Ks. Piotr Gąsior: - Czy księdzu Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce wolno występować w mediach bez stroju duchownego, czyli np. bez koloratki?
Ks. dr Robert Nęcek: - Normy Konferencji Episkopatu Polski dotyczące występowania duchownych i osób zakonnych oraz przekazywania nauki chrześcijańskiej w audycjach radiowych i telewizyjnych mówią, że duchowni winni cechować się wiernością nauce Kościoła, rzetelną wiedzą, roztropnością i odpowiedzialnością za wypowiadane słowo. Chodzi o to, że słowo jest potęgą, że słowo niejednokrotnie tworzy fakty. Jedno słowo dobroci może odmienić życie człowieka, i to takiego, na którego pozornie już nic nie działa. Ale jedno słowo lekkomyślnie i nieodpowiedzialnie wypowiedziane może zrujnować życie ludzkie i w sposób nieodwołalny zniszczyć jego dobre imię. Dlatego odpowiedzialność za słowo jest znakiem szacunku wobec dziennikarzy i odbiorców. Natomiast w punkcie 15. jest mowa, że księża powinni w mediach występować w strojach duchownych. Nie ma więc nakazu, ale jest powinność, którą warto respektować.
- Co Ksiądz sądzi o pokazywaniu się duchownych w programach telewizyjnych, które - oględnie mówiąc - nie promują wartości ewangelicznych, albo są prowadzone przez osoby, o których powszechnie wiadomo, iż nie kierują się np. zasadami Dekalogu?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Programy nie muszą prezentować jedynie wartości ewangelicznych. Wystarczy, że promują wartości uniwersalne, wypływające wprost z prawa naturalnego i Dekalogu. Dokument Episkopatu, zbudowany na wskazaniach Kongregacji Nauki Wiary, zaleca, aby nie brać udziału w takich programach, które samą już formułą szkodzą wierze lub dobrym obyczajom, sieją zgorszenie i są wyraźnie antykościelne. Uczestnictwo kapłana w tego typu programach dezorientuje wiernych i uwiarygodnia to, co nie powinno być uwiarygodnione.
- Publiczne podważanie autorytetu jednego kapłana przez innego księdza np. przy pomocy wywiadów telewizyjnych czy artykułów prasowych, to zjawisko naganne czy „nowy trend duszpasterski”?
- Myślę, że u podłoża tego typu zachowań tkwią zwykłe kompleksy, frustracje i niespełnione ambicje. Człowiek w różny sposób walczy o uznanie środowiska. Jednym z nich jest pokaz inteligencji lub błyskanie dowcipem. Gorzej, gdy ktoś jest mniej lotny, bo wówczas w radykalny sposób atakuje, wysuwając proste oceny i radykalne hasła, gubiąc po drodze kompetencje i uczciwość. Tymczasem dokument Episkopatu wyraźnie podkreśla, że jeśli osoba nie ma wystarczających kompetencji, to nie powinna zabierać głosu w mediach. Kiedy bowiem braknie unii kompetencji z uczciwością, zaczyna się chrześcijaństwo ciasne i jednowymiarowe.
Reklama
- Jakimi predyspozycjami muszą się cechować ludzie Kościoła hierarchicznego, aby mogli zostać pozytywnie odebrani w mediach wizualnych?
- Z pewnością poza wymienionymi już cechami trzeba zachować - jak mówił w Pradze Benedykt XVI - zdolność widzenia piękna, gdyż w ten sposób zachowamy młodość ducha i jego powiewem ogarniemy innych. Kościół nie jest przecież towarzystwem wspomnień dla starszych panów, lecz wspólnotą przyjmującą wyzwania. Z tej racji skrytość nie jest najlepszym rozwiązaniem, gdyż wyraża ona lęk przed odpowiedzialnością wobec opinii publicznej. Wielu ludzi stanęłoby na ringu do bokserskiej walki, ale nigdy nie zabierze publicznie głosu w trudnych i kontrowersyjnych sprawach, ponieważ lęk przed razami opinii paraliżuje. Tymczasem Kościół jest siecią zarzucaną w nowe warunki wzburzonego morza, na które nie może się obrażać, lecz z pokorą oswajać i przemieniać. Pokora przebija niebiosa, także niebiosa medialne.
- Jaki typ dziennikarstwa Ksiądz lubi, a przed jakim przestrzega swoich konfratrów w diecezji?
- Lubię przeprowadzać wywiady ze znanymi postaciami z życia publicznego, brać udział w panelach, dyskusjach i publikować artykuły społeczne. Zwracałbym jedynie uwagę na sezony ogórkowe - wakacyjne i świąteczne, gdyż wówczas - z powodu braku tematów - główka szpilki w mediach może przybrać postać dramatu i tragedii. Dziennikarstwo jest spotkaniem z drugim człowiekiem, a czerń kapłańskiej sutanny przypomina o obowiązku przenikania światłem ludzkiego zgiełku i krzyku.