jego grobem, podtrzymywaliśmy tradycję parafialnych
pielgrzymek.
Cztery dni naszego pielgrzymowania minęły szybko. Szczęśliwie
wróciliśmy do naszych domów. Długo będziemy żyć wrażeniami bogatej
uczty duchowej. Serdecznie dziękujemy ks. Mirosławowi Maciejewskiemu
za wspaniałą pielgrzymkę i z niecierpliwością czekamy na następną.
Pomóż w rozwoju naszego portalu