Reklama

Zagłada łomżyńskiej oświaty?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy komisje zaczęły odwiedzać przedszkola i oceniać ich stan techniczny, nikt nie spodziewał się najgorszego. Jednak związki zawodowe przekazały nieoficjalną informację o imiennej liście przedszkoli i szkół przeznaczonych do likwidacji.
10 lutego br. media podały wiadomość o zamiarze likwidacji. Mówiło się o jednym przedszkolu. W tym samym dniu dyrektorzy przedszkoli nie mieli jeszcze powodów do niepokoju. Pocztą pantoflową w późnych godzinach wieczornych dowiedzieli się o zamiarze likwidacji placówek, z których część ma zostać sprywatyzowana...
W piątek 14 lutego na nadzwyczajnym zebraniu w "Jedyneczce" rodzice dowiedzieli się, że także ich przedszkole jest na czarnej liście. W ramach szukania oszczędności Rada Miasta podjęła zamiar likwidacji ze względu na "warunki demograficzne, ekonomiczne i lokalowe". Zebranych ogrnęła bezsilna złość, poczucie krzywdy, że dyrektorki przedszkoli, dowiadując się hiobowej wiadomości w ostatniej chwili, postawione są przed faktem dokonanym. Nikt też nie liczy się z uczuciami rodziców, których dzieci będą musiały do września 2003 r. szukać sobie nowego lokum. - Potraktowani zostaliśmy jak obywatele drugiej kategorii - bez prawa głosu, bez możliwości poznania zasadności tak nieprzemyślanego kroku, mimo że przecież partycypujemy w kosztach - mówią rozżaleni. Tego samego dnia w Przedszkolu nr 10 odbyła się konferencja dla dyrektorów przedszkoli na temat warunków, jakie placówka oświatowa, dydaktyczna, edukacyjna powinna spełnić wobec dzieci sześcioletnich i czy one rzeczywiście będą miały te wszystkie warunki zapewnione, kiedy przejdą do szkół. Władze miasta zignorowały cele i rolę przedszkola, które zapewnia opiekę, bezpieczeństwo, wychowanie i edukację. Po przeniesieniu oddziałów zerowych do szkół ocaleje tylko jedna z nich: edukacja... W opinii ludzi tu chodzi o pieniądze, rzekomo oszczędności z oświaty miałyby załatać dziurę budżetową Łomży; obawy te zostały potwierdzone na najbliższej sesji.
W poniedziałek 17 lutego było bardzo gorąco. Na dyskusji w gronie pracowników placówek oświatowych z rodzicami i przedstawicielami Komisji Edukacji nawet radni wskazali na nierzetelne opracowanie pomysłu likwidacji, nie skierowano wzorem lat ubiegłych żadnych propozycji do osób, które ewentualnie miałyby być zwolnione. Jedynie wyliczono prognozowane oszczędności wynikające z zamknięcia placówek - a z oszczędnością nic wspólnego nie będą miały koszty, z którymi należy się liczyć po zlikwidowaniu placówek. Ten aspekt pominięto. A jeśli chodzi o prywatyzację - to Konstytucja gwarantuje każdemu obywatelowi prawo do bezpłatnej nauki do 18. r. życia Przedszkole nr 3 ma przejąć Szkoła Podstawowa nr 7 - tu mają powstać 2 oddziały zerowe, klasy I-III, przy czym zatrudnienie znajdzie tam tylko 2 nauczycieli z przedszkola, pozostałe etaty przejmą pedagodzy szkolni. Minister Łybacka wypowiadała się, że decyzję przeniesienia oddziałów zerowych pozostawia w gestii samorządów... Na nadzwyczajnym posiedzeniu komisja finansów, na dzień przed sesją (18 lutego br.) zwróciła się do prezydenta z propozycją usunięcia z porządku obrad punktu dotyczącego zamiaru likwidacji przedszkoli i przełożenie tego tematu na następną sesję, aby mieć czas na uargumentowanie decyzji i przedstawienia warunków prywatyzacji. Podano przypuszczalne korzyści dla miasta po zwolnieniu pracowników, ale raczej nie brano pod uwagę zasiłków dla bezrobotnych, które trzeba będzie im wypłacać.
Środa 19 lutego sesja Rady Miasta i kolejne zaskoczenie. W sprawie przedszkoli zdążył zabrać głos radny z "Bawełny", który optuje za wyłączeniem z projektu likwidacji jednego na tym terenie przedszkola, jednocześnie jest przeciwny jego prywatyzacji. 10. punkt porządku obrad sesji środowej przewidywał podjęcie uchwały w sprawie zamiaru likwidacji z dniem 31 sierpnia br. publicznych przedszkoli: nr 1, 3, 5 oraz przeznaczenia do prywatyzacji przedszkoli nr: 6, 8, 14, dla których miasto jest organem założycielskim; w punkcie 1. zaznacza się wystąpienie do dnia 28 lutego br. do kuratora oświaty w Białymstoku o zamiarze likwidacji na rzecz uzyskania pozytywnej decyzji w tej sprawie, punkt 2. - zawiadomienie w terminie wyżej określonym rodziców dzieci uczęszczających do przedszkoli o zamiarze likwidacji oraz możliwości korzystania z innych przedszkoli na terenie miasta Łomży. Od dnia 1 stycznia 2003 (par. 3) - wykonanie uchwały powierza się prezydentowi miasta Łomży. Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia. I tu zaskoczenie dla pracowników przedszkoli. Radni przegłosowali propozycję wyłączenia z porządku obrad punktu 10. i przełożyli temat na następną sesję. Na tę wiadomość nauczyciele ostentacyjnie opuścili salę obrad: "Nie jesteśmy biernym narodem, a na propozycję z Ratusza będziemy reagować; właśnie uzgadniamy, jakie podjąć kroki, by puścić w obieg całą tę sprawę, nadać jej rozgłos. To naprawdę bulwersujące żeby oszczędzać na oświacie, likwidować przedszkola i szkoły... A poza tym zostaliśmy potraktowani jako zbędne elementy w tej całej sprawie...".
Na czwartek 20 lutego prezydent Brzeziński zaprosił nauczycieli i dyrektorów z zagrożonych placówek.
Spotkanie nie wprowadza jednak nic nowego do sprawy. Wręcz przeciwnie, władze są skłonne odstąpić od przeniesienia zerówek do szkół, ale coś w zamian - wszystkie przedszkola do likwidacji oprócz Przedszkola nr 3. Media nie zostają wpuszczone.
24 lutego na spotkaniu komisji edukacji i kultury po szczegółowej analizie materiałów prezydent wycofał się z zamiaru likwidacji sześciu łomżyńskich przedszkoli. Następnego dnia na posiedzeniu komisji finansów i skarbu miasta prezydent wniósł autopoprawkę o ograniczenie likwidowanych przedszkoli z sześciu do dwóch: Przedszkola Publicznego nr 6 i nr 12, na likwidacji których miasto spodziewa się zaoszczędzić w 2004 r. ok. 760 tys. zł! Na sesji Rady Miasta 26 lutego przegłosowano ten projekt. Mowy obrończe dyrektorek obu placówek i wystąpienia radnych przeciwnych likwidacji zdały się na nic. Przygotowano zamiar fizycznej likwidacji i nikt z tego nie zamierzał zrezygnować. Dla kadry obu placówek stojącej przed widmem bezrobocia jest ostatnia szansa - prywatyzacja. Czy będzie ona realna, pokaże czas. Na razie istnieje poważna obawa, że podjęcie uchwały o zamierzonej likwidacji spowoduje wstrzymanie naboru do zagrożonych placówek i nie będzie już kogo prywatyzować.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Papież do Polaków: bądźcie wierni dziedzictwu św. Jana Pawła II

2024-04-24 09:58

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

św. Jan Paweł II

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

„Pozostańcie wierni dziedzictwu św. Jana Pawła II. Promujcie życie i nie dajcie się zwieść kulturze śmierci” - powiedział Franciszek do Polaków podczas dzisiejszej audiencji ogólnej.

Oto słowa Ojca Świętego:

CZYTAJ DALEJ

Świętość w codzienności

2024-04-25 11:28

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Przy relikwiach Męczenników z Markowej modlili się wierni z dekanatów: staszowskiego, świętokrzyskiego i połanieckiego.

– Witamy Józefa, Wiktorię i ich dzieci: Stasia, Basię, Władzia, Franciszka, Antosia, Marysię i dzieciątko, które w chwili egzekucji przyszło na świat. Jako rodzice daliście życie siedmiorga dzieciom i jednocześnie chroniliście życie innych ludzi. Nikt nie musiał was przekonywać, że życie każdego człowieka jest wartościowe i zasługuje na szacunek bez względu na pochodzenie czy wyznanie. My małżeństwa chcemy się od was uczyć i stawać w obronie tego, co słuszne nawet za cenę życia i pamiętać, że miłość jest silniejsza od nienawiści – mówili małżonkowie, witając relikwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję