Reklama

Mówi egzorcysta

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Nie daj się zwyciężyć złu!” – to tytuł książki wywiadu z ks. Gabriele Amorthem, znanym egzorcystą, jednym z założycieli Międzynarodowego Stowarzyszenia Egzorcystów. Ks. Amorthowi zawdzięczamy „ponowne «przypomnienie» w Kościele naszych czasów cennej posługi egzorcyzmu” – pisze we wstępie do wywiadu o. Francesco Bamonte ICMS, obecny przewodniczący stowarzyszenia. Zauważa również, że ks. Amorth był bardzo dyspozycyjny w udzielaniu wywiadów, zależało mu bowiem na promowaniu posługi egzorcyzmu oraz przekazywaniu rzetelnych informacji na ten temat.

„Nie daj się zwyciężyć złu!” jest najdłuższym wywiadem, jakiego udzielił ks. Amorth. W rozmowie z ks. Sławomirem Sznurkowskim SSP tłumaczy, jak należy postępować, aby nie wpaść w zasadzki złego ducha, i jakich środków używać, aby bronić się przed jego atakami. „Na samym początku zauważmy, że demon posiada ogromną moc, a w czasach nam współczesnych dąży do tego, żeby wymazać z pamięci ludzi to, że on istnieje” – podkreśla ks. Amorth i dodaje, że szatan jest też mistrzem w ukazywaniu zła jako dobra. Wyjaśnia, że demon krąży wokół człowieka, szukając w nim słabych punktów, które dotyczą zwykle jednej z trzech podstawowych ułomności: pychy, bogactwa i różnego rodzaju nałogów. Skuteczny i dostępny dla każdego środek przeciwko tym atakom stanowią modlitwa i ciągła konfrontacja swojego życia z Ewangelią. „Gdy człowiek porzuca modlitwę i rezygnuje z poznawania słów Jezusa, wówczas łatwo upada na skutek jednej z tych trzech wad” – podkreśla egzorcysta. Osobom zniewolonym na skutek dręczenia lub opętania doradza skorzystanie z pomocy modlitwy egzorcyzmu, którą Kościół ofiarowuje wiernym. Przestrzega, aby nie zwracać się o pomoc do osób praktykujących magię, gdyż zamiast upragnionego uwolnienia doznają jeszcze większych udręk.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W obszernym wywiadzie ks. Gabriele Amorth wyjaśnia, czym jest egzorcyzm, kto może modlić się o uwolnienie, jak żyć po uwolnieniu, i przytacza przykłady ze swojej praktyki. Wskazuje, dlaczego podczas odmawiania egzorcyzmów wzywa wstawiennictwa św. Józefa oraz św. Jana Pawła II. Wspomina również św. Ojca Pio, u którego spowiadał się przez 26 lat.

Reklama

O. Bamonte, który pomagał ks. Amorthowi w sprawowaniu posługi egzorcysty, wspomina, że wielkie wrażenie wywarło na nim, „jak on, a także osoby wspomagające go swoją modlitwą podczas egzorcyzmów potrafiły pomóc osobom opętanym, przekazując im swój spokój”.

Ks. Gabriele Amorth udzielił wywiadu w 2015 r., zmarł w 2016 r.

„Nie daj się zwyciężyć złu! O działaniu zwyczajnym i nadzwyczajnym złego ducha oraz o duchowych środkach uwolnienia”. Z ks. Gabriele Amorthem rozmawia ks. Sławomir Sznurkowski SSP. Edycja Świętego Pawła, ul. św. Pawła 13/15, 42-221 Częstochowa, tel. 34 362 06 89, www.edycja.com.pl , e-mail: edycja@edycja.com.pl .

2017-03-08 09:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Bronakowski o zakazie sprzedaży alkoholu na stacjach paliw: to ochrona młodego pokolenia Polaków

2024-04-23 13:30

[ TEMATY ]

bp Tadeusz Bronakowski

Karol Porwich/Niedziela

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

- Niwelowanie zagrożeń związanych z promocją i dostępnością alkoholu to przede wszystkim ochrona młodego pokolenia Polaków - zaznaczył bp Tadeusz Bronakowski w komentarzu dla Katolickiej Agencji Informacyjnej. Przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych wyraził tę opinię w odpowiedzi na propozycję wprowadzenia w Polsce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Obecnie Ministerstwo Zdrowia pracuje nad rozwiązaniami, które mają doprowadzić do zmniejszenia dostępności alkoholu.

Publikujemy pełną treść komentarza bp. Tadeusza Bronakowskiego - przewodniczącego Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych:

CZYTAJ DALEJ

Nasz pierwszy święty

Niedziela Ogólnopolska 16/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

św. Wojciech

Wikipedia/Obraz malarstwa Zbigniewa Kotyłło

Jest nim św. Wojciech, patron Polski, który został wyniesiony do chwały ołtarzy w niecałe 2 lata po męczeńskiej śmierci.

Wojciech żył w drugiej połowie X stulecia. Był Czechem z pochodzenia, niemniej jednak można o nim powiedzieć, że był obywatelem Europy, którą bardzo dobrze znał, bo wiele po niej podróżował. Był świetnie wykształconym duchownym, choć początkowo miał zostać rycerzem. Jako że pochodził z możnego rodu Sławnikowiców, utrzymywał zażyłe relacje z tzw. wielkimi tego świata – zarówno w kręgach świeckich, jak i kościelnych, również papieskich. Nigdy jednak nie zaniedbywał ludzi gorzej od siebie sytuowanych, troszczył się o nich, o czym świadczą jego biografowie.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję