Reklama

Opłatkowe spotkanie sióstr zakonnych

14 grudnia ub.r. w płockim domu zakonnym Sióstr Pasjonistek swe przedświąteczne spotkanie przeżywały wszystkie siostry, pełniące posługę w naszym mieście. Chwile wzajemnego dzielenia się opłatkiem, składania życzeń i śpiewu kolęd poprzedziła wspólna Msza św., której przewodniczył Biskup Stanisław.

Niedziela płocka 1/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W kazaniu Ordynariusz płocki nawiązał do sylwetki patrona dnia, św. Jana od Krzyża, kreśląc koleje jego nierzadko dramatycznego życia. "W 1567 r. - roku swoich święceń kapłańskich - Jan od Krzyża spotyka Teresę z Avilla, która podobnie jak on marzyła o zreformowaniu zakonu karmelitańskiego. Oboje podjęli się tego bardzo trudnego dzieła. Jednak postępowanie św. Jana od Krzyża trafiło na ogromny sprzeciw ówczesnych władz zakonnych, spodziewających się rozkładu zgromadzenia, jeśli wprowadzi się surową regułę. Lecz Jan od Krzyża nie odstępował od swego zamiaru i stworzył wspólnotę braci zreformowanych. Został aresztowany i wtrącony do więzienia klasztornego, w którym cierpiał głód i poddawany był chłoście. Tam przebywał 9 miesięcy.
(...) Zbiegł z więzienia, ale nie zrezygnował z podjętej misji naprawienia swego zakonu. Wspomógł go w tym papież Grzegorz XIII, specjalnie wydanym breve na 22 lipca 1580 r., które oddzielało jurysdykcyjnie karmelitów zreformowanych od niezreformowanych. Pod koniec życia Jan od Krzyża raz jeszcze cierpiał w samotności i był prześladowany" - mówił Biskup Wielgus.
Kaznodzieja przypomniał jednocześnie, że ten wielki Święty pozostawił po sobie wiele dzieł, które stanowią bezcenną część religijnej literatury chrześcijańskiej. Z jego spuścizny najbardziej znane pozycje to Noc ciemna i Pieśń duchowa. Biskup Stanisław wskazał na konsekwentny schemat duchowej drogi człowieka wyłaniający się z pism św. Jana od Krzyża. "Celem uświęcenia się człowieka, zdaniem Świętego, jest jego zjednoczenie się z Bogiem. Natomiast szczytem tego zjednoczenia jest zjednoczenie woli ludzkiej z wolą Bożą. Jednak zanim ono nastąpi, dusza musi przejść przez "noc zmysłów", czyli pozbyć się nieuporządkowanych pragnień. Potem jest "noc ducha", czyli ogołocenie człowieka z jego własnego ja, jego egoizmu. Aż wreszcie nadchodzi moment, gdy tak jak św. Paweł można powiedzieć: Teraz nie żyje we mnie ja, lecz żyje we mnie Chrystus.
(...) Jan od Krzyża, szczególnie dla każdej osoby konsekrowanej, wciąż pozostaje wzorem i niezawodnym przewodnikiem w drodze do świętości" - stwierdził bp Stanisław Wielgus.
Kończąc swą homilię skierowaną do sióstr zakonnych, powiedział również: "Musimy mieć świadomość, że Chrystus nie powołał nas do zakonu i kapłaństwa dla nas samych. Nie jesteśmy dla siebie kapłanami, zakonnicami. Nie powołał nas Chrystus do tych świętych urzędów dla naszej satysfakcji i osobistego szczęś-cia. Kapłanem, zakonnicą jest się dla innych. Jest się nimi po to, aby pomagać Chrystusowi naprawiać ten świat, aby zagubionemu współczesnemu człowiekowi pokazywać drogę do Boga. (...) Pamiętajmy, że przyjście Chrystusa na świat różni się zasadniczo od przyjścia mędrców czy królów. Oni przychodzili na ten świat i z niego odchodzili, tymczasem Chrystus pozostał tu na zawsze, w Eucharystii, w
Kościele, a także w ludziach biednych, samotnych i potrzebujących naszej pomocy".
Podczas spotkania opłatkowego, które nastąpiło tuż po Mszy św., Ksiądz Biskup nawiązał do wielkiego charyzmatu modlitwy, pielęgnowanego przez siostry zakonne. "Być może tylko dlatego jeszcze ten świat istnieje, bo wy się modlicie - mówił Ordynariusz płocki. - Tyle jest nieprawości. Wy, przez swoją modlitwę, wyrównujecie ten kapitał dobra. Dziękuję wam za tę modlitwę i proszę o jeszcze więcej".
Wspominając o różnych formach przeżywania tych Świąt przez ludzi, Kaznodzieja zauważył, że obok ważnego wymiaru horyzontalnego, na który składają się tradycje rodzinnego kolędowania i łamania opłatkiem, nie może zabraknąć wymiaru wertykalnego, biegnącego w kierunku Bóg - człowiek.
Podczas tego spotkania, bez wątpienia nie zabrakło żadnego z tych wymiarów: po modlitwie nastąpił także moment składania sobie świątecznych życzeń, dzielenia się opłatkiem i wspólnego kolędowania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Gądecki: chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo

2024-04-24 20:12

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

Karol Porwich / Niedziela

„Chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo i ze szczególnym szacunkiem odnosiło się do najwyższych jego postaci, czyli do bohaterstwa, heroizmu i męczeństwa za wiarę” - mówił abp Stanisław Gądecki podczas Mszy św. w kościele pw. św. Jerzego z okazji 25. rocznicy konsekracji poznańskiej świątyni.

W Eucharystii uczestniczyli m.in. gen. w stanie spoczynku Piotr Mąka, dowódca Oddziału Prewencji Policji insp. Jarosław Echaust, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej Kinga Fechner-Wojciechowska i wicenaczelnik Paweł Mikołajczak oraz kompania honorowa Policji.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Co nam w duszy gra

2024-04-24 15:28

Mateusz Góra

    W parafii Matki Bożej Częstochowskiej na osiedlu Szklane Domy w Krakowie można było posłuchać koncertu muzyki gospel.

    Koncert był zwieńczeniem weekendowych warsztatów, podczas których uczestnicy doskonalili lub nawet poznawali tę muzykę. Warsztaty gospelowe to już tradycja od 10 lat. Organizowane są przez Młodzieżowy Dom Kultury Fort 49 „Krzesławice” w Krakowie. Ich charakterystycznym znakiem jest to, że są to warsztaty międzypokoleniowe, w których biorą udział dzieci, młodzież, a także dorośli i seniorzy. – Muzyka gospel mówi o wewnętrznych przeżyciach związanych z naszą wiara. Znajdziemy w niej szeroki wachlarz gatunków muzycznych, z których gospel chętnie czerpie. Poza tym aspektem muzycznym, najważniejszą warstwą muzyki gospel jest warstwa duchowa. W naszych warsztatach biorą udział amatorzy, którzy z jednej strony mogą zrozumieć swoje niedoskonałości w śpiewaniu, a jednocześnie przeżyć duchowo coś wyjątkowego, czego zawodowcy mogą już nie doznawać, ponieważ w ich śpiew wkrada się rutyna – mówi Szymon Markiewicz, organizator i koordynator warsztatów. W tym roku uczestników szkolił Norris Garner ze Stanów Zjednoczonych – kompozytor i dyrygent muzyki gospel.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję