Włodzimierz Rędzioch: – Władze Chińskiej Republiki Ludowej postrzegały Jana Pawła II jako wroga komunizmu, który w dużej mierze przyczynił się do upadku tego ateistycznego systemu we wschodniej Europie. Jak władze chińskie postrzegają Benedykta XVI i jak zmieniły się relacje chińsko-watykańskie w ostatnich dwóch latach?
Ks. Angelo Lazzarotto: – To prawda, że „polski Papież” był postrzegany przez władze Chin jako element niebezpieczny dla systemu komunistycznego, który panuje w tym kraju. Gdy podróżowałem po Chinach w latach 80., często słyszałem z ust tamtejszych przywódców oskarżenia pod adresem Jana Pawła II – Papież ten miał „podciąć korzenie” systemu komunistycznego w Europie, a zatem był również niebezpieczny dla Chin. Jan Paweł II kochał Chiny i ok. 30 razy zwracał się do chrześcijan w tym kraju. Zabiegał również – bez rezultatu – o poprawę stosunków z władzami chińskimi. Interesujący fakt miał jednak miejsce po śmierci Jana Pawła II: cały świat oddał cześć temu wielkiemu człowiekowi, również władze chińskie okazały zainteresowanie tym wydarzeniem. Wiadomo, że w dniach zaraz po zgonie Papieża doszło do rozmów między przedstawicielami Stolicy Apostolskiej i Ambasady Chińskiej Republiki Ludowej we Włoszech w sprawie uczestnictwa delegacji chińskiej w pogrzebie. Swe uczestnictwo w pogrzebie zapowiedział ambasador Tajwanu, a z Tajpej miał przylecieć nawet prezydent Tajwanu (komunistyczne władze chińskie uważają Tajwan za zbuntowaną prowincję – przyp. W. R.). W tej sytuacji strona chińska wycofała się z rozmów i dlatego delegacja komunistycznych Chin nie uczestniczyła w pogrzebie. Z wyborem Benedykta XVI wiązano wielkie oczekiwania. Nowy Papież musiał zająć się złożonymi i różnorodnymi problemami, które narosły w ciągu ostatnich 50 lat życia Kościoła w Chinach (z okresami ciężkich prześladowań), gdy Stolica Apostolska nie mogła z nim utrzymywać bezpośrednich kontaktów.
– Dlaczego Benedykt XVI wystosował list do katolików chińskich w tym właśnie momencie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Papież od dawna otrzymywał prośby o wyjaśnienie problemów narosłych w Kościele chińskim. Były to ponaglania zarówno ze strony katolików, którzy współpracowali z władzami, jak i tych, którzy – uznając partię komunistyczną i władze rządzące obecnie Chinami za wrogów religii – działali w podziemiu. Wielu biskupów, księży i świeckich katolików prosiło o papieską opinię na temat stosunków między tymi dwoma rzeczywistościami Kościoła (są to problemy bardzo konkretne, jak na przykład uczestnictwo w sakramentach sprawowanch przez kapłanów, którzy współpracowali z władzami). Na początku bieżącego roku Papież postanowił zająć się tymi problemami. Dlatego powołał komisję oraz zwołał w Watykanie w dniach 19-20 stycznia posiedzenie ekspertów, którego celem było przestudiowanie sytuacji w Chinach z punktu widzenia zarówno kościelnego, jak i politycznego (uczestniczyło w nim wielu szefów dykasterii Kurii Rzymskiej, przedstawiciele Sekretariatu Stanu i wysocy funkcjonariusze Stolicy Apostolskiej).
– Jak ocenia Ksiądz reakcję władz chińskich na list Ojca Świętego? Należy podkreślić, że udostępnienie władzom chińskim tekstu listu 10 dni przed oficjalnym opublikowaniem było wielkim gestem ze strony Stolicy Apostolskiej.
– Jak do tej pory nie ma jeszcze oficjalnej odpowiedzi, pojawiły się jednak zdawkowe komentarze, jak np. ten rzecznika prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który ograniczył się do powtórzenia dwóch żądań pod adresem Stolicy Apostolskiej: zerwania stosunków z Tajwanem i nieingerencji w wewnętrzne sprawy Chin. To świadczy o pewnym zakłopotaniu rządu w Pekinie. Chciałbym podać jedną ciekawostkę. Przed uroczystością Świętych Apostołów Piotra i Pawła, gdy miał być opublikowany list papieski, Państwowy Urząd ds. Religijnych, któremu przewodniczy niejaki Ye Xiaowen (w randze ministra), nagle wezwały do Pekinu biskupów uznawanych przez rząd. Oficjalnie tematem tego zebrania miały być przygotowania do obchodów 50-lecia Związku Patriotycznego, lecz w rzeczywistości urzędnicy państwowi wydali polecenia dotyczące papieskiego listu, na którym skupiała się uwaga rządu. Fakt, że Papież tak jasno stawia sprawę doktryny katolickiej dotyczącej jedności Kościoła i relacji Stolicy Apostolskiej z innymi państwami, świadczy o jego wielkiej odwadze. Z drugiej strony należy podkreślić, że Benedykt XVI czyni to w sposób bardzo ojcowski, spokojny i otwarty na dialog.
– Benedykt XVI cytuje w swym liście soborowy dokument „Gaudium et spes”: „Wspólnota polityczna i Kościół są od siebie niezależne i autonomiczne”. Czy totalitarne państwo, jakim są komunistyczne Chiny, może uznać tę zasadę?
– To są zasady trudne do pojęcia przez komunistycznych władców, którzy nie znają doktryny katolickiej. Jak do tej pory, postrzegają oni Papieża w gruncie rzeczy jako przywódcę małego państwa, a nie jako głowę Kościoła. Przywódcy chińscy byliby bardzo zadowoleni, gdyby w Pekinie urzędował również ambasador Państwa Watykańskiego, lecz nie potrafią zrozumieć ponadpaństwowego charakteru misji Papieża. Papież niejako wychodzi im naprzeciw, gdy w swym liście tłumaczy, że papieska nominacja biskupa w jakimkolwiek państwie nie jest ingerencją w wewnętrzne sprawy tego państwa, lecz spełnianiem zadania głowy Kościoła powszechnego. Wyjaśnia również, że wolność nominacji biskupich jest warunkiem – mówią o tym również dokumenty międzynarodowe – pełnej wolności religijnej. Wszystkie państwa, które mają relacje dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską, a są to prawie wszystkie państwa świata, uznają to prawo. List Benedykta XVI dowodzi, że Papież chce prowadzić konstruktywny dialog z władzami w Pekinie.
(...)
Cały artykuł można przeczytać w „Niedzieli” nr 32/2007