Zdjęcia Heinza Jösta, niemieckiego hotelarza służącego w niemieckiej armii, stały się materiałem do zorganizowanej w muzeum na Majdanku wystawy: "Dzień w getcie warszawskim", otwartej 24 kwietnia. Zwiedzać można ją do 30 maja w Pawilonie Oświatowym Państwowego Muzeum na Majdanku. Wystawa została zorganizowana w związku z 60. rocznicą powstania w getcie warszawskim.
Jöst we wrześniu 1941 r. pełnił służbę w niemieckiej armii w jednostce wojskowej nr 31 pod Warszawą, na wschodnim brzegu Wisły. W dniu swoich urodzin 9 września 1941 r. wszedł do getta i wykonał 129 zdjęć. Powstała w ten sposób dokumentacja jednego dnia z życia getta. Podobno to, co zobaczył, wywarło na nim przerażające wrażenie. Zdjęć nie pokazał nikomu. Na początku lat 80. przekazał je wydawcy pisma Stern. Sam niedługo po tym zmarł. W 1987 r. Guenther Schwarberg ofiarował tę swoistą dokumentację instytutowi Yad Vashem, gdzie pokazano je po raz pierwszy.
Problem z fotograficzną dokumentacją holocaustu polega na tym, że brakuje materiałów żydowskich. Zdjęcia, które najczęściej wykorzystuje się do zilustrowania tego tematu, są zdjęciami niemieckimi. Pochodzą przeważnie z dwóch źródeł: zbiorów oficjalnych jednostek propagandowych SS oraz fotografii amatorskich, wykonanych przez żołnierzy niemieckich. Oglądając więc ową wystawę nasuwa się pytanie o motywy kierujące Jöstem przy robieniu zdjęć. Organizatorzy nie dają tutaj jasnej odpowiedzi. Sam Autor wyraźnych motywów nie podał. Mógł być poruszony tym, czego był świadkiem, lecz mogła także kierować nim zwykła ciekawość. Choć jak piszą na planszach, opisujących zdjęcia, organizatorzy wystawy, "Nigdy nie udało się Jöstowi wymazać z pamięci tych scen - scen z piekła, z warszawskiego getta". Zdjęcia starano się posegregować tematycznie. Planszom z fotografiami towarzyszą krótkie opisy oraz fragmenty wspomnień. Wśród pokazanych tematów są: "ulica", "żebracy", "żółta gwiazda" (pokazano tu ludzi sprzedających opaski na rękę z gwiazdą Dawida), "kramarze", "dzieci" oraz najbardziej chyba wstrząsająca seria zdjęć zatytułowana "pogrzeb". Widać tutaj trupy powrzucane bezładnie na wozy, a później grzebane w masowych dołach. Na jednej z plansz zacytowano fragment wspomnień Emanuel Ringelblum, gdzie można było przeczytać, że "wymieranie całych rodzin w ciągu jednego lub kilku dni jest nader częstym zjawiskiem. Wskutek tego, że przeważnie umierają osoby dorosłe, a w szczególności mężczyźni, wzrasta ogromnie liczba sierot. Dzieci do 2 lat wymierają prawie w stu procentach, z tej prostej przyczyny, iż brak mleka dla niemowląt i matek. Jeśli nie zajdzie zmiana na lepsze, to kwestia żydowska w Warszawie zostanie rychło rozwiązana".
Wystawę przygotował Instytut Yad Vashem w Jerozolimie w koordynacji z Żydowskim Instytutem Historycznym w Warszawie. Patronowali jej wojewoda lubelski, Andrzej Kurowski i dyrektor Państwowego Muzeum na Majdanku, Edward Balawajder. Po otwarciu wystawy złożono kwiaty pod Pomnikiem Walki i Męczeństwa. Oprócz Wojewody i Dyrektora muzeum wieńce składali także przedstawiciele lubelskiego Instytutu Pamięci Narodowej, a także ci, którzy przeszli przez warszawskie getto. Wystawę zaprojektowała Dorit Harel wraz z Harel Designers, przygotował ją Zvi Reiter, a kustoszem jest Icchak Mais.
Pomóż w rozwoju naszego portalu