S. Teresa Tańska ze Zgromadzenia Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej
Ktoś powiedział, że "bardzo mądrze zrobili ludzie, oddając najpiękniejsze miesiące Matce Bożej: maj bogaty w dywany kwiatów i październik - złoty od owoców".
Od dziecka pamiętam czas śpiewania Litanii i czas odmawiania Różańca (nie tylko w maju i październiku). Pamiętam modlitwę rodziców, często "opartych, by było lżej", ale zawsze klęczących; pamiętam leżący ciągle w tym samym miejscu różaniec, "by zawsze był pod ręką"; i wreszcie pamiętam, ile wysiłku kosztowało mnie skupienie dziecięcych myśli, ale "chciałam z mamą i tatą".
Tak rozpoczynała się moja przygoda z Maryją - chyba bardziej Matką niż Przyjaciółką. Może tylko jeszcze wtedy do końca nie zdawałam sobie z tego sprawy. Po prostu - wzrastałam. Teraz już wiem, że to modlitwa mojej mamy (tata zmarł wcześniej), zanoszona przez pośrednictwo Matki Bożej przyprowadziła mnie do Zgromadzenia Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej. Dlatego po uroczystości ślubów wieczystych "swoją różę", przygotowaną w podziękowaniu rodzicom (moi już nie żyli), złożyłam na ołtarzu przed obrazem Matki Bożej. Zawsze już chyba tak będzie (inaczej nie potrafię), że z Nią i od Niej uczę się zawierzenia Chrystusowi. W Jej bliskości składałam i odnawiam śluby zakonne. W tajemnice Różańca próbuję wprowadzać - jak każda siostra służka - wszystkie sprawy składające się na codzienność: życie wspólnoty, moich bliskich, tych, z którymi pracuję i tych, za których jestem odpowiedzialna oraz wszystkich, którym kiedykolwiek obiecałam modlitwę.
Czasami jest trudno, ale wierzę słowom Pani z Gietrzwałdu, którą bł. o. Honorat dał nam za Matkę i Fundatorkę, że "będzie błogosławiła Służkom". Razem z Konstytucjami Zgromadzenia przyjęłam słowa Ojca Założyciela: "Służka przede wszystkim niech naśladuje Niepokalaną - Panią swoją".
Pomóż w rozwoju naszego portalu