Nie ma wprawdzie formalnego obowiązku przystępowania do spowiedzi i Komunii św. w okresie Bożego Narodzenia. Nowe przykazania kościelne nie wnoszą w tej sprawie zasadniczych zmian. Dalej nakazana pozostała jedynie spowiedź i Komunia wielkanocna, co i tak niektórzy uważają za nazbyt uciążliwe. A dla mnie jako księdza to wstyd, że w ogóle trzeba ludziom nakazywać, by od czasu do czasu pozwolili się obdarować miłosierdziem Boga. Czy nie jest to przejaw nadopiekuńczości Kościoła? Przecież człowiek niczego nie musi - chyba tylko umrzeć.
Tym, którzy nie chcą pojednać się z Bogiem i w Narodzenie Pańskie przystąpić do Komunii Świętej, konsekwentnie odradzam jakiekolwiek świętowanie. Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie urządza wesela bez pary młodej ani imienin bez solenizanta, bo najważniejsza jest osoba, którą chcemy uczcić, a nie suto zastawiony stół. I to samo dotyczy świętowania kolejnych urodzin Chrystusa. On ma być w centrum zainteresowania i adoracji. Inaczej nie będzie Świąt, tylko ich bluźniercza karykatura. Niby ta sama wieczerza, te same kolędy i opłatek... Brakuje jedynie Chrystusa, na cześć którego cała ta feta.
Nie łudzę się, że odwiodę niewierzących od nadużywania chrześcijańskich symboli. Choć warto zaznaczyć, że ja nie pcham się pod ich sztandary na 1 maja. Piszę do tych, co uważają się za wierzących, aby ich przekonać, że akurat te Święta mogą być od biedy bez karpia, choinki i kolęd. Ba, nawet bez opłatka. Ale nie mogą być bez Boga. Dlatego nie czekajmy aż nas
Kościół przymusi do spowiedzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu