Reklama

Wiara

Głębia gestu

O „liturgicznym gorsecie”, urzeczeniu liturgią i zadaniach dla celebransów z bp. Adamem Bałabuchem – przewodniczącym Komisji Konferencji Episkopatu Polski ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów – rozmawia Agnieszka Bugała

Niedziela Ogólnopolska 22/2015, str. 14-15

[ TEMATY ]

Eucharystia

liturgia

Agnieszka Bugała

Zewnętrzne gesty i postawy ciała przyjęte przez świeckich podczas liturgii nie są bez znaczenia – podkreśla bp Adam Bałabuch

Zewnętrzne gesty i postawy ciała przyjęte przez świeckich
podczas liturgii nie są bez znaczenia – podkreśla bp Adam Bałabuch

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AGNIESZKA BUGAŁA: – Liturgia to świat znaków, pod ich osłoną działa sam Bóg. Zwolennicy reform w Kościele zarzucają liturgistom, że swoimi zaleceniami krępują spontaniczność modlitwy. Czy ten „liturgiczny gorset” rzeczywiście jest bardzo ciasny?

BP ADAM BAŁABUCH: – Odkąd pamiętam, liturgia dawała mi poczucie ładu w modlitwie. Spontaniczność jest bardzo ważna, trzeba wciąż otwierać się na działanie Ducha Świętego, ale istotne jest rozumienie, że liturgiczny porządek nie jest w konflikcie z działaniem Ducha. Akceptowanie porządku liturgicznego wypływa z rozumienia jego teologicznej głębi, nie jest przypadkowym zbiorem zachowań, który ma nas krępować. Gdy tylko staramy się zrozumieć, dlaczego w taki, a nie inny sposób powinniśmy się zachowywać w czasie Mszy św., to wszystko się wyjaśnia i nie tylko przestaje nas krępować, ale też zaczyna zachwycać.

– Ale prawda jest taka, że duża część wiernych jest bierna w czasie liturgii. Tu trzeba klęknąć, tu wstać, a w tym momencie usiąść. Wtedy i wtedy wypowiedzieć określoną formułę – na pamięć, bez refleksji. Obserwując ludzi w kościołach, można odnieść wrażenie, że nie rozumieją tego, co robią, że działają jak automaty…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Jeśli tak jest, to może jest to w jakimś stopniu nasze, duchownych, zaniedbanie, że nie dość pogłębiamy u naszych wiernych świadomość uczestniczenia w liturgii. Homilia powinna zawierać również element mistagogiczny, czyli powinna wprowadzać słuchaczy także w pogłębione uczestnictwo w liturgii, tak, by nie była ona siedmiopiętrową górą, na którą nie mogą się wspiąć, ale żeby powoli odsłaniało się piękno i głębia znaków i gestów liturgicznych. Dlatego gdybyśmy w każdej homilii przybliżyli słuchaczom choć jeden drobny szczegół dotyczący znaków czy modlitw liturgicznych, to myślę, że liturgia byłaby głębiej przeżywana przez wiernych.

– Księże Biskupie, trudno w jednej rozmowie wyjaśnić znaczenie znaków liturgii eucharystycznej, dlatego spróbujmy odnieść się tylko do tych, które budzą najwięcej niejasności.

– Zacznijmy zatem od gestu przekazywania znaku pokoju, bo jeden z ostatnich dokumentów Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów o tym właśnie traktuje.

– Przybliżając zatem treść dokumentu: na znak pokoju ściskamy rękę sąsiada czy nie?

– Uczestnicy Mszy św. przekazują sobie znak pokoju przed śpiewem „Baranku Boży” przez ukłon w stronę najbliżej stojących lub podanie im ręki.
List okólny Kongregacji „Znaczenie rytualne daru pokoju podczas Mszy św.” jasno precyzuje, że podczas przekazywania sobie znaku pokoju należy unikać przemieszczania się wiernych z ich miejsc, oddalania się kapłana od ołtarza, aby przekazać znak pokoju niektórym wiernym, czy wyrażania sobie gratulacji lub życzeń w niektórych okolicznościach (np. ślub czy święcenia).
Dobrze by się stało, gdyby udało się w sposób jasny przybliżyć wiernym znaczenie znaku pokoju w liturgii – to zadanie dla duszpasterzy.

– Dlaczego ten znak jest tak różnie wyrażany w różnych wspólnotach?

– Obowiązkiem duszpasterzy jest zadbanie o to, by znak pokoju był wyrażany w sposób właściwy, wskazany przez normy liturgiczne. Wówczas nie będzie zamieszania co do sposobu przekazywania sobie znaku pokoju.

– A w mniejszych wspólnotach?

– W małych grupach też powinniśmy zachować wyżej podane zasady.

– Pocałunku pokoju nie stosujemy?

– Nie, w Polsce nie ma takiej formy przekazywania sobie znaku pokoju.

– Czy równie jasne wskazania dotyczą czasu po przyjęciu Komunii św., a więc dziękczynienia?

– Dziękczynienie po Komunii św. to czas, który powinniśmy otoczyć szczególną troską. To naprawdę wyjątkowa chwila, żywy Bóg jest obecny w sercach tych, którzy Go przyjęli. Można wtedy śpiewać stosowne pieśni, ale też wskazane jest, by zachować chwilę ciszy. W praktyce to, jak zagospodarowany będzie czas dziękczynienia, zależy od wrażliwości celebransa.

– W „Urzeczeniu liturgią” wielki Hans Urs von Balthasar pisał, że „duchowni, w przekonaniu, że jest zbędna cisza i adoracja, albo że lud Boży zgromadzony w świątyni jeszcze do niej nie dorósł, wysilają swą fantazję, by do ostatniej sekundy wypełnić czas w sposób możliwie najbardziej pożyteczny i urozmaicony”...

– Nie tylko warto, ale trzeba dawać czas na ciszę. Trwanie w ciszy, zwłaszcza po Komunii św., jest szansą na trwanie w jedności z Tym, który zagościł w moim sercu. Nie tylko my mamy szansę wyrazić nasze osobiste uwielbienie i dziękczynienie, ale Jezus mocą Ducha Świętego ma także szansę działać w nas i mówić do naszego serca. Dziękczynienia ciągle musimy się uczyć.

– Zróbmy jeszcze krok do tyłu. W modlitwie „Ojcze nasz” stajemy przed Tatą. Czy to kwestia otwarta, jak modli się każde z dzieci?

– W czasie modlitwy „Ojcze nasz” z rozłożonymi rękoma modli się tylko główny celebrans i koncelebransi. Wierni świeccy nie rozkładają w tym czasie rąk. Wyjątek stanowi Msza św. w małej grupie, podczas której także wierni świeccy mogą modlić się z rozłożonymi rękoma. Zewnętrzne gesty i postawy ciała przyjęte przez świeckich podczas liturgii nie są bez znaczenia. Zewnętrzne przyjmowanie jednolitej postawy jest znakiem wewnętrznej jedności wspólnoty zgromadzonej wokół swojego Pana.

– Ale w kwestii Komunii św. już nie ma jedności. Wciąż istnieje rozbieżność postaw, jeśli chodzi o przyjmowanie jej?

– Konferencja Episkopatu Polski postanowiła, że wierni przyjmują Komunię św. w postawie klęczącej lub stojącej. Postawę stojącą należy zachować wtedy, gdy udziela się jej pod obiema postaciami. Często zapomina się jednak o tym, że wierni przyjmujący Ciało Pańskie w postawie stojącej powinni wcześniej wykonać skłon ciała lub przyklęknąć na jedno kolano. Komunii św. udziela się zasadniczo przez podanie Hostii wprost do ust. Jeżeli jednak ktoś prosi o Komunię św. na rękę przez gest wyciągniętych dłoni, należy mu jej udzielić w taki sposób. Trzeba wówczas zwrócić uwagę, by wierny przyjmujący Komunię św. w ten sposób spożył Ciało Pańskie wobec szafarza.

– Byłam kiedyś świadkiem takiej sytuacji w jednym z wrocławskich kościołów. We Mszy św. uczestniczyła rodzina obcokrajowców. Gdy kobieta podeszła w procesji do Komunii św. i wyciągnęła rękę, ksiądz nie udzielił jej Komunii. Napięcie rosło, wreszcie wymusił to, że otworzyła usta. Czy może tak się zdarzyć?

Reklama

– Kościół w Polsce zezwolił na przyjmowanie Komunii św. na rękę i to stanowisko Episkopatu obowiązuje wszystkich szafarzy. Dlatego nie można odmówić udzielenia Komunii św. na rękę, choćby szafarz sam nie był do tego przekonany.

– A co, z obserwacji Księdza Biskupa, należy do największych naruszeń, nieporządków w liturgii?

– Trudno wskazać jedną, konkretną rzecz. Ważną sprawą jest to, aby wierni, ale także celebransi, pamiętali o tym, że liturgia jest naszym stawaniem wobec Pana Boga. To najświętsza czynność, jaką tu, na ziemi, wykonujemy. Kiedy się modlimy, istotne jest skupienie się na tym, co robimy teraz, w tym momencie. Niepokoją mnie sytuacje, kiedy zakłóca się modlitwę wspólnoty, np. trwa modlitwa wiernych, podczas której zanosimy prośby zgromadzonej wspólnoty do Boga, a tu nagle organizuje się procesję z darami i zakłóca się modlitwę Kościoła. Dla mnie zawsze dużym naruszeniem ładu liturgicznego jest rozpraszanie wiernych i zakłócanie modlitwy. Powinniśmy robić wszystko, aby pomagać uczestnikom liturgii w skupieniu oraz głębokim przeżywaniu misterium naszego zbawienia i komunii z Jezusem.

– Istnieje pokusa zagospodarowywania Mszy św. – uatrakcyjniania jej, bo przecież sama w sobie jest „nudna”... Czy trzeba coś robić, aby uatrakcyjniać Eucharystię?

– Żywe uczestnictwo we Mszy św. jest niewątpliwie dla wielu dużym problemem. Eucharystia jest źródłem i szczytem życia Kościoła. Celebrowana spokojnie i z wiarą jest sama w sobie czymś bardzo wzniosłym i pięknym. Niech świętość celebransa i wspólnoty będzie największym „uatrakcyjnieniem” Eucharystii. W ten sposób niech staje się też magnesem przyciągającym innych do uczestnictwa w Eucharystii. Nie oznacza to jednak, że nie warto zatroszczyć się też o ładnie przygotowane śpiewy, dobrze wykonującą swe zadania asystę czy wypełnione ciszą oraz uwielbieniem dziękczynienie. Dlatego ogromnie ważna jest nie tylko formacja wiernych, ale też formacja celebransów.

– Gdy św. Ojciec Pio sprawował Eucharystię, nie trzeba było niczego uatrakcyjniać ani tłumaczyć. Wszyscy widzieli pełnię, wszyscy doświadczali misterium...

– Rzeczywiście, Msze św. sprawowane przez św. Ojca Pio nie były niczym „uatrakcyjniane”, a przychodziły na nie tłumy ludzi. Przyciągał ich sposób celebrowania Eucharystii przez Ojca Pio, jego głębokie zjednoczenie z Jezusem i przeżywanie razem z Chrystusem Jego zbawczej ofiary. My, kapłani, musimy wciąż nawracać swoje serca na takie sprawowanie Eucharystii. Nie można sobie pozwolić na rutynę. To powinien być pierwszy punkt w naszym kapłańskim rachunku sumienia. Gdy biorę Hostię – czy widzę Jezusa? Czy dotykam jej w taki sposób, w jaki dotyka się Boga? Gdy celebrans pociąga swoją postawą, to może się okazać, że niewiele trzeba tłumaczyć, bo sacrum przynosi doświadczenie obecności Boga.

– A co z zaangażowaniem świeckich w liturgię?

– Tam, gdzie tylko jest to możliwe, księża powinni angażować w liturgię osoby świeckie. Źle się dzieje, gdy od początku do końca Mszy św. kapłan robi wszystko sam. Jest dużo miejsca na zaangażowanie wiernych świeckich w liturgię i powierzenie im niektórych funkcji. Są np. czytania liturgiczne, jest śpiewanie psalmu czy zanoszenie modlitwy wiernych. Myślę, że duszpasterze orientują się, kto z ich parafian może podjąć się tych zadań, po odpowiednim przygotowaniu. Zachęcam, aby angażować naszych wiernych w wypełnianie właściwych dla nich funkcji w ramach liturgii.
Musimy dobrze formować liturgicznie siebie i naszych wiernych, żebyśmy byli otwarci na łaskę Bożą, by nie pozostały nam puste ławki. Wręcz przeciwnie – niech przez naszą wiarę i zaangażowanie łaska Boża potężnie działa i odnawia nasze serca.

– Znam księży, którzy uważają, że świeccy przeszkadzają w kościele, plączą się i wtrącają...

– To na pewno nie jest właściwa postawa. Trzeba podejmować z naszymi wiernymi współpracę także na polu zaangażowania w liturgię. Doświadczenie pokazuje, że człowiek, który może wziąć za coś odpowiedzialność w Kościele, czuje się potrzebny, mocniejszy w wierze. Gwoli prawdy muszę też podkreślić, że znam wielu wspaniałych księży, którzy pięknie współpracują ze świeckimi, również włączając ich w wypełnianie właściwych dla nich funkcji w liturgii.
Zachęcam też kapłanów do zapraszania chłopców w szeregi ministrantów. Zachęcam do zapraszania dziewcząt do żeńskiej służby liturgicznej (nie są to ministrantki). Musimy mieć świadomość, że angażowanie dziewcząt i chłopców w liturgię to także działanie na rzecz powołań kapłańskich i zakonnych. Wiele powołań rodzi się w szeregach służby liturgicznej.
Troska o liturgiczną formację wiernych świeckich, począwszy od tych najmłodszych, jest naszym ważnym zadaniem.

2015-05-26 13:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Cud eucharystyczny we Włoszech?

Wiele na to wskazuje. Konsekrowaną Hostią, która pozostaje zamknięta przez kilkanaście miesięcy, powinny się zająć bakterie i grzyby. Powinna również zmienić kolor. Jakież było zdziwienie duchownych z diecezji Ascoli Piceno, którym władze oddały tabernakulum ze zniszczonego przed półtora rokiem w trzęsieniu ziemi kościoła w Arquata del Tronto! Wewnątrz tabernakulum, które przeleżało miesiące w magazynach rzeczy znalezionych w ruinach, było właśnie cyborium z 40 konsekrowanymi Hostiami. Po otwarciu okazało się, że wyglądają bardzo świeżo. Tak jakby były wypieczone wczoraj. Bp Giovanni D’Ercole nie lubi mówić o cudzie, ale twierdzi, że w tej sytuacji słowa są niepotrzebne.

CZYTAJ DALEJ

Nie taki ksiądz straszny?

[ TEMATY ]

ksiądz

kapłan

kapłan

Karol Porwich/Niedziela

Nie wiem jak ty, ale ja nie znoszę, gdy ktoś próbuje mnie szufladkować. Uogólnianie i ocenianie z góry za przynależność do danej społeczności to gra totalnie nie fair.

Przyznam, że nie dziwię się tak ostrej krytyce duchowieństwa. Kiedy ogląda się w obecnych czasach TV i przegląda większość mainstreamowych mediów, można się złapać za głowę. Gdy czerpie się wiedzę jedynie z wrogo nastawionych do Kościoła społeczności, nie sposób zauważyć prawdy. Perspektywa prawdziwej rzeczywistości zostaje rozmyta. Jasne, że źli księża się zdarzają. Też zalewa mnie krew, gdy słyszę o kolejnych aferach czy kryciu przestępstw, ale generalizowanie i wrzucanie wszystkich do jednego worka jest po prostu nie w porządku. Gdy mówisz, że nie kochasz Kościoła i nie chcesz mieć z nim nic wspólnego, bo jakaś jego część okazała się przestępcami, to tak jakbyś wypierał się Polski, ponieważ część Polaków to bandyci i oszuści. Warto spojrzeć szerzej, by zobaczyć więcej. Znam mnóstwo świetnych księży, którzy swoją pokorną pracą i służbą czynią ten świat piękniejszym. Tylko dlaczego mówi się o nich tak mało?

CZYTAJ DALEJ

Naśladowanie Jezusa

2024-03-28 21:33

[ TEMATY ]

Toruń

Renata Czerwińska

Biskup Wiesław Śmigiel przewodniczył Liturgii Wielkiego Czwartku w toruńskiej katedrze.


CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję