Reklama

Kolekcjoner-eskulap z duszą artysty

Stanisław Śliwa - dentysta na zasłużonej emeryturze, z nieżyjącą od roku żoną Izabellą stworzyli w rodzinnym Wodzisławiu kolekcję, która stanowi dokumentację ich licznych życiowych pasji. Od początku wspólnej drogi małżonków ich zainteresowania koncentrowały się na sztuce w różnych jej przejawach - od tzw. wysokiej po ludową, przez historię z motywami niepodległościowymi, po regionalizm. Dzięki realizacji tych pasji małżonkowie ocalili i poukładali w spójną całość to, co ich zdaniem najcenniejsze z ich najbliższej ojczyzny. Teraz Stanisław Śliwa podąża już tą drogą sam

Niedziela kielecka 50/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tam, gdzie blisko stuletnia brzoza okrywa stary rodzinny dom - niezamieszkany, w sąsiedztwie tego, w którym do niedawna żyła ich rodzina - założyli galerię. Wszelkie tropy tych ponad 40-letnich zamiłowań Śliwów wiodą tam, do galerii „Pod brzozą”.

Historie z galerii „Pod brzozą”

Pan Stanisław z dumą prezentuje wyeksponowane na planszach unikatowe fotografie starego, nieistniejącego już dzisiaj Wodzisławia, najczęściej pozyskiwane z albumów rodzinnych mieszkańców miasteczka. Oto patriotyczna manifestacja z 1916 r. z widokiem na tzw. jatki, a tutaj ciekawe ujęcia kościoła; oto ekipa straży ogniowej i fotografie kolejnych szkolnych roczników. Uliczki. Synagoga. „Kałamarz”, czyli pałac Lanckorońskich. Apteka.
Powitanie kadrówki. Wodzisław w kolorze sepii. Wodzisław, którego już nie ma. Wśród eksponatów rzeczy absolutnie unikatowe - np. mosiężna odznaka sołtysa wodzisławskiego z lat 30. ub. wieku. Od Wodzisławia już tylko krok do rodzinnych dla pana Stanisława, pobliskich a zabytkowych Mieronic, uwiecznianych na grafikach, obrazach (także i jego autorstwa) i do postaci Kajetana Wincentego Kielesińskiego - patrioty, powstańca, artysty-grafika, akwarelisty. Dotarcie do prac Kielesińskiego i jego arcyciekawej biografii zaowocowało odsłonięciem pamiątkowej tablicy w kościele Mieronicach, ufundowanej przez Towarzystwo Przyjaciół Wodzisławia, w którym oczywiście udzielali się i które współtworzyli - Izabella i Stanisław.
Kolejny wątek - marszałek Piłsudski i poświęcone mu fotografie oraz pamiątki, to nawiązanie do rodzinnej tradycji. Roman Śliwa, ojciec Stanisława, był uczestnikiem wojny bolszewickiej i otrzymał ranę pod Kijowem, zaś Tomasz Musielewicz - ojciec Izabelli, nauczyciel szkoły powszechnej, był ostatnim komendantem Związku Strzeleckiego w Wodzisławiu (zmordowany w dniach agresji ZSRR na Polskę). Wiele jest tych piłsudczykowskich tropów, a jeden z nich to fotografia przedstawiająca wjazd Piłsudskiego do Kielc w 1914 i moment powitania go przez młodego legionistę Czesława Bankiewicza, zwanego „Skautem”. Wydarzenie to uwiecznione na archiwalnej fotografii zainspirowało małżonków do odtworzenia historii „Skauta” i poszukiwań jego grobu (po ekshumacji, znalazł on miejsce spoczynku właśnie w Wodzisławiu). Efekt zamiłowań legionowych to samodzielne, organizowane kilkanaście razy w różnych miejscach kraju wystawy ze zbiorów Śliwów, ot, choćby w domach kultury w Krakowie, gdzie pokazywano ekspozycję historyczną „Józef Piłsudski i jego legiony”. Gdzie szukali eksponatów i faktów? W domach przyjaciół, sąsiadów, w antykwariatach i na targach staroci, w księgach parafialnych, które pan Stanisław uważa za „nieocenione źródło informacji”. Wytrwałość szperaczy została nagrodzona - udało się zrekonstruować miejsca i odtworzyć klimaty już nieistniejące. Tę i inną tematykę historyczno-regionalną uzupełnia zbiór ekslibrisów i plakiet z portretami słynnych Polaków.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Bronek Czech, czyli na szkle malowane

Ukochanie gór, piesze wędrówki i włóczęgi po tamtejszych galeryjkach zaowocowały znajomością, a potem bliską zażyłością z siostrami zamordowanego w Auschwitz Bronka Czecha - legendy przedwojennego sportu. „Pod brzozę” trafiła ciekawa kolekcja obrazów na szkle, inspirowanych góralszczyzną, które kiedyś zdobiły wnętrza statku „Bronisław Czech”, ofiarowana przez siostry Bronka - Stanisławę Czech-Walczakową i Janinę Czech-Kapłan. W galerii znalazły też swoje miejsce archiwalne fotografie, osobista korespondencja, bandera ze statku M/S „Bronisław Czech” i wiele pamiątek związanych z postacią wybitnego narciarza, lekkoatlety, żeglarza, taternika. Wątek Czecha to zapewne hołd oddany zamordowanemu bohaterowi, ale i ukłon w stronę wybitnego sportowca. Stanisław Śliwa sam pasjonował się sportem, przymierzał się nawet do studiów AWF, ale ostatecznie skończył stomatologię w Krakowie. Z oddaniem i satysfakcją przepracował lata jako prowincjonalny dentysta. - To dentysta z prawdziwego zdarzenia i z powołania. Zawsze korzystam z jego pomocy, a przy tym trzeba pamiętać, że praca lekarza na wsi ma nieco inny wymiar - społecznej służby - mówi ks. Lucjan Słota, proboszcz w Wodzisławiu (na marginesie - wodzisławski dentysta ma w swym repertuarze sporo zabawnych dykteryjek związanych z nagłymi wizytami księży w jego gabinecie; jedną z nich, dotyczącą śp. ks. dziekana Edwarda Nowaka, opublikował w tym roku w „Świętokrzyskim Eskulapie”). W tym zawodzie - jako stomatolog i deska ratunkowa w nagłych bolących przypadkach, w różnych miejscowościach na Ponidziu i w Jędrzejowskiem - Stanisław Śliwa przepracował całe zawodowe życie.

Reklama

Od ceramiki po pająki z bibuły

Ceramika figuralna - w zdecydowanej większości o charakterze religijnym - to była miłość Izabelli Śliwy. „Pod brzozą” są prawdziwe rarytasy - świątki, szopki, Frasobliwi czy urocza „Święta Rodzina”, autorstwa nieżyjącego już Stefana Sowińskiego, nestora świętokrzyskich ceramików z Chałupek, a także rozpoznawalnej dla wszystkich miłośników sztuki w glinie - Elżbiety Klimczak z Obic. Dla pana Stanisława wartość sentymentalną posiada drewniana figurka „św. Apolonii” - patronki stomatologów. W ludowej części galerii odnajdziemy także mnóstwo pamiątek przywożonych z podróży po Polsce i Europie, zaś całość uzupełniają stare przedmioty użytkowe, w tym kuchenne oraz charakterystyczne dla regionu świętokrzyskiego bibułkowe pająki i kwiaty.

Z obiektywem za pan brat

Stanisławowi aparat towarzyszył od lat szkolnych i od początku był to mariaż bardzo udany, począwszy od fotografii czarno-białych, przez pierwsze próby z kolorem i eksperymenty z obiektywem. Szereg prestiżowych wystaw, autorskie katalogi, przyjaźń z mistrzem Pierścińskim czy choćby wyeksponowane w różnych zakamarkach domu fotografie wodzisławskiego stomatologa, świadczą o odwzajemnionej miłości do aparatu fotograficznego. Zauroczy nas „Tajemniczy ptak”, oczaruje „Wiosenny pasiak świętokrzyski”, wzruszą portrety z uchwyconymi indywidualnymi cechami portretowanych osób. Wśród nich - „Izabella solenizantka”, z żonkilami. Stanisław Śliwa jest m.in. członkiem Jędrzejowskiego Towarzystwa Fotograficznego, w którego plenerach i wystawach czynnie od lat uczestniczy, np. w dorocznym konkursie „Świętokrzyskie w obiektywie”, organizowanym przez Związek Artystów Fotografików w Kielcach. Za serię zdjęć „Kapliczki małopolskie” otrzymał w Krakowie I nagrodę i wyróżnienie. Jest także członkiem Podgórskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Sztuk Wszelakich im. Karola Wojtyły (podejmuje tam tematykę pejzażu zimowego, kwiatów, portretów kobiecych). W książkowym wydaniu Towarzystwa - „Małopolska naszych serc” reprodukowano obrazy olejne autorstwa Stanisława Śliwy: pejzaż z okolic Mszany Dolnej, zabytkowy kościół w Orawce, kapliczkę z Poręby Wielkiej. Wystaw i wyróżnień, począwszy od połowy lat 60., było na pewno ponad 20.
Te przykłady można by mnożyć i mnożyć, bowiem komitywę z obiektywem uzupełnia przyjaźń z pędzlem i paletą - pan Stanisław od lat podejmuje próby malarskie, inspirując się przeważnie tym, co zachwyciło go podczas licznych podróży. W ogóle dom Śliwów (ten mieszkalny, nie galeria po sąsiedzku) zdobi kolekcja akwarel, płócien, grafik znanych i mniej znanych malarzy, w tym wielu przyjaciół, w tym eskulapów z całej Polski. - Niektórzy mawiają, że trochę tutaj tego za dużo, ale nam było z tym dobrze - mówi Stanisław Śliwa. Małżonkowie zgodnie i radośnie wyposażali swoje gniazdo, nie mieli spraw osobnych, tylko wspólne, byli jak papużki-nierozłączki. Przeżyli w miłości i harmonii 53 lata, mieli dwoje dzieci (syn, technik dentystyczny mieszka w Jędrzejowie, córka - pielęgniarka - od 15 lat w Anglii; są już oczywiście wnuki). Od niezasklepionych jeszcze ran po śmierci żony trudno uciec; pan Stanisław stara się jak najlepiej kontynuować to, co razem stworzyli. Tak, jak życzyłaby sobie Izabella. Wielu rzeczy się żałuje, wiadomo; przykro, że tylko przez rok żona cieszyła się ogrodową zaciszną altanką, która była od lat jej marzeniem…

Stare pocztówki zamiast telewizji

Kolekcję bodaj kilku tysięcy pocztówek, która uczestniczyła w ponad 40 krajowych wystawach, ogląda się jak pasjonujący film, jak reklamę z dawnych lat, ale posiadającą „duszę” i trochę tak, jakby się odrabiało lekcję patriotyzmu. Pocztówki pochodzą z końca XIX wieku do czasów II wojny światowej. Pokazywano je m. in. w Warszawie, Krakowie, Kielcach, Oblęgorku, Busku- -Zdroju, Działoszycach, Złotoryi, Skierniewicach, Pińczowie i - po raz pierwszy w 1995 - w rodzinnym Wodzisławiu. Ich tematyka jest przeróżna - począwszy od tych „ku pokrzepieniu serc” i podtrzymania ducha polskości po świąteczne, nie mające nic wspólnego ze współczesną chińszczyzną, ale wyłącznie z polskim obyczajem. Ponad 200 z tych pocztówek dotyczyło np. Henryka Sienkiewicza i trafiło na ekspozycję do Muzeum im. H. Sienkiewicza w Oblęgorku, uzupełniły je dwa albumy z ilustracjami do „Krzyżaków”. Stanisław Śliwa jest szczególnie dumny z fachowej prezentacji 12 jego pocztówek - z analizą artystyczno-historyczną i opisem - które znalazły się w prestiżowym albumie „historia i Polonia”, towarzyszącym trwającej obecnie w Muzeum Narodowym w Kielcach wystawie o tym samym tytule. Szkoda tylko, że Izabella tego nie zobaczy.
Nie wiadomo kiedy, z osobistych zainteresowań - zrobiła się społeczna misja. Animowanie różnych wydarzeń w regionie, w tym w okolicznych kościołach, działalność kolekcjonerska, bibliofilska, artystyczna, krajoznawcza, historyczna, publicystyczna - to osobisty wkład Stanisława Śliwy i jego nieżyjącej małżonki w tworzenie wizerunku gminy, parafii, wreszcie ziemi świętokrzyskiej. - Jestem pełen uznania dla tego, co wspólnie zrobili i co pan Stanisław teraz podjął sam. Ktoś taki to skarb w każdym środowisku - konkluduje ks. proboszcz Lucjan Słota.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Obchody Triduum Paschalnego w diecezji

2024-03-27 17:00

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

Głogów

sulechów

Nowa Sól

Karolina Krasowska

bp Tadeusz Lityński

bp Tadeusz Lityński

Najważniejsze dni w ciągu roku liturgicznego są poświęcone obchodom męki, śmierci i zmartwychwstania Pańskiego. W wybranych parafiach diecezji posługę będą sprawowali biskupi.

Triduum Paschalne rozpoczyna się w Wielki Czwartek wieczorem od celebracji Mszy Wieczerzy Pańskiej, kończy się zaś wieczorem w uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego. Uroczyste celebracje Triduum Paschalnego odbędą się we wszystkich kościołach parafialnych.

CZYTAJ DALEJ

Nowi kanonicy

2024-03-28 12:00

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Karol Porwich/Niedziela

Podczas Mszy Krzyżma bp Tadeusz Lityński wręczył nominacje i odznaczenia kapłanom diecezji. Życzenia otrzymali również księża, którzy obchodzą w tym roku jubileusze kapłańskie.

Pełna lista nominacji, odznaczeń i jubilatów.

CZYTAJ DALEJ

Inauguracja Kongresu Eucharystycznego w Archidiecezji Krakowskiej

2024-03-28 15:27

[ TEMATY ]

archidiecezja krakowska

kongres eucharystyczny

Msza Krzyżma

Archidiecezja Krakowska

Mszą Świętą Krzyżma w sanktuarium św. Jana Pawła II na Białych Morzach został dziś zainaugurowany Kongres Eucharystyczny Archidiecezji Krakowskiej, którego zwieńczeniem będzie beatyfikacja ks. Michała Rapacza 15 czerwca 2024 r.

- Bardzo pragnąłem sprawować tę dzisiejszą Mszę Świętą Krzyżma razem z wami. Poprzez nią bowiem rozpoczynamy Kongres Eucharystyczny Archidiecezji Krakowskiej - mówił na początku homilii abp Marek Jędraszewski nawiązując do słów Jezusa wypowiedzianych do Apostołów podczas Ostatniej Wieczerzy. Metropolita krakowski zwrócił uwagę, że wyjątkowy charakter tej Mszy św. podkreśliło poświęcenie kapłańskich stuł z symbolami kongresu. - Przez jednakowy kształt tych stuł pragniemy wyrazić naszą jedność - jedność prezbiterium Świętego Kościoła Krakowskiego - dodał arcybiskup, zaznaczając, że nie chodzi przede wszystkim o zewnętrzny i estetyczny, ale eklezjalny wymiar jedności.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję