- Mam troje dzieci, z powodu choroby jestem na rencie, mąż ma padaczkę i teraz sądownie odebrano mu rentę. Ma parę złotych zasiłku. Jak z tego dalej mamy żyć? - ze smutkiem pyta koleżanka żony podczas przypadkowego spotkania w szpitalu.
W takiej dramatyczniej sytuacji znalazła się niejedna polska rodzina. Jest to tym tragiczniejsze, że dzieje się to w Trzeciej Rzeczypospolitej, w wolnym kraju, o którego suwerenność tak zdecydowanie walczyliśmy, i z którego niepodległością wiązaliśmy tak wielkie nadzieje.
Trudno nie pamiętać absurdów planowej gospodarki socjalistycznej, reglamentowania coraz szerszego asortymentu towarów, ciągłych niedostatków, kryzysów i pseudo-reform.
Nie zapominamy jednak o tym, że w Polsce "Ludowej" wszyscy mieli zatrudnienie (lepsze lub gorsze, ale zawsze...), bo ustrój totalitarny potrzebował każdej ilości nowoczesnych niewolników-pracowników. "Opiekuńcze skrzydła państwa" ciążyły niejednemu, ale dawały - paradoksalnie - poczucie bezpieczeństwa socjalnego. Lepiej lub gorzej, ale jakoś w PRL-u dało się żyć.
Co jest teraz - wszyscy aż nadto dobrze wiemy. Ogromne bezrobocie, brak perspektyw dla młodszego pokolenia, groźba eksmisji wobec niepłacenia czynszu...
Wiadomo było, że transformacja ustrojowa i ekonomiczna będzie słono kosztować. Te potworne koszty stale jako społeczeństwo ponosimy. Mit "wolnego rynku" w pewnym sensie zastąpił dawną ideologię "gospodarki socjalistycznej", i jest przedstawiany jako wartość najwyższa, ważniejsza nawet od ludzkiej doli i niedoli...
Może warto więc przypomnieć, że kapitalizm i socjalizm - to dwie współczesne formy materializmu.
Praktyka życia w Trzeciej Rzeczypospolitej pokazuje, że człowiek... niemal w ogóle się nie liczy. Ważne są tylko "układy", znajomości i pieniądze. Polska jest krajem przyjaznym wyłącznie dla wąskiej grupy bogatych, i tolerancyjnym dla mających pracę.
W naszym społeczeństwie wiele jest jednak również cierpienia, ubóstwa, bezrobocia. Nieustannie należy więc przypominać i realizować przesłanie z tegorocznej pielgrzymki Ojca Świętego Jana Pawła II do Ojczyzny, czyli nauczanie o miłosierdziu.
Miarą kultury i cywilizacji, miarą prawdziwego postępu jest bowiem stosunek społeczeństwa wobec ludzi najuboższych, dotkniętych chorobą, cierpieniem, ubóstwem.
Jeśli o tym zapomnimy, to staniemy się narodem bezdusznych konsumentów, a nie ludzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu