Reklama

Wielki Post

Wielki Post, a potem Wielka Noc

Z Ernestem Bryllem, poetą i pisarzem, rozmawia Wojciech Dudkiewicz

Niedziela warszawska 7/2015, str. 4-5

[ TEMATY ]

wywiad

rozmowa

Wielki Post

Milena Kindziuk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WOJCIECH DUDKIEWICZ: – Po karnawale przychodzi Wielki Post, po zabawie, czas skupienia. Czy Wielki Post to ważny dla czas?

ERNEST BRYLL: – Tak, jak nie ma Wigilii i Bożego Narodzenia bez Adwentu, tak nie ma Wielkanocy bez Wielkiego Postu i bez Wielkiego Piątku. Wszyscy powinniśmy myśleć w tych dniach – i ja tak staram się czynić – o tym, co się stało później, czyli o Zmartwychwstaniu. O tym, jak to się stało, że Bóg przyjął nasze ludzkie cierpienie.
Wielki Post jest dziś dla mnie zupełnie czym innym niż w młodości, gdy nie zastanawiałem się, co znaczy naprawdę. Ten temat stał się szalenie ważny w mojej twórczości. Są moje wiersze, jest płyta „Golgota jasnogórska”, nagrana z Marcinem Styczniem, która dotyczy tego wszystkiego, co jest związane z Wielkim Postem i Wielkim Tygodniem. Gdy widzę w ogromnym kościele Dominikanów na Służewie mnóstwo ludzi, szczególnie młodych, przeżywających głęboko i Wielki Post, i Wielkanoc, to wiem, że to nie kwestia obyczajowości, lecz myślenia o tym, o co właściwie chodzi z tym Wielkim Postem, z Triduum, Wielkanocą.

– A wydawałoby się, że Wielki Post kojarzy się przede wszystkim z poszczeniem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– W potocznym rozumieniu tak to często jest, ale każda rzecz może być rozumiana banalnie, albo głęboko. Podobnie Wielki Post jest sposobem treningu ciała i duszy i przygotowania do tego, co stanie się później. Zawsze przecież u jego końca jest moment zasadniczy – Zmartwychwstanie. Są też tacy wierzący, dla których wszystko sprowadza się do jedzenia jajek, szynki i kiełbasy, i czasem myli im się opłatek z jajkiem. Wiele rzeczy dzisiaj znijaczało. Dawniej był obyczaj, za którym stało znaczenie. W tej chwili to często jest pusty folklor i tylko patrzeć, jak z jajek wielkanocnych będą wyskakiwały zajączki, zakrywające zagadnienie Zmartwychwstania.

– Co dla Pana jest najbardziej ujmujące w Wielkim Poście? Jedni mówią: Popielec, inni: początek Wielkiego Tygodnia, albo sam koniec: Wielki Czwartek, gdy zaczyna się Msza Wieczerzy Pańskiej.

– Powiem inaczej. Piszę wiersze, które nie są tylko jakimś tam pisaniem. Są zapisem moich przeżyć. Nie tworzę obrazów po to, żeby one były. Nie piszę o ładnych jajeczkach, kurkach, jeżeli coś piszę, to coś to znaczy. Napisałem np. wiersz o Popielcu, gdy przez posypanie głów popiołem, albo uczynienie znaku krzyża na czole – co ma przypomnieć o kruchości życia i nieuchronnej śmierci – odczuwamy zetknięcie z czymś niesłychanie ważnym, ale co nie do końca możemy zrozumieć.
To robi na mnie zawsze duże wrażenie. Najbardziej dojmujące było to dla mnie kiedyś w Ameryce, gdy jeszcze myślałem, że to tylko folklor. Nagle zobaczyłem idących ludzi ubrudzonych na czole. Długo trwało, zanim zrozumiałem, że ci ludzie wychodzili z kościoła z wyraźnym znakiem krzyża i szli z nim do biur, fabryk, szkół, nie zmywali go. To znaczyło ich przynależność do pewnego rodzaju refleksji nad światem. Ta zwyczajność przekonania, że ja tak uważam, tak przeżywam ten znak, że nie będę go zmazywał, wstrząsnęła mną.

Reklama

– W Polsce raczej nie do pomyślenia?

– W Polsce, ale nie tylko tu, przeszliśmy przez znijaczenie, ukrywanie myślenia, przekonań, przez przemienienie dyskusji w głupawe kłótnie bez wymiany argumentów. Tymczasem jeżeli ktoś jest przekonany o tym, że świat i życie są oparte o związek z Bogiem, to wchodzi w to całym sobą – ze swoimi zwątpieniami, trudnościami. Albo wybiera myślenie przeciwne. Ja wybieram Wielki Post, Zmartwychwstanie, nie wybieram folkloru. I uważam, że biorę udział w czymś ważnym, co powinno wykluczać nijakość. I widzę, że nie jestem osamotniony w myśleniu, że na Wielkanoc czekamy nie tylko po to, że wreszcie się najemy.

– I będzie trochę wolnego?

– W Święto Matki Bożej Gromnicznej, w dzień wydawałoby się powszedni, byłem na Mszy św. na Służewie. Było pełno ludzi, choć przecież młodzież w szkole, na studiach, albo na feriach, a dorośli w pracy. A co się dzieje wieczorem! To nie są ludzie, którzy przychodzą, bo tak każe obyczaj. W większości są młodzi, mogliby to wszystko „olać”. A jednak przychodzą. Podobnie, jak później trwają przez parę godzin w czuwaniu na przepięknej wigilii paschalnej. Ważne jest, by przeżywać to myślowo. Dla mnie osobiście jest to związane z myśleniem o Całunie Turyńskim, o chuście z Manoppello. O twarzy zdziwionego człowieka, który nagle wraca do Wszechwieczności. Tak to czuję. Ale ja jestem poeta i mówię to, co czuję, co przeżywam. Cała rzecz polega na tym, żeby myśleć, po co jest Wielki Post. Czy obchodzimy akademię ku czci, żeby coś tam odfajkować i pójść do domu, czy przeżywamy coś, co głęboko nas obchodzi intelektualnie.

– Za dwa tygodnie będzie obchodzić pan swoje 80. urodziny. Bardziej pasowałyby pewnie do karnawału, a nie Wielkiego Postu?

– Nie, dlaczego? Osiemdziesięciolecie to już ostatnia chwila, żeby poważnie na temat siebie pomyśleć. Bo albo pomyślę już teraz, albo już nie będę miał na to czasu. A chcę żyć świadomie. Będę miał spotkanie autorskiego, przyjdą ludzie, będzie uroczyście. I będę taki, jaki jestem, nic nie udając. Wiara w zmartwychwstanie – ta wielka i ciągła możliwość naszego odrodzenia – jest w Wielkim Poście radosna. Prawdziwy katolik, a staram się takim być, nie jest ponurakiem. Nie przeżywa Wielkiego Postu jako nieustannego lamentu. Przeżywa jako dramatyczne spotkanie z cierpieniem, które można przezwyciężyć i wygrać. Czyli jak każde nasze życie. Co chwilę mamy to w naszym życiu, musimy się z tym zmagać. Uważam, że ciężko ludziom od początku chrześcijaństwa było przeżyć to, że Bóg stał się naprawdę człowiekiem. Czyli, że się urodził, że używał pieluch, potem pocił się, cierpiał, umierał, czuł przerażenie i opuszczenie, nie udawał. I to jest dla mnie istota, niezwykłość, oksymoron wiary. To, że Bóg staje się człowiekiem jest dla mnie niebywale ważne i bardzo silnie odróżnia wiarę chrześcijańską od innych. Jest zwiastowanie, potem rodzi się Ktoś, kto będzie człowiekiem. Staram się głęboko wierzyć, ale i myśleć, czego my wszyscy szczególnie w tym czasie się boimy.

– Dlaczego szczególnie akurat w tym czasie?

– Bo bywa to ogromnie przykre. Myślenie o Ogrójcu jest okrutne, bo to myślenie o kimś, kto został całkowicie opuszczony. To musiało być pełne opuszczenie, załamanie się i jednocześnie wytrwanie. To wtedy ma sens, wielki sens. Obserwuję od jakiegoś czasu młodych ludzi, którzy nie bawią się w przeintelektualizowany katolicyzm, tylko z całym potem, brudem, całą tragedią Wielkiego Postu, z całym przerażeniem tego, co było i również radością Zmartwychwstania, podchodzą do tego po człowieczemu. I są razem. To najważniejsze, bo Chrystus powiedział, że gdzie dwóch albo trzech zbierze się w Imię moje, tam Ja przyjdę. Nie powiedział, że: jak będziesz sam. Są tacy, co mówią: mnie ci ludzie dookoła przeszkadzają, ten nieładnie pachnie, ten fałszuje, ten jest taki, owaki. A my innym też nie najlepiej pachniemy. I przez to się musimy przegryźć. Żeby On do nas przyszedł. I to jest szczególnie ważne w Wielkim Poście.

* * *

Wielkanocne porządki

Ernest Bryll

Wielkanocne porządki trzeba zaczynać
Od piwnicy ponoć. Dawno nie byliśmy
A tam może prawdziwa przyczyna:
– Pucujemy dom a nie jest czysty…
Piwnice – po wierzchu. Bo nikt nie wymaga
W naszym mieście żeby głębiej coś pamiętać
Chociaż na zasypanych piętrach stoją fundamenta
Warszawy. O tym gdzie idą korzenie
Kanałów – lepiej nie myśleć. Myślenie
Jak zmora może się ziścić
Więc, skończyliśmy czyścić
Najpłytsze piwnice
Nie grożą niczym
No, może zawstydzeniem za to zagracenie:
Coś kupiliśmy kiedyś pono w dobrej cenie
Było zdrowo i miło a jakoś przegniło
Ale mówiąc szczerze aż trudno uwierzyć
Jak łatwo się sczyściło
Najpierw to co piwniczne i suterenowe
Potem łóżkowe, powszednie, kuchenne
Są też wypucowane miejsca niecodzienne
Jak na przykład sumienie – sumiennie
Gorzej z przemienieniem. Kto się zmienił?
Choć użyliśmy środków najmodniejszych
Do zabicia smrodu – smród się nie umniejszył
Wielkanocne porządki znowu nie gotowe
Kto da radę zaczynać od nowa?

kwiecień 2011

2015-02-12 13:23

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marek Jurek: Czas wyjść z bierności

Jak zrodziła się idea spotkań Chrześcijańskiego Kongresu Społecznego?

MAREK JUREK: Początkiem było zawiązanie współpracy między Prawicą Rzeczypospolitej a Europejskim Chrześcijańskim Ruchem Politycznym (ECPM). Uznaliśmy, że europejski wymiar naszego zaangażowania - praca nad odbudową i wzmocnieniem chrześcijańskiej opinii publicznej w Europie - to okazja, by zachęcić do udziału w tej pracy wszystkie katolickie środowiska społeczne w naszym kraju. Pierwszy Kongres, obradujący w Warszawie, bardzo się udał i nawiasem mówiąc zrobił duże wrażenie na naszych gościach z Holandii i Gruzji. Postanowiliśmy więc nadać mu bardziej regularne formy.

Czy Kongres jest inicjatywą polityczną skoro będzie na nim tylu polityków?

MJ: Kongres nie jest partią, ani organizacją. Obecność polityków wynika z faktu, że Kongres jest forum katolickiej odpowiedzialności społecznej, a ogromna większość jego uczestników to po prostu reprezentanci aktywnych środowisk katolickich. W tym roku powstała Narodowa Rada Kongresu, która nada mu dynamikę, a jednocześnie będzie mogła przygotowywać kongresowe dokumenty i zabierać głos w kluczowych sprawach społecznych - co jest zasadniczym powołaniem Kongresu.

Jak Pan widzi przyszłość opinii katolickiej w naszym kraju?

MJ: Istnieje wielkie prawo społeczne historii Polski. Było wiele poruszeń społecznych, zapoczątkowanych przez środowiska radykalne, na przykład Powstanie Styczniowe czy Solidarność, ale dopiero gdy akty te zostały poparte przez masy społeczeństwa katolickiego - stawały się wydarzeniami narodowymi, w sensie tak zasięgu społecznego, jak roli historycznej. Jednocześnie zawsze mieliśmy problem, zwracał na to uwagę Kardynał Wyszyński, w zapewnieniu rzeczywistego wpływu społecznego elit katolickich. Szczególnie to widać w okresie trzeciej niepodległości. Wszystkie nasze sukcesy wynikały z siły opinii katolickiej - to ona była oparciem dla odradzającej się wielokrotnie prawicy, która tyle razy potem wykonywała swoje słynne „zwroty ku (liberalnemu) centrum”, czyli odwracanie się do katolików plecami. I wszystkie porażki trzeciej niepodległości (od katastrofy demograficznej, której władze przyglądały się biernie przez ćwierć wieku, po zastąpienie upowszechnienia własności rabunkową pseudoprywatyzacją) - wynikły z niedostatecznego wpływu opinii katolickiej. Czas żebyśmy stanęli na nogach i postawili Polskę na nogach.

Jakie zadania stoją przed katolikami w Polsce najbliższych latach? Które z nich można realnie osiągnąć?

MJ: Przede wszystkim musimy budować silne struktury samej opinii katolickiej, byśmy w życiu publicznym byli podmiotem, który skutecznie postuluje, wymaga, kontroluje - a nie tylko politycznie kibicuje, zażywającymi emocji przed telewizorem. Kongres chce zachęcać do tego zarówno środowiska, które biorą w nim udział, jak i inne, które do tego nasze forum „zdopinguje”. Jak bardzo potrzebna jest nasza odpowiedzialność pokazała zbrodnia na Madalińskiego. Przez lata po cichu dojrzewało zło, które właściwie tolerowano. Klasa polityczna jednogłośnie powtarzała frazes o wspaniałym „kompromisie życia”, czyli niepisanym pakcie aborcyjnym, który paraliżował działania chcące wypełnić treścią nawet to ułomne prawo. Teraz po raz kolejny zobaczyliśmy jak jest ignorowane i jak brak mu obrońców tam, gdzie powinno być stosowane. Oczywiście, podstawą ładu społecznego w Polsce musi stać się zdrowy porządek ekonomiczny, oparty na przedsiębiorczości i upowszechnieniu własności, bez czego nie zrealizujemy ani praw rodziny, ani nie zatrzymamy ciągłego emigracyjnego pustoszenia Polski. Całość naszych zadań, naszej wizji chrześcijańskiej odpowiedzialności społecznej pokażemy w Karcie Chrześcijańskiego Kongresu Społecznego, którą przyjmiemy w Poznaniu.

CZYTAJ DALEJ

Pierwsza błogosławiona z Facebooka? Od 10 maja Helena Kmieć służebnicą Bożą

2024-04-22 14:01

[ TEMATY ]

święci

Helena Kmieć

Fundacja im. Heleny Kmieć

Helena Kmieć

Helena Kmieć

Dziś miałaby 33 lata - wiek chrystusowy. Teraz, siedem lat po tragicznej śmierci, jest kandydatką na ołtarze. Helena Kmieć, misjonarka świecka archidiecezji krakowskiej, będzie od 10 maja nosić tytuł służebnicy Bożej. Tego dnia ruszy bowiem jej proces beatyfikacyjny.

„W jednym z podań o wyjazd misyjny Helena napisała, że otrzymała Łaskę Bożą - czyli 5 razy D, Dar Darmo Dany Do Dawania, i że musi się tym darem dzielić” - wspomina w rozmowie z Radiem Watykańskim postulator, o. Paweł Wróbel SDS.

CZYTAJ DALEJ

Rocznica imienin ks. Jerzego Popiełuszki

2024-04-23 08:06

[ TEMATY ]

bł. ks. Jerzy Popiełuszko

ks. Mirosław Benedyk

Relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki

Relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki

Na imieniny ks. Jerzego Popiełuszki 23 kwietnia 1984 r. przybyło blisko tysiąc osób. Kwiaty wypełniły cały pokój na plebanii. Jutro, w rocznicę tego wydarzenia, spotkają się niektórzy jego uczestnicy oraz wiele innych osób bliskich ks. Jerzemu i takich, które chcą wyrazić mu wdzięczność.

o Eucharystii o godz. 18.00 w kościele pw. św. Stanisław Kostki w Warszawie w parafialnym Domu Amicus odbędzie się spotkanie, podczas którego głos zabiorą uczestnicy imienin ks. Popiełuszki z 1984 r. oraz przedstawiciele związanych z nim środowisk, w tym parafii, w których posługiwał. Wszyscy zaproszeni są do tego, by przynieść kwiaty na grób ks. Popiełuszki i wpisać się do „Księgi wdzięczności”, m.in. za pośrednictwem strony: 40rocznica.popieluszko.net.pl.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję