"Jest źle, a będzie jeszcze gorzej" - tak na ogół charakteryzuje polski rynek pracy większość Polaków. Jak podają badania CBOS, tylko 8% naszego społeczeństwa wierzy, że sytuacja związana z lawinowo
rosnącym bezrobociem ulegnie poprawie. Liczba zarejestrowanych bezrobotnych w Polsce sięgnęła w styczniu br. 3 mln 320 tys. osób. Stopa bezrobocia w Polsce wynosi 18,8%, w Częstochowie
16,8%, natomiast w innych miastach i wioskach naszej archidiecezji jest nawet wyższa niż w kraju. Powoduje to ubożenie naszych rodzin, wiele z nich wpędzając w skrajną nędzę.
Niedostatek finansowy niejednokrotnie jest przyczyną patologii społecznej, alkoholizmu i rozbicia rodzin. Narasta poczucie bezsilności i braku perspektyw. Coraz więcej osób jest zmuszonych prosić
o pomoc.
Obraz osoby składającej podanie o pomoc społeczną całkowicie uległ zmianie. Dawniej niemożność podjęcia pracy związana była na ogół np. z chorobą, niechęcią podjęcia jakiegokolwiek wysiłku,
patologią czy brakiem wykształcenia. Obecnie bezrobotni to zwykli ludzie, niejednokrotnie nasi znajomi, sąsiedzi, często nawet z wyższym wykształceniem, którzy bezskutecznie poszukują pracy. Częstochowa
i Radom to dwa miasta powiatowe w Polsce, w których jest najwięcej bezrobotnych absolwentów wyższych uczelni. Coraz więcej osób zgłasza się do ośrodków pomocy społecznej, ponieważ zgodnie
z Ustawą o pomocy społecznej z 21 marca 2002 r. jest ona "instytucją polityki społecznej państwa mającą na celu umożliwienie osobom i rodzinom przezwyciężenie trudnych sytuacji
życiowych, których nie są w stanie pokonać, wykorzystując własne środki, możliwości i uprawnienia". Niedziela postanowiła sprawdzić, jak radzą sobie z tą trudną sytuacją ośrodki w Częstochowie,
Wieluniu, Radomsku i Zawierciu. Jako pierwszy prezentujemy Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Częstochowie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu