Reklama

Przebudzenie wędrującej świątyni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do końca kwietnia br. w holu Poczty Głównej przy ul. Krakowskie Przedmieście w Lublinie oglądać można niezwykle interesującą wystawę zatytułowaną Przebudzenie Wędrującej Świątyni - Uhrynów 1759 - Tarnoszyn 1904 - Lublin 1994 w fotografii Krzysztofa Wasilczyka. Na pierwszy rzut oka tytuł wystawy może brzmieć nieco dziwnie, myślę jednak, że to tylko pozory. Dzieje świątyni z jej, jakże symbolicznym "wędrowaniem", mówią same za siebie, odzwierciedlając w swej historii bolesne losy wschodniej Rzeczypospolitej.
Cerkiew wybudowana została w 1759 r. w Uhrynowie na Sokalszczyźnie. Na początku XX w. w miasteczku wybudowano nową, większą cerkiew, a starą nabyła parafia greckokatolicka z Tarnoszyna pod Tomaszowem Lubelskim. W latach 1904-1947 cerkiew służyła miejscowym grekokatolikom, zaś po ich deportacji przez władze komunistyczne pełniła przez pewien czas, do roku 1960, funkcje rzymskokatolickiego kościoła parafialnego. Od tego momentu, właściwie aż do 1994 r., pozostawiona była bez opieki. Dwukrotne próby podpaleń, liczne akty kradzieży i wandalizmu sprawiły, że świątynia pozbawiona została elementów wyposażenia wnętrza, w tym czasie ucierpiała również jej bryła. W 1994 r. parafia greckokatolicka w Lublinie nabyła cerkiew z Tarnoszyna w celu rekonstrukcji oraz udostępnienia dla celów kultowych i muzealnych. Rozpoczął się mozolny proces rekonstrukcji obiektu, przywrócenia go Bogu i ludziom. W 1997 r. dokonano poświęcenia placu i kamienia węgielnego, rozpoczął się również montaż bryły architektonicznej. W latach 1999-2001 wykonano konserwacje polichromii, ikonostasu oraz całego wyposażenia wnętrza, odzwierciedlającego wygląd świątyni greckokatolickiej z przełomu XVIII, XIX i XX w. Pod ścisłym nadzorem konserwatorskim pracowało kilka firm rozbiórkowo-montażowych, wielu historyków sztuki zaangażowało się w opracowanie dokumentacji historyczno-konserwatorskiej. Ścisła współpraca z instytucjami odpowiedzialnymi za ochronę zabytków oraz pomocne rady rzeczoznawców z Polski i Ukrainy pozwoliły przywrócić greckokatolickiej cerkwi jej dawny blask.
Tu dochodzimy do wspomnianego wyżej "przebudzenia wędrującej świątyni", której fotograficzną dokumentację przedstawiają zdjęcia Krzysztofa Wasilczyka. Przebudzenia w sensie materialnym, bo oto uratowany został przed zniszczeniem wspaniały obiekt drewnianej architektury sakralnej, ale i w sensie duchowym, ponieważ wspólnota unicka Lubelszczyzny ma swoje miejsce, gdzie może spotkać się na modlitwie. Wystawa składa się z trzech zasadniczych części. Pierwsza dokumentuje proces rekonstrukcji cerkwi, od poświęcenia placu poprzez wmurowanie kamienia węgielnego i aktu erekcyjnego dokonanego przez metropolitę Jana Martyniaka, po sukcesywne odtwarzanie wyposażenia świątyni. Druga część ukazuje obrazy z życia odradzającej się parafii, np. wizyta kard. Lubomyra Huzara, zdjęcia z uroczystości religijnych, takich jak np. Święto Chrztu Pańskiego. Trzecia grupa zdjęć to artystyczne impresje autora, starające się wniknąć w uduchowiony, sprzyjający kontemplacji, religijny i metafizyczny klimat zabytkowej świątyni.
Myślę, że niezmiernie wymowne jest, że właśnie w naszym mieście unicka cerkiew znalazła swoje miejsce. Lublin z racji swego położenia geograficznego jest miejscem, w którym krzyżują się ze sobą wpływy kulturowe zachodniej i wschodniej Europy. Styk kultur, tradycji bizantyjskiej i łacińskiej, przenikanie się chrześcijaństwa wschodniego i zachodniego stanowi o specyfice i bogactwie wielokulturowej i wieloreligijnej tradycji ziemi lubelskiej. Gorąco zachęcam do obejrzenia impresji fotograficznych z życia greckokatolickiej parafii w Lublinie. By lepiej wniknąć w niezwykłą aurę unickiej duchowości, warto odwiedzić zabytkową cerkiew, która znalazła swój ostatni przystanek na terenie Muzeum Wsi Lubelskiej przy Al. Warszawskiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Zwykła uczciwość

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Duchowni są dziś światu w dwójnasób potrzebni. Bo ludzie stają się coraz bardziej obojętni na sprawy Boże.

Przyznam się, że coraz częściej w mojej refleksji dotyczącej kapłaństwa pojawia się gniewna irytacja. Pytam siebie: jak długo jeszcze mamy czuć się winni, bo jakaś niewielka liczba księży dopuściła się przestępstwa? Większość z nas nie tylko absolutnie nie akceptuje ich zachowań, ale też zwyczajnie cierpi na widok współbraci, którzy prowadzą podwójne życie i tym samym zdradzają swoje powołanie. Tylko czy z powodu grzechów jednostek wolno nakazywać reszcie milczenie? Mamy zaprzestać nazywania rzeczy w ewangelicznym stylu: tak, tak; nie, nie, z obawy, że komuś może się to nie spodobać? Przestać działać, by się nie narazić? Wiem, że wielu z nas, księży, stawia sobie dziś podobne pytania. To stanie pod pręgierzem za nie swoje winy jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Dobrze ujął to bp Edward Dajczak, który w rozmowie z red. Katarzyną Woynarowską mówi o przyczynach zmasowanej krytyki duchowieństwa, ale i o konieczności zmian w formacji przyszłych kapłanów, w relacjach między biskupami a księżmi i między księżmi a wiernymi świeckimi. „Wiele rzeczy wymaga teraz korekty” – przyznaje bp Dajczak (s. 10-13).

CZYTAJ DALEJ

Pliszczyn. Kongres Misyjny Dzieci Archidiecezji Lubelskiej

2024-04-25 10:16

Paweł Wysoki

Centrum Misyjne już po raz szósty organizuje Kongres Misyjny Dzieci Archidiecezji Lubelskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję