Reklama

Aby ludziom chciało się chcieć

O likwidowaniu barier i tworzeniu instrumentów wsparcia dla polskiego rolnictwa z ministrem Krzysztofem Jurgielem rozmawia Wiesława Lewandowska

Niedziela Ogólnopolska 30/2017, str. 36-37

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: – Ministrowie rolnictwa w III RP nigdy nie mieli łatwego życia. Jednak, jak dziś twierdzi PSL, przedtem było lepiej, bo teraz Pan, Panie Ministrze, wraz z całym PiS-em , prowadzi polską wieś wprost do upadku...

MIN. KRZYSZTOF JURGIEL: – Odpowiem na ten demagogiczny zarzut bardzo krótko: za rządów PO-PSL mleko w skupie kosztowało 0,80-0,90 zł, mięso 3,50 zł, teraz mamy 1,50 zł za litr mleka, 6 zł za kilogram mięsa wieprzowego. Nietrudno wywnioskować, że opłacalność produkcji rolniczej wzrosła. Nasz rząd stara się jak najszybciej naprawić to, co nasi poprzednicy – bezmyślnie lub z rozmysłem – zniszczyli, zdecydowanie pogarszając jakość życia na obszarach wiejskich: otwieramy posterunki policji, urzędy pocztowe, nie zamykamy szkół – jak robili to nasi poprzednicy – z powodu niżu demograficznego, lecz tworzymy mniejsze. Wstrzymaliśmy rozkradanie nieruchomości ziemskich, uporządkowaliśmy zasady obrotu ziemią tak, aby nie przechodziła w ręce właścicieli zagranicznych. Nasi poprzednicy wiele mówili o poprawianiu warunków życia na wsi, lecz przez 8 lat tylko mówili... Długo mówili np. o potrzebie konsolidacji inspekcji jakości żywności. A my już przekazaliśmy do Sejmu gotową ustawę o Państwowej Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności, która integruje system kontroli bezpieczeństwa i jakości żywności na wszystkich etapach jej produkcji, co zapewni lepszą ochronę zdrowia konsumentów. Minister Marek Sawicki długo, niezbyt jasno i bezskutecznie mówił też o potrzebie połączenia agencji działających w obszarze wsi i rolnictwa, a my już wdrażamy nasz projekt.

– Na czym on polega, co da ta dość „rewolucyjna” konsolidacja?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Chodzi o dostosowanie obsługi rolnictwa i obszarów wiejskich do aktualnych, a także prawdopodobnych przyszłych potrzeb. Wyszliśmy z założenia, że w Polsce powinny funkcjonować dwa obsługujące rolnictwo podmioty – agencja płatnicza oraz agencja wspierająca rolnictwo. Likwidujemy Agencję Nieruchomości Rolnych, a także Agencję Rynku Rolnego, z której kompetencje płatnicze wynikające z realizacji Wspólnej Polityki Rolnej przechodzą do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Od września br. powołujemy Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa – przejmujący zadania Agencji Nieruchomości Rolnych, część zadań Agencji Rynku Rolnego oraz wykonujący nowe zadania wynikające z polityki rządu. Będzie on odpowiedzialny za odpowiednie urządzanie rolniczej przestrzeni produkcyjnej, za rozmaite działania rynkowe oraz za tworzenie krajowych instrumentów wsparcia wsi i rolnictwa. Tworzymy ten ośrodek, mając na względzie to, że nie możemy dziś być pewni, czy następna perspektywa finansowa Unii zadowoli nasze oczekiwania. Do końca 2018 r. będziemy mieli wiedzę na ten temat i wtedy być może trzeba będzie bardziej rozwinąć krajowe instrumenty wsparcia, które dotychczas były tylko uzupełnieniem unijnych funduszy.

– A tymczasem prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zarzuca Panu niewystąpienie do Unii Europejskiej o podwojenie dopłat dla rolników, a to – mówi nie bez zazdrości prezes – była sztandarowa obietnica, dzięki której polska wieś została uwiedziona przez PiS.

– Mogę to skomentować tylko w ten sposób, że PSL w 2004 r. wynegocjował dla polskich rolników jedynie 25 proc. dopłat w stosunku do pozostałych państw UE. Wprawdzie te dopłaty potem stopniowo się zwiększały, jednak kolejne rządy, w których uczestniczył PSL, zawsze godziły się na dyskryminację Polski. Nasz rząd, przyjmując priorytety Wspólnej Polityki Rolnej, w sposób otwarty domaga się – w oparciu o 39 art. Traktatu Lizbońskiego – zniesienia dyskryminacji ze względu na narodowość, postuluje sprawiedliwe wyrównanie warunków konkurencji. Takie będzie nasze stanowisko w rozpoczynających się właśnie negocjacjach wspólnych ram finansowych UE. Nie podchodzimy do nich, jak nasi poprzednicy, z niepewnością swoich atutów – mamy swoją strategię rozwoju rolnictwa, mamy określone priorytety, z których nie chcemy rezygnować.

– Na ile unijne środki są nieodzowne dla dalszego rozwoju polskiej wsi? Czy będziemy w stanie sobie poradzić, gdyby ich nie było lub gdy będzie ich mniej?

– Będziemy, oczywiście, zabiegali o jak najlepsze warunki dostępu do środków unijnych, jednak chcę jasno powiedzieć, że już dziś nie są one głównym motorem rozwoju naszej gospodarki, choć pewnie wszyscy tak myślą. Realnie patrząc na dzisiejszą dynamikę polskiej gospodarki, widzimy, jak wiele zależy od dobrze przemyślanych działań rządu, od likwidowania wszelkich barier rozwojowych, barier administracyjnych, od dobrego i sprawiedliwego prawa...

– Czy przypadkiem nie rozmarzył się Pan zanadto, Panie Ministrze?

– Wcale nie! Czasami myślę, jak wyglądałaby dziś Polska, gdyby udało się zrealizować naszą strategię rozwoju z lat 2005-07, tak bardzo doceniającą właśnie rozwój obszarów wiejskich...

– Mielibyśmy np. cukrownie – wówczas nowoczesne, a dziś niszczejące – będące miejscem pracy dla ludzi w małych miejscowościach?

– Nie tylko! Już dawno powstałby w Gdańsku terminal, który dziś dopiero buduje Krajowa Spółka Cukrowa, na który już w 2006 r. zarezerwowaliśmy teren – 600 m nabrzeża – a który w 2015 r. ekipa ministra Sawickiego wydzierżawiła na 30 lat firmom zagranicznym przewożącym węgiel... Co do samych cukrowni to zaleciłem – jako że od stycznia br. jestem nadzorującym przemysł cukrowniczy – przeprowadzenie specjalnej ekspertyzy dotyczącej działań, jakie będą musiały być podjęte w związku z likwidacją tzw. kwot cukrowych. Oczywiście, już pojawiły się problemy, że niemieckie spółki będące właścicielami wielu cukrowni w Polsce nie chcą zawierać umów z plantatorami. Na pewno będziemy podejmowali na bieżąco działania wynikające z sytuacji na rynku, ale też chcielibyśmy, żeby Krajowa Spółka Cukrowa była naprawdę silnym podmiotem, żeby w Polsce produkcja cukru była naprawdę znacząca.

– Pan Minister ma nadzieję, że na obszarach wiejskich naprawdę – zwłaszcza w rejonach zapomnianych przez Boga i ludzi, jak tzw. ściana wschodnia – może jeszcze dojść do swego rodzaju reaktywacji życia gospodarczego, społecznego, kulturalnego? Że jak grzyby po deszczu zaczną powstawać małe przetwórnie owoców, małe, ale porządne zakłady mięsne, a nawet gorzelnie…

– Moim zdaniem, to już zaczyna się dziać. Trzeba stworzyć takie warunki, aby ludziom chciało się chcieć. Państwo może co najwyżej wspierać wszelkie dobre inicjatywy; zamierzamy uruchomić np. program wspierający młyny i elektrownie wodne, itp.

– Wielką bolączką społeczności wiejskich są szkody wyrządzane przez coraz bardziej niepewną pogodę z ekstremalnymi zjawiskami – suszami, powodziami, wichurami. W jaki sposób rząd stara się rozwiązać ten problem?

– Obecnie uruchamiamy ubezpieczeniowe Towarzystwo Rolno-Pocztowe na wzór TUW Pocztowego, zmieniliśmy ustawę o ubezpieczeniach upraw i zwierząt, docelowo chcemy dofinansować te ubezpieczenia kwotą 1,6 mld zł. Najtrudniejszą sprawą jest wciąż przekonanie rolników do zasadności ubezpieczania się. Zamierzamy prowadzić odpowiednie akcje informacyjne, aby ubezpieczających się było jak najwięcej, a mniej oczekiwania na pomoc państwa, które nie zawsze może być stać na rekompensowanie wszystkich szkód.

– Okazuje się chyba, Panie Ministrze, że przeprowadzenie dogłębnie dobrych zmian w rolnictwie i na wsi – jeśli nie liczyć programu 500+, który po prostu daje ludziom pieniądze do ręki – wcale nie jest łatwe. Jak Pan ocenia zaawansowanie „dobrej zmiany” na wsi?

Reklama

– Nie wszystko dzieje się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. A tego właśnie oczekuje od nas totalna opozycja, która przez 8 lat tak skutecznie czarowała polską wieś swoim pustosłowiem i nicnierobieniem. Dla mnie najważniejsze są dziś plan działania i konsekwentne dążenie do celu, choćby był odległy i doceniony dopiero przez następne pokolenia. Wiadomo, że inne narody zdobywały swój dobrobyt wieloletnią pracą i taka ciężka i żmudna praca – musimy to sobie wszyscy powiedzieć – jest przed nami. Oczywiście, chodzi też o to, aby dobre skutki były odczuwalne jak najszybciej. W moim resorcie jednym z pierwszych działań było opracowanie programu rozwoju głównych rynków rolnych, teraz już na podstawie szczegółowych analiz powstają konkretne programy operacyjne. Najogólniej mówiąc, chodzi o stworzenie takich samonapędzających się mechanizmów, aby państwo nie musiało wszystkiego bez końca wspierać i dotować, bo – jak wiadomo – przesadne dotacje ograniczają rozwój.

– Bez dotacji nie da rady, nic się nie opłaca – powie dziś każdy polski rolnik.

– Polscy rolnicy z powodzeniem daliby sobie radę bez dotacji, bez dopłat, gdyby nie europejska Wspólna Polityka Rolna początkowo polegająca na dotowaniu rolnictwa w krajach bogatych, gdyby nie polityka rolna światowych potęg szczodrze wspierających własne rolnictwo w celu zwiększenia jego konkurencyjności. Nie jest to dla nas łatwe, ale musimy wspierać naszych rolników na tyle, aby byli bardziej konkurencyjni na światowych rynkach, ale także według możliwości państwa.

– PiS apeluje o patriotyzm gospodarczy – także do rolników – taki, jaki jest zjawiskiem naturalnym w wielu bogatych krajach. Czy nie sądzi Pan Minister, że w Polsce długo jeszcze będzie to próżne wołanie?

– To niełatwa sprawa, podobnie jak z namawianiem rolników do wzajemnych ubezpieczeń. Trzeba jednak mozolnie tłumaczyć, że skoro rząd inwestuje w rolników i polską wieś rocznie ok. 50 mld zł, to naturalne byłoby, gdyby rolnicy również starali się inwestować w polską gospodarkę, w polskie zakłady produkujące sprzęt rolniczy, nawozy, środki ochrony roślin, aby rozwijali przemysł wokół rolnictwa. Aby bogacili się nie tylko dla siebie, lecz także dla Polski.

– A zatem, Panie Ministrze, przed nami wciąż wielka praca formacyjna u samych podstaw! Skoro z gruntu wiejski PSL nie potrafił jej sprostać, to czy niewystarczająco wiejski PiS sobie poradzi?

– PSL sobie z tym nie poradził, nawet mimo przywłaszczenia sobie i powoływania się na starą patriotyczną tradycję polskiego ruchu ludowego i mimo niestrudzonego udawania, że działa dla dobra polskiej wsi... My natomiast staramy się tylko uczciwie realizować nasze postulaty dotyczące godnego życia na wsi, utrzymania wiary i polskości. To wszystko zawiera się w polityce naszego rządu oraz w programie PiS. Nie zamierzamy w żaden sposób konkurować z PSL, robimy swoje, realizujemy złożone obietnice.

Pierwsza część rozmowy z min. Krzysztofem Jurgielem ukazała się w poprzednim numerze „Niedzieli”.

* * *

Krzysztof Jurgiel
Polityk i samorządowiec (prezydent Białegostoku w latach 1995-98), poseł na Sejm III, IV, V, VI, VII i VIII kadencji, senator V kadencji, minister rolnictwa i rozwoju wsi w latach 2005-06 oraz od 2015 r. w rządzie Beaty Szydło

2017-07-19 10:19

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do Miłosierdzia Bożego

W Wielki Piątek rozpoczyna się Nowenna do Miłosierdzia Bożego. Pan Jezus polecił Siostrze Faustynie, aby przez 9 dni odmawiała szczególne modlitwy i tym samym sprowadzała rzesze grzeszników do zdroju Jego miłosierdzia.

Nowenna do Miłosierdzia Bożego w 2023 roku rozpoczyna się 7 kwietnia i zakończy się w sobotę przed Świętem Miłosierdzia Bożego, 15 kwietnia.

CZYTAJ DALEJ

Widowisko „Pasja. Misterium Męki Pańskiej” w Kalwarii Zebrzydowskiej

2024-03-28 21:51

[ TEMATY ]

koncert pasyjny

Artur Brocki/Mat.prasowy/Pasja

Już 29.03.2024r. na antenie głównej Polsatu o godzinie 20:00 będzie miała miejsce emisja wyjątkowego widowiska. „Pasja. Misterium Męki Pańskiej” to program muzyczny, na który składa się rejestracja 12 pieśni pasyjnych w wykonaniu znanych polskich artystów m.in. Roksany Węgiel, dla której udział w tym wydarzeniu będzie osobistym przeżyciem.

Ilustracją dla występujących artystów będą fragmenty Misterium Męki Pańskiej odegrane w przepięknej scenerii Dróżek Kalwaryjskich przez braci z klasztoru Ojców Bernardynów i wiernych, którzy zwyczajowo biorą udział w tych corocznych celebracjach na Dróżkach Kalwarii Zebrzydowskiej. Misterium opisuje pojmanie, osądzenie, drogę krzyżową i ukrzyżowanie Jezusa i jest co roku odgrywane w Wielkim Tygodniu w Kalwarii Zebrzydowskiej, a jego tradycja sięga początków XVII wieku.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas: mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga

2024-03-29 07:59

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Bp Adrian Galbas

Bp Adrian Galbas

Mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga. Wiara bywa ciężka i męcząca, ale gdy słyszę o czyjejś śmierci, wówczas właśnie wiara jest pociechą - powiedział PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas.

W rozmowie z PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas wyjaśnił, że cierpienie samo w sobie nie jest człowiekowi potrzebne, ponieważ niszczy i degraduje. Jednak w momentach, gdy przeżywamy cierpienie, męka Chrystusa może być pociechą i wzmocnieniem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję