Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Szczęśliwa pielgrzymka

Spełniły się prorocze poetyckie słowa naszego wieszcza Juliusza Słowackiego o wyborze papieża z rodu Słowian na tron św. Piotra. Pamiętnego 16 października 1978 r. został nim Polak, Karol Józef Wojtyła, kardynał krakowski, który przybrał imię Jan Paweł II, a wieść o tym obiegła cały świat.

Niedziela szczecińsko-kamieńska 28/2014, str. 6-7

[ TEMATY ]

pielgrzymka

Ze zbioru prywatnego Małgorzaty Kopa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Radość i nadzieja były powszechne. Słowa Ojca Świętego wypowiedziane w homilii w Warszawie 2 czerwca 1979 r.: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi, tej Ziemi”, miały siłę magiczną i porwały cały naród. Niebo otworzyło się dla Polski. Haniebne układy z Jałty i Poczdamu pękały. Wdzięczność dla Królowej Polski była niezwykła, wszyscy dziękowali Panu Bogu za to, co się stało, pragnąc otrzymać błogosławieństwo od Ojca Świętego na Placu św. Piotra.

W drodze do Rzymu

W takiej to atmosferze 3 maja 1981 r. jako pierwsi ze Szczecina wyruszyliśmy pielgrzymką do Wiecznego Miasta z parafii kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa. Naszym duchowym opiekunem był ks. prob. Roman Twaróg, a organizatorem i przewodnikiem został profesor języka włoskiego Stanisław Zdzisław Kwiatosiński, znakomity znawca słonecznej Italii.
Trasa naszej pielgrzymki prowadziła wśród pięknych, malowniczych krajobrazów, często górzystych, a wiosenne majowe kolory kwiatów i zieleni nadawały jej wyjątkowy urok. Nastrój i humor dopisywał, nie brakowało żartów, dowcipów, wymiany zdań na aktualne tematy. Odmawialiśmy wspólnie modlitwy, Różaniec, śpiewaliśmy patriotyczne i religijne pieśni. Szczególnie ochoczo śpiewaliśmy „Barkę”. Po nocnym wypoczynku w klasztorze sióstr zakonnych i treściwym śniadaniu, ze smacznymi, chrupiącymi bułeczkami, w dobrym nastroju opuszczaliśmy Innsbruck. Pominęliśmy Weronę, legendarne miasto miłości Romea i Julii. Była Piza z nieco pochyloną wieżą z XIV wieku. Zauroczyła nas całkowicie Florencja potężnych Medyceuszy nad rzeką Arno z jej mostami, przepiękną katedrą, galeriami... Następnie była Siena z bazyliką św. Katarzyny, patronki Italii. Bazą naszego postoju w Rzymie był camping na Zatybrzu, a domki typu letniskowego w pełni spełniały cywilizacyjne wymogi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Spotkanie z Ojcem Świętym

Nareszcie nastąpił szczęśliwy dzień 6 maja 1981 r., zapowiadający spotkanie nasze z Ojcem Świętym. Pogoda była znakomita, pięknie świeciło słońce, jak i w następnych dniach. Plac św. Piotra był wypełniony po brzegi, wymieszały się tu różne rasy, języki i kolory, było dużo duchownych i sióstr zakonnych, a wszystkich łączyła wielka radość i duchowe uniesienie. Nad głowami powiewały flagi narodowe oraz transparenty, a najwięcej było biało-czerwonych. Przydzielony dla nas sektor z miejscami siedzącymi znajdował się blisko tronu papieskiego, a obok Bazylika św. Piotra wyglądała imponująco. Pojawienie się Ojca Świętego przywitane było oklaskami i głosem radości z ust obecnych. Początkowo Ojciec Święty przyjmował umówionych gości, widziałem duchownych, dzieci, chorych i kalekich, którzy oczekiwali na cudowne uzdrowienie.

Reklama

W Ogrodach Watykańskich

8 maja był prawdziwie polskim dniem w Watykanie. W Ogrodach Watykańskich, w grocie Matki Bożej z Lourdes, odbyła się Msza św. ku czci św. Stanisława, patrona Polski i męczennika. Zebrani tu Polacy tworzyli przyjazną, zwartą rodzinę. Celebrował Mszę św. Ojciec Święty, udzielając osobiście Komunii św., kolejka jak nigdy była długa. Po Mszy św. Ojciec Święty w doskonałym humorze spotykał się z poszczególnymi grupami pielgrzymów. Było wesoło i radośnie oraz wspólne pamiątkowe zdjęcia. Ofiarowaliśmy Ojcu Świętemu obraz olejny przedstawiający katedrę szczecińską.
Następnie Ojciec Święty, idąc wśród sektorów, błogosławił obecnych, którzy głośno mu dziękowali. A pod koniec uroczystości Ojciec Święty jeszcze raz błogosławił wiernych z okna swojego apartamentu.
Ten święty, wielki dzień był szczególny dla mnie, pielgrzyma z utraconych naszych polskich Kresów Wschodnich, ponieważ dostąpiłem zaszczytu osobistego spotkania z papieżem Janem Pawłem II. Pełen wzniosłego wzruszenia powiedziałem: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, a Ojciec Święty pobłogosławił mnie i uścisnął moją rękę. Dobrze zapamiętałem jego delikatną dłoń, młodzieńczą twarz, na której rysował się lekki rumieniec, a z oczu promieniowała dobroć i życzliwość. W imieniu własnym i moich braci, którzy pozostali na Kresach Wschodnich prosiłem Ojca Świętego o pomoc dla nich, informowałem o represjach, prześladowaniach wiernych, a szczególnie kapłanów, o bezczeszczonych kościołach, o braku literatury religijnej. Na powyższe Ojciec Święty powiedział: „Nie traćcie nadziei, módlcie się, wszystko jest w rękach Pana Boga, wspierajcie się w jedności, w modlitwie do Chrystusa, śmiało i bez lęku”. Pod koniec spotkania Ojciec Święty uścisnął moją dłoń, a ja ucałowałem pierścień rybaka.
Na drugi dzień w kiosku watykańskim można było nabyć wizerunek Matki Bożej Ostrobramskiej, męczennika św. Andrzeja Boboli, literaturę dotyczącą naszego utraconego Wschodu, zdjęcia sanktuariów i kościołów. A ja z Watykanu wywiozłem dwie pokaźne paczki literatury i publikacji dla wiernych na Wschodzie, które szczęśliwie przemyciłem, oraz błogosławieństwa Ojca Świętego dla mnie i dla ks. prob. Grzegorza Kołosowskiego z parafii w Nieświeżu Radziwiłłów, jako pierwsze błogosławieństwo na Białorusi.

Reklama

Rzymskie klimaty

Dużo czasu poświęciliśmy na zwiedzanie i podziwianie wspaniałości Rzymu, w tym poloników. Wspominam zabawny moment. Będąc na niedużym ryneczku owoców, bardzo kwiecistym, było tak swojsko, że w radosnym nastroju raptem z całą siłą moich płuc zaśpiewałem „Arię Pajaca” Leoncavalla, co zaskoczyło moich kolegów, a wprawiło w zachwyt Włochów, którzy mi klaskali z głośnym „Viva Polacco!”. W podziękowaniu otrzymałem 2 torebki pomarańczy i jabłek.
Zwiedzaliśmy też rzymskie katakumby św. Kaliksta, podziemny cmentarz z dalekiej przeszłości, sprzed 2000 lat, w pomieszczeniach, korytarzach, w których modlili się, mieszkali i chronili się przed prześladowaniami pierwsi chrześcijanie, wyznawcy Chrystusa. Podziwialiśmy m.in. mozaiki przedstawiające ryby, ptaki i winogrona, wczesne symbole chrześcijaństwa.
Ksiądz przewodnik, rozstając się z nami, zapytał, skąd jesteśmy, poinformowałem, że ze Szczecina, a na to ksiądz raptem uniósł wysoko ręce i patrząc w niebo, bardzo przejęty głośno mówił: „O mój Boże! O mój Boże! A jak tam moje ukochane Gumieńce?! Mój kościół?! Moi wierni?! Tyle lat, tyle lat”! A oczy ojca salezjanina były pełne łez. My też pielgrzymi byliśmy bardzo przejęci, dziękując za opiekę. Informowaliśmy, że Polska zrzuca jarzmo obcej ideologii, że Polacy dążą do pełnej swojej tożsamości katolickiej, narodowej, patriotycznej wraz ze swoim ukochanym papieżem, Ojcem Świętym Janem Pawłem II.

Reklama

Polskie ślady

W Italii są cztery wielkie wojskowe polskie cmentarze: w Loretto, Bolonii, Ankonie i na Monte Cassino. Idąc aleją tujową obok dwóch orłów na postumentach, weszliśmy na teren polskiego cmentarza na Monte Cassino. Jest to ostatni pomnik – cmentarz legendarnej Rzeczpospolitej wielu narodów. Ponad 1100 grobów z krzyżami z białego piaskowca, w doskonałym stanie, rekonstruowanych w 1963 r. z oszczędności Polonii. Wśród grobów naliczyłem 63 z krzyżami prawosławnymi, 18 płyt z gwiazdami Dawida, 6 z napisem comandos z nazwiskiem i imieniem. Tu leży gen. Władysław Anders, dowódca II Polskiego Korpusu, naczelny kapelan polowy Wojska Polskiego bp Józef Gawlina i mojej babci brat Józef, ułan 12. Pułku Ułanów Podolskich. Żołnierze przeważnie z Kresów Wschodnich, a oficerowie z różnych zakątków świata. Oddali dusze Bogu, serca Ojczyźnie, a ciała ziemi włoskiej. Ołtarz wśród grobów prezentował się patriotycznie z dwoma legionowymi orłami. Tu odbyła się Msza św. za śp. bohaterów. Odnowione opactwo św. Benedykta wyglądało pięknie, a na zboczu góry obficie kwitły czerwone maki, jak w maju 1944 r. gdy nasi chłopcy przelewali krew i oddawali życie z myślą o wolnej i niepodległej Polsce. Oglądając z góry miasto Cassino, wyglądało jak maleńki placyk o równych krzyżujących się ulicach, po których mknęły samochody wielkości mrówek.

13 maja 1981 r.

Pamiętnego 13 maja znów gościliśmy na Placu św. Piotra, pełni radości i modlitwy, z zamiarem pożegnać to święte miejsce. I tu zdarzyło się to, czego nikt nie oczekiwał – padły strzały w kierunku Ojca Świętego. Plac zamarł i oniemiał, a po chwili rozległ się głos rozpaczy! Był to zamach na naszego kochanego Ojca Świętego. Ludzie płakali i modlili się i raptem wyrwało się zdanie, które było coraz głośniejsze, ciągle powtarzające się i w mgnieniu oka rozniosło się po całej Italii i poleciało daleko w świat: „Komuniści ze Wschodu, komuniści ze Wschodu...!”. Ojciec Święty natychmiast był przewieziony do kliniki, gdzie walczono o jego życie, a my w głębokim smutku, modląc się, jechaliśmy do Asyżu wspaniałego ośrodka kultury duchowej św. Franciszka, z bazyliką i wykutymi w skałach celami, w których żyli i modlili się ojcowie franciszkanie. Po Wenecji z jej kanałami, pałacem dożów, bazyliką św. Marka o wystroju wschodnim i oczywiście gondolierami byliśmy w Padwie. Wspaniała bazylika św. Antoniego oraz sławny Uniwersytet Padewski. Studiowali tu Mikołaj Kopernik, Jan Zamoyski, Stefan Batory, Jan III Sobieski. Po krótkim zwiedzaniu pięknego Wiednia, przekroczyliśmy granicę austriacko-czechosłowacką. Na odprawę po stronie czechosłowackiej czekaliśmy bardzo długo. Przed nami szczegółowo rewidowano mikrobus, wyrzucając na jezdnię książki. W oczekiwaniu powiedziałem do swoich kolegów: Staszka Tarnawskiego, Janka Pajestki i Tadka Hofmana: „Kiedy to nareszcie skończy się”, a stojący obok żołnierz głośno roześmiał się, i powiedział poprawną polszczyzną: „A co, myśleliście, że tak łatwo dostać się do komunizmu”. Na szczęście celnicy prawie nas nie rewidowali.
Po nocnym wypoczynku w Bratysławie zmęczeni, ale szczęśliwi pędziliśmy do Szczecina. W modlitwie dziękowaliśmy Panu Bogu, że Ojcu Świętemu już nie zagraża najgorsze.

2014-07-08 14:29

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pielgrzymki chrześcijańskie (3)

Powstają pytania: jak głęboko wnika w naszą materialną rzeczywistość obecność Boga? Czy On jest realnie obecny, a może istnieje raczej w formie znaku albo symbolu, który jedynie odpowiednio pobudza wiarę człowieka? Z takimi właśnie teologicznymi poszukiwaniami zmagano się prawie 300 lat i dopiero decydującą okazała się interwencja największego soboru średniowiecza, a mianowicie Soboru Laterańskiego IV w roku 1215. Na nim wyjaśniono wszelkie wątpliwości w tym zakresie: w Eucharystii następuje rzeczywista zmiana substancji chleba w substancje Ciała Pańskiego. Znakiem nadal pozostaje wprawdzie zewnętrzna postać chleba i wina, jednak substancją, czyli tym, co daną rzecz właściwie wyraża jest obecny Jezus Chrystus. W ten sposób uprawomocnione zostało to, co już na całe stulecia wcześniej wyrażała pobożność ludzi – cześć i uwielbienie oddawane Eucharystii. Wyczulano wiernych na to, aby do Stołu Pańskiego przystępowali w stanie łaski i dlatego też przed Komunią św. ludzie korzystali z sakramentu spowiedzi.

CZYTAJ DALEJ

Obchody Triduum Paschalnego w diecezji

2024-03-27 17:00

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

Głogów

sulechów

Nowa Sól

Karolina Krasowska

bp Tadeusz Lityński

bp Tadeusz Lityński

Najważniejsze dni w ciągu roku liturgicznego są poświęcone obchodom męki, śmierci i zmartwychwstania Pańskiego. W wybranych parafiach diecezji posługę będą sprawowali biskupi.

Triduum Paschalne rozpoczyna się w Wielki Czwartek wieczorem od celebracji Mszy Wieczerzy Pańskiej, kończy się zaś wieczorem w uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego. Uroczyste celebracje Triduum Paschalnego odbędą się we wszystkich kościołach parafialnych.

CZYTAJ DALEJ

Papież w więzieniu dla kobiet: jego obecność przesłaniem nadziei

2024-03-28 13:22

[ TEMATY ]

Watykan

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Obchody Triduum Paschalnego Franciszek rozpocznie w tym roku w więzieniu kobiecym, gdzie będzie sprawował Mszę Wieczerzy Pańskiej. Dyrektor rzymskiej placówki podkreśla, że zarówno dla osadzonych, jak i pracowników zakładu karnego będzie to znak nadziei na przyszłość.

„Obecność Papieża w naszym zakładzie karnym oznacza wniesienie nadziei i miłosierdzia w rzeczywistość wielkiego cierpienia” - podkreśla dyrektor placówki. Nadia Fontana wskazuje, że personel dołożył wszelkich starań, aby w papieskiej liturgii uczestniczyła jak największa liczba więźniarek. „Wiele z nich wciąż nie dowierza, że Franciszek do nas przyjedzie, panuje ogromna radość i ferment przygotowań, aby liturgia była piękna” - mówi dyrektor więzienia dla kobiet.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję