„Zasadniczo przed bombardowaniem wojsko powiadamia mieszkańców i daje im czas na ewakuację. Hamas jednak nakazuje mieszkańcom pozostać w domu, mówiąc, że nie należy się wycofywać przed syjonistycznym wrogiem. W rzeczywistości chcą wykorzystywać cywilów jako żywe tarcze” – mówi argentyński kapłan, który nadal posługuje w parafii, a dla uchodźców otworzył przykościelną szkołę.
Palestyńscy uchodźcy znaleźli też schronienie w XII-wiecznym kościele prawosławnym. Przebywa w nim około tysiąca osób, głównie kobiet i dzieci. Wczoraj odebrano tam nawet jeden poród. Pozostali uchodźcy chronią się w szkołach. Ich sytuacja jest jednak coraz trudniejsza. Wciąż bowiem trwają walki, brakuje wody i prądu.
Bp William Shomali z łacińskiego patriarchatu Jerozolimy przyznaje, że bezpośrednim bodźcem uruchamiającym nową falę przemocy było zabójstwo trzech izraelskich nastolatków. Rzeczywistą przyczyną konfliktu jest jednak fiasko procesu pokojowego. Amerykański sekretarz stanu John Kerry miał dziewięć miesięcy na przygotowanie planu negocjacji. Termin minął w kwietniu. To wywołało frustrację u Palestyńczyków i nowe napięcia – podkreśla bp Shomali. Zapewnia on, że zarówno w Izraelu, jak i w Palestynie nie brak zwolenników pokoju. Należą do nich między innymi liderzy religijni, którzy spotkali się niedawno w Wielkim Rabinacie, by podkreślić, że krew palestyńska jest tak samo ważna jak żydowska, bo każdy człowiek został stworzony na obraz Boga.
Pomóż w rozwoju naszego portalu