Miałem w życiu szczęście przyglądać się ludziom starym, w sile wieku, ludziom młodym i dzieciom. Widziałem i podziwiałem wielopokoleniowe rodziny. Ciekawe, że te składające się z kilku pokoleń były ze sobą bardzo zżyte, ich członkowie dobrze o sobie mówili, byli w stosunku do siebie życzliwi, z ogromną miłością patrzyli zarówno na najstarszych, jak i na najmłodszych. Właśnie dzieci stanowiły największą ich radość. Otaczano je miłością i serdeczną opieką. Traktowano je z sympatią i dobrocią. Piękne są oczy ludzi starych, którzy z miłością patrzą na swoje wnuki i prawnuki.
I odwrotnie: jest rzeczą istotną, żeby rodzina umiała odnosić się z szacunkiem do swojej historii, dziejów, przodków. Dobrze, jeżeli mówi się o nich, wspomina różne wydarzenia, ciekawostki z nimi związane, które miały miejsce w przeszłości. Wiele z nich to te mające związek z Kościołem, z parafią, z księdzem. Chrzest, I Komunia św., bierzmowanie, czasami także wspomnienia dotyczące sakramentu namaszczenia chorych, wiatyku - Komunii św. przyjmowanej na ostatnim etapie życia, przed śmiercią. Wszystko to jest skarbem, który rodzina musi umieć przechowywać w świętej pamięci. Mówimy nieraz o osobach, które odeszły, że są „świętej pamięci”. Bo szacunek dla nich był zawsze zachowywany. Te osoby idą w rodzinie i z rodziną w historycznej pamięci. Są wspominani, ich portrety czy zdjęcia znajdują się w widocznych miejscach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Takie rozmowy rodzinne, opowieści, ale i wspólne modlitwy, przeżywanie razem uroczystości rodzinnych i religijnych - zapadają dzieciom w pamięć. O tym wszystkim dzieci myślą, mówią... i pytają. Pamiętam rozmowę z kard. Henrykiem Gulbinowiczem z Wrocławia, który opowiadał, jak w Wilnie, gdzie spędzał swoje dzieciństwo i młodość, obchodzone były 5. urodziny dziecka. Jak zauważył dostojny purpurat, dziecko w tym wieku jest już w pewnej odległości czasowej od chrztu św. i jeszcze przed nim kilka lat do I Komunii św. Potrzebne więc było przeżycie polegające na ofiarowaniu dziecka Matce Najświętszej albo świętemu patronowi. To było piękne przeżycie rodzinne, do którego często powracano.
Reklama
Może warto byłoby przejąć tę piękną wileńską tradycję i zaproponować rodzinom, by świętowały 5-lecie życia dziecka ofiarowaniem go Matce Najświętszej? Takie przeżycia są bardzo głęboko rejestrowane w sercu dziecka. Przygotowanie do I Komunii św. to także bardzo ważny czas, który rodzina powinna przeżywać razem. Wspólne uczęszczanie na Mszę św., nabożeństwa, zapraszanie na nie i przypominanie ich sensu. Imieniny obchodzone jako święto patrona dziecka powinny przypominać mu o duchowości, którą przynosi święty. Zresztą podobnych spraw w życiu jest bardzo wiele. Z jednej strony mają one jakąś pamięć rodzinną, zewnętrzną, historyczną, a z drugiej - wchodzą w głębokie przeżycia religijne.
Życie człowieka jest umotywowane religijnie. Jest rzeczą cenną, żeby młody człowiek miał świadomość, że jest dzieckiem Bożym, dzieckiem Maryi, a święty patron z chrztu odgrywa w jego życiu znaczącą rolę. Budowanie zarówno tradycji rodzinnej, i pamięci historycznej daje wielką radość. Jak dobrze, że w niektórych rodzinach robi się drzewa genealogiczne, mówi się o przodkach, którzy - choć żyli bardzo dawno - stanowią osnowę dla życia współczesnej rodziny. To także przybliżanie, tworzenie pamięci historycznej. Życie rodzinne jest piękne, daje człowiekowi oparcie i głęboką świadomość bogatego dziedzictwa budowanego z pokolenia na pokolenie. Człowiek, który ma oparcie dziedziczne w historii swojej rodziny; wie, kim byli jego protoplaści, zdaje sobie sprawę z życia i pięknych czynów dokonywanych przez członków jego rodziny, to ktoś, kto może doświadczać tego rodzaju bezpieczeństwa, jakie płynie ze znajomości własnych korzeni.
Dlatego pamiętajmy, że życie rodzinne jest ważne, piękne i nie wolno go spłycać, lekceważyć. Wręcz przeciwnie - trzeba je pielęgnować. I to jest największy posag, jaki człowiek otrzymuje. Najpierw sam, a potem daje go tym, którzy po nim będą żyli.