Jedynie ten komentarz wydaje się jakoś zasadny po tym, co działo się w czasie trwania wystawy Serca czekające, zorganizowanej przez Koło Misyjne Wyższego Seminarium Duchownego. Ks. prof. Henryk Seweryniak, opiekun Koła i pomysłodawca wystawy, przyznał, że nawet nie śmiał sobie tego wyobrazić. Zainteresowanie było ogromne. Organizatorzy spodziewali się od 10 do 15 klas i kilku indywidualnych osób, a tymczasem przez salę wystawową przewinęło się ponad 90 grup - w sumie ponad 2 tys. zwiedzających!
Pierwsi chętni pojawili się już w poniedziałek. Wtorek był w miarę spokojny: kilka grup, mały tłok. Tłumy młodych ludzi pojawiły się w środę, a apogeum oblężenia seminaryjnego parlatorium przypadło na piątek. Przekrój wiekowy oglądających wystawę był bardzo szeroki: od przedszkolaków po maturzystów. Zobaczyć wystawę przyszli także wychowankowie WTZ działających przy płockiej Caritas. Chętnych do zwiedzenia ekspozycji było tak wielu, że oprowadzano kilka grup jednocześnie, a przed drzwiami pojawiały się cały czas nowe osoby, które zdawały się pytać: "czy my też możemy wejść?". Kilka grup pojawiło się już po zamknięciu wystawy. Niektórzy proponowali wręcz pozostawienie jej na stałe, czy nawet objazd po większych miastach diecezji.
Ustawiona w kształcie owalu wystawa przypominała swego rodzaju drogę krzyżową. Zwiedzanie rozpoczynało się od miejsca poświęconego męczennikom XX w. Dość przypomnieć, że w ciągu ostatnich 20 lat śmierć za wiarę poniosło 450 misjonarzy i misjonarek. Kiedy oprowadzający mówili o tym, na większości młodych twarzy rysowało się zdumienie i niedowierzanie. Niestety, nie możemy się temu dziwić. Media świeckie, które - czy tego chcemy czy nie - kształtujące w ogromnej mierze światopogląd młodego człowieka wolą zajmować się bardziej chwytliwymi i lepiej sprzedającymi się wiadomościami, czyli m.in. aferami z życia Kościoła. Kto by się przejmował, że gdzieś zabili jakąś zakonnicę czy księdza? A to są nowi męczennicy, których krew jest posiewem chrześcijan. Na świecie wciąż giną ci, dla których Chrystus jest Drogą, Prawdą i Życiem. Kolejne "stacje" wprowadzały w tematykę misyjną. Czym są misje? Ilu jest misjonarzy płockich i gdzie pracują? Dużym zainteresowaniem cieszyło się miejsce, w którym organizatorzy zgromadzili kilkadziesiąt egzemplarzy Pisma Świętego w różnych językach. Warto przypomnieć, że, jak podało ostatnio Radio Watykańskie, Biblia została przetłumaczona - w całości lub częściowo - na ponad 2000 języków.
Największe wrażenie wywierało na wszystkich zestawienie kilkunastu danych, dotyczących sytuacji dzieci w krajach trzeciego świata. Nawet rozbawiona zwykle młodzież, oglądając zdjęcia kalekich dzieci i słysząc o ich losie, na moment zupełnie wyciszała się. W oczach wielu pojawiały się łzy. Nikomu przecież nie może wydać się obojętne, że w ciągu roku z powodu chorób, które w Polsce można by łatwo wyleczyć, umiera ok. 14 mln dzieci. Równie przerażający jest fakt, że w ciągu minuty z głodu umiera sześcioro naszych najmniejszych braci, gdy tymczasem, np. w Brazylii, setki tysięcy ton pszenicy wysypuje się do oceanu, byleby jej cena rynkowa nie spadła.
W dalszej części wystawy można było podziwiać eksponaty przywiezione do kraju przez naszych misjonarzy. Były więc i przywiezione z Betlejem (w którym przebywają od 2 lat najpokorniejsze i najcichsze misjonarki - siostry karmelitanki bose, a wśród nich pochodząca z naszej diecezji s. Maria Lucyna od Krzyża) relikwie bł. Miriam Arabki i ukraińska koszula, a także namalowana na jedwabiu Matka Boża o japońskich rysach i używane przez Azjatów dzwonki odstraszające duchy; południowoamerykańskie instrumenty i wyszyta przez dzieci z Wybrzeża Kości Słoniowej makata ze zwierzętami. Chętni mogli spróbować gry na fletni pana (niektórzy już po pierwszej próbie potrafili zagrać na niej nawet kilka dźwięków). Zwiedzający ze zdumieniem przyjmowali też wiadomości o śmiercionośnej działalności sekt i niektórych gałęzi islamu. Wielu spośród nich po raz pierwszy zetknęło się z wiadomością o wyrzucaniu katolickich księży z Rosji.
Ostatnim akcentem wystawy było miejsce poświęcone pamięci wielkich przedwojennych działaczy misyjnych: bł. abp. Antoniego Juliana Nowowiejskiego, pod którego kierunkiem ukazał się przed wojną jedyny jak do tej pory Atlas Misyjny i bł. bp. Leona Wetmańskiego. Zwiedzający wychodzili z wystawy zadowoleni i - jak podkreślali - ubogaceni. Jak powiedziała jedna z wychowawczyń, nie bez znaczenia był fakt nieodpłatności za zwiedzanie. "Proszę księdza, dla niektórych z moich uczniów 2 zł to naprawdę sporo" - powiedziała, wychodząc.
Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli nam w zorganizowaniu wystawy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu