Reklama

Barwy życia

Dom jednorodzinny z ogrodem kwiatowym i autem w garażu, we wnętrzu pianino i nuty z repertuarem klasyków polskich, liczne rzeźby świątków i obrazy wykonane przez polskich twórców, serwis porcelanowy z Chodzieży i bogaty polskojęzyczny księgozbiór. Na ścianach wyróżniają się portret góralki z Tatr, gobeliny o tematyce biblijnej i godło Polski. Opis kojarzy się ze średnio zamożną polską rodziną. Dotyczy jednak - co może budzić zdziwienie - niemieckiego małżeństwa w ich ojczyźnie, Christiny i Helmuta Hennigów. Za ich sprawą, parafrazując słowa wieszcza Adama Mickiewicza, polsko-niemieckie pojednanie zbłądziło pod strzechy.

Niedziela włocławska 6/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Helmut Hennig - rocznik 1927 przyjechał do powojennej Polski po raz pierwszy w 1975 r. Od tej pory, corocznie, kilka tygodni spędza w Polsce. Jest to dlań jedyny kierunek podróży zagranicznych. Przyjeżdża do rodzinnego Borowa w parafii Krzymów k. Konina. Jest potomkiem kolonistów niemieckich osiadłych w Borowie od XVIII w. Tu uczęszczał do polskiej szkoły powszechnej, natomiast później kształcił się w zawodzie nauczycielskim w Rogoźnie k. Obornik. Jego ojciec, chłop małorolny, w czasie okupacji był sołtysem Borowa i administratorem gospodarstw użytkowanych przez Polaków. Widać, jednak dobrze zapisał się w pamięci współmieszkańców, bo po wkroczeniu w 1945 r. wojsk rosyjskich rodzinę Hennigów przechowywały w Borowie trzy polskie rodziny. Niemniej jednak nieletni wówczas Helmut trafił do więzienia w Koninie, potem w Łodzi i do obozu zbiorczego w Rembertowie, następnie wywieziony został za Ural w ZSRR, gdzie pracował jako tłumacz na budowach, w lesie, w fabrykach.
Po 4 latach zesłania wrócił w 1949 r. do Niemiec. Przez Czerwony Krzyż odnalazł matkę wraz z rodzeństwem. Radość z odnalezienia rodziny przysłaniała panująca bieda i przez to brak materialnych podstaw do kontynuowania nauki. Sytuację pogarszał fakt, że przesiedleńcy z terenów należących niegdyś do Niemiec, np. Prus, Pomorza, Wielkopolski, nie byli zbyt dobrze widziani w powojennych Niemczech. "Moje ówczesne położenie - wspomina Helmut Hennig - porównać można do sytuacji dzisiejszych przesiedleńców ze Wschodu. W obu przypadkach integracja trwa długo i bywa bolesna. Dlatego bardziej od innych rozumiem ich".
Ukończywszy szkołę średnią o kierunku ekonomicznym i zaoczne studia, przez 37 lat pracował w firmie AVO Werke w Osnabrück, przeważnie jako główny księgowy. Jest to biogram o tyle istotny, że do dziś, 12 lat po przejściu na emeryturę, H. Hennig otrzymuje bezpłatnie od swej firmy kartony do paczek wysyłanych do Polski. Jest to wyraz uznania za dobrą, długoletnią pracę. Pomoc znajomym z Borowa u zarania podróży do Polski była odruchem spontanicznym. Rozszerzana później na zasadzie poczty pantoflowej, od połowy lat 80. przybrała formę zinstytucjonalizowaną. I tak, regularnie, w każdą sobotę wysyłane są 23 paczki do Polski. Odzież, pościel, obuwie, lekarstwa, rzadziej żywność, wszystko pochodzi ze zbiórki od osób prywatnych.
Począwszy od 1975 r., wysłano łącznie 15 626 paczek. Średnioroczne koszty opłat spedycyjnych wynoszą około 10 tys. euro, z tego ok. 20% pokrywane jest ze zbiórki od sponsorów, a pozostałą część finansują państwo Hennigowie. Liczna korespondencja, sortowanie, pakowanie, skrupulatne prowadzenie księgi rejestrów, a do tego czytanie książek i prasy polskiej, oglądanie wiadomości w TV Polonia, czynności te zajmują państwu Hennigom kilka godzin dziennie. "Tyle czasu w programie dnia żyjemy Polską" - konstatują z uśmiechem.
Wyraźne polskie akcenty w tamtejszym środowisku postrzegane są wielorako. Obok wyrazów sympatii i uznania są też postawy wyrażające obojętność, ale liczne są też opinie negatywne. Awersja do Polaków i negatywny wizerunek Polaka ciągle jeszcze funkcjonują u części Niemców. Nasuwa się tu pewna analogia do podobnej postawy Polaków wobec np. przesiedlonych do Polski Zabużan. Jako reakcję na podobne postawy przytacza H. Hennig usłyszaną relację z pobytu znajomego Niemca w Polsce: "Po stronie niemieckiej ład i porządek, a w Polsce, już od granicy, zachwaszczone ogródki i obraz zgoła odmienny". "Chciałbym - odpowiada H. Hennig - aby część moich rodaków odchwaściła swoje głowy w opiniach na temat Polski. Takie (niewątpliwie naganne) sytuacje w Polsce istnieją, ale są one po części wynikiem takich, a nie innych zaszłości historycznych".
Christina Hennig, żona Helmuta, pochodzi z Ząbkowic Śląskich. W kwietniu 1946 r. została wysiedlona do Rulle. Czas poświęcony na kompletowanie paczek i pracę biurową z tym związaną nie jest jej jedynym zajęciem. Z podziwu godną determinacją udziela się społecznie jako instruktor gimnastyki w dwóch klubach seniorów, śpiewa też w chórze kościelnym w parafii Matki Bożej Bolesnej w Icker (Dolna Saksonia), gdzie państwo Hennigowie mieszkają.
Za szczególne zasługi w długoletniej działalności charytatywnej i społecznej oboje małżonkowie otrzymali w 1998 r. medal zasługi nadany przez prezydenta Niemiec Romana Herzoga.
Jest jeszcze jeden szczegół wart odnotowania, otóż pan Helmut mówi płynnie po polsku. "Płynnie" nie oddaje istoty sprawy, mówi pięknym literackim językiem, bez jakiegokolwiek akcentu charakterystycznego dla cudzoziemców. Zapytany, czym są dla niego silne związki z Polską, odpowiada: "Jest taka piękna myśl, która mówi, że człowiek jest tyle wart, ile może pomóc bliźnim. To jest moja myśl przewodnia, moje credo. Solidaryzuję się z ludźmi będącymi w potrzebie, solidaryzuję się z moimi rodakami w Polsce. Mogę tak powiedzieć, bo w Polsce jest moja mała ojczyzna, mam tam wielu przyjaciół. Wdzięczność za uratowanie życia mojej rodzinie jest symboliczną formą spłaty długu, natomiast w naszej działalności na rzecz pomocy bliźnim znaleźliśmy oboje z małżonką swoje miejsce na ziemi, sposób na życie, życie ciekawe dla nas i pożyteczne dla innych. Tak więc kontynuujemy nasze podróże sentymentalne do miejsc mojego dzieciństwa, do Borowa, do Polski. W przyszłym roku, za przyzwoleniem Opatrzności, wybieramy się jak zawsze do Borowa i na kurację do Ciechocinka".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Główny patron Polski

2024-04-16 14:14

Niedziela Ogólnopolska 16/2024, str. 20

[ TEMATY ]

św. Wojciech

commons.wikimedia.org

Św. Wojciech

Św. Wojciech

Stał się patronem ładu hierarchicznego Kościoła w Polsce.

Wojciech żył w drugiej połowie X stulecia. Był Czechem z pochodzenia, wywodził się z rodu Sławnikowiców. Utrzymywał dobre relacje z wielkimi tego świata – w kręgach zarówno świeckich, jak i kościelnych. Był benedyktynem.

CZYTAJ DALEJ

Komisja ds. aborcji: wysłuchanie publiczne projektów 16 maja

2024-04-23 12:33

[ TEMATY ]

aborcja

Adobe.Stock

Wtorkowe posiedzenie sejmowej komisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży trwało krótcej niż kwadrans. Zdecydowano, że wysłuchanie publiczne odbędzie się 16 maja o godz.10.

To drugie posiedzenie komisji, ale pierwsze merytoryczne. Na poprzednim wybrano przewodnicząca komisji i jej zastępczynie.

CZYTAJ DALEJ

Japonia: ok. 420 tys. rodzimych katolików i ponad pół miliona wiernych-imigrantów

2024-04-23 18:29

[ TEMATY ]

Japonia

Katolik

Karol Porwich/Niedziela

Trwająca obecnie wizyta "ad limina Apostolorum" biskupów japońskich w Watykanie stała się dla misyjnej agencji prasowej Fides okazją do przedstawienia dzisiejszego stanu Kościoła katolickiego w Kraju Kwitnącej Wiśni i krótkiego przypomnienia jego historii. Na koniec 2023 mieszkało tam, według danych oficjalnych, 419414 wiernych, co stanowiło ok. 0,34 proc. ludności kraju wynoszącej ok. 125 mln. Do liczby tej trzeba jeszcze dodać niespełna pół miliona katolików-imigrantów, pochodzących z innych państw azjatyckich, z Ameryki Łacińskiej a nawet z Europy.

Posługę duszpasterską wśród miejscowych wiernych pełni 459 kapłanów diecezjalnych i 761 zakonnych, wspieranych przez 135 braci i 4282 siostry zakonne, a do kapłaństwa przygotowuje się 35 seminarzystów. Kościół w Japonii dzieli się trzy prowincje (metropolie), w których skład wchodzi tyleż archidiecezji i 15 diecezji. Mimo swej niewielkiej liczebności prowadzi on 828 instytucji oświatowo-wychowawczych różnego szczebla (szkoły podstawowe, średnie i wyższe i inne placówki) oraz 653 instytucje dobroczynne. Liczba katolików niestety maleje, gdyż jeszcze 10 lat temu, w 2014, było ich tam ponad 20 tys. więcej (439725). Lekki wzrost odnotowały jedynie diecezje: Saitama, Naha i Nagoja.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję