Reklama

Kult Krzyża

Krzyż w starożytności uznawany był za najbardziej okrutne i haniebne narzędzie śmierci. Stosowali go Rzymianie dla niewolników i przestępców. Od chwili śmierci Jezusa Chrystusa stał się tytułem do chwały i chlubą dla Jego wyznawców. Dopiero analizując Krzyż Syna Bożego, człowiek może zrozumieć sens swego cierpienia, życia i chrześcijańskiej miłości. Jest on zawsze znakiem nadziei.

Niedziela rzeszowska 14/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Poprzez to pełne i całkowite posłuszeństwo Jezusa woli Ojca, Pan Bóg zbliża się do człowieka. Pokora i posłuszeństwo Chrystusa od żłóbka po Krzyż była uprzywilejowaną drogą zbawienia. Syn Boży pokorą zdobył świat i chciał także nauczyć jej swoich wyznawców. Kościół zawsze tym znakiem rozpoczynał wszelkie czynności liturgiczne oraz błogosławił i poświęcał.
Ludzie nie porzucili krzyża nawet wtedy, gdy wiązało się to z prześladowaniami, ale zawsze starannie przechowywali tę nadzieję odkupienia. Krzyż zawsze miał wielkie znaczenie dla chrześcijan. Wiara w jego moc oddziaływała na wszystkie dziedziny życia człowieka. Wiekowa pobożność ludu polskiego wznosiła przy ulicach i drogach publicznych liczne krzyże i figury. Świadczą one o głębokiej i żywej wierze naszych przodków, przypominają nam Wszechobecność Bożą, wznoszą myśl naszą ku rzeczom świętym. Ponadto krzyże ustawiano na początku i na końcu wsi, by były zaporą dla złego. Bardzo często sytuowano je na rozstajach dróg, gdzie według ludowej tradycji diabeł lubił szczególnie przebywać.
Dziś znak krzyża nadal kreśli się na czole dziecka podczas liturgii chrztu św., przy sakramencie bierzmowania, krzyżem błogosławi się nowożeńców i krzyż wkłada się w dłonie zmarłego, stoi on też na mogiłach. Jest on najbardziej rozpowszechnionym elementem polskiego krajobrazu. Nierozdzielnie łączy się z sakralną architekturą i zdobi mieszkania wszystkich katolickich domów. Pobożność ludzi sprawiła, że krzyży w Polsce jest tak dużo, że nawet nazywano ją krainą mogił i krzyży.
Wszystkie twierdzenia chrześcijańskie dotyczące historii Kościoła, wiary i uświęcenia, przyszłości i nadziei biorą swój początek z Krzyża. Chrystus Ukrzyżowany jest jednocześnie podstawą nowego stworzenia, w którym śmierć zostanie ostatecznie wchłonięta przez życie. W 1979 r. w swoim przemówieniu w Nowej Hucie powiedział: "Tam, gdzie stawia się Krzyż, powstaje znak, że dotarła już Dobra Nowina o Zbawieniu człowieka przez Miłość". Można powiedzieć, że Krzyż zawsze stoi w centrum Bożych planów i w centrum historii świata. On jest ustanowiony przed wszelkim początkiem i u fundamentów wszystkiego - jest ponadczasowy.
Wielki Piątek w Kościele katolickim jest dniem upamiętniającym mękę i śmierć Chrystusa na krzyżu. Centrum liturgii wielkopiątkowej to uroczysta adoracja Krzyża - adoracja Syna Bożego, który oddał życie za zbawienie wszystkich ludzi. W adoracji krzyża podkreśla się zwycięski charakter odkupienia oraz myśl o zmartwychwstaniu. Tradycyjne nabożeństwa pasyjne w okresie Wielkiego Postu i sama adoracja nie mogą być jedynie sentymentalnym wspominaniem Męki Pańskiej, lecz posiadać charakter formacyjny, koncentrować się na misterium paschalnym Chrystusa, łączyć się z wezwaniem do odnajdywania na nowo ewangelicznej drogi życia, której początkiem jest chrzest.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Oprócz apostołów, Bóg powołuje także innych uczniów – nas wszystkich

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mk 16, 15-20.

Czwartek, 25 kwietnia. Święto św. Marka, ewangelisty

CZYTAJ DALEJ

Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego

2024-04-25 11:34

[ TEMATY ]

Lista niematerialnego dziedzictwa kulturowego

Karol Porwich/Niedziela

Zabawkarstwo drewniane ośrodka Łączna-Ostojów, oklejanka kurpiowska z Puszczy Białej, tradycja wykonywania palm wielkanocnych Kurpiów Puszczy Zielonej, Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę oraz pokłony feretronów podczas pielgrzymek na Kalwarię Wejherowską to nowe wpisy na Krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Tworzona od 2013 roku lista liczy już 93 pozycje. Kolejnym wpisem do Krajowego rejestru dobrych praktyk w ochronie niematerialnego dziedzictwa kulturowego został natomiast konkurs „Palma Kurpiowska” w Łysych.

Na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego zostały wpisane:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję