Niejeden uważny obserwator rzeczywistości, która nas otacza, z pewnością zauważy, że w rozmowach, jakie prowadzi współczesny chrześcijanin, coraz rzadziej - niestety - pojawia się termin "przyjaciel",
a jeśli nawet jest taki gdzieś użyty, to w zupełnie innym znaczeniu. Jednym stan rzeczy odpowiada, gdyż w takim przypadku jest więcej czasu dla siebie, można jeszcze bardziej zamknąć się
w sobie, nic w zamian nie dając, tylko biorąc. Bowiem bycie dla kogoś przyjacielem zawsze zakłada jakąś ofiarę, wyrzeczenie, poświęcenie, a przede wszystkim wierność i posłuszeństwo
względem bliźniego.
W kontekście dzisiejszej Ewangelii warto więc podjąć trud zrzucenia grubej warstwy kurzu, szczelnie pokrywającej wezwanie Chrystusa do wzajemnej miłości i oddania drugiemu bez reszty. Warto też
wyrobić w sobie przeświadczenie, że każdy przeżyty dzień jest nam zadany, aby zasługiwać na miano przyjaciela Jezusa, którym zostaliśmy określeni. Oczywiście, Jezus nie zostawił nas z pustymi
rękami. Czyż każdemu z nas swym życiem nie dał przykładu, w jaki sposób do końca być wiernym Ojcu, czyż nie ukazał, mocy miłości gotowej na wszystko, aż do ofiary z własnego życia? Tym
samym uzdolnił nas do tego, aby nasza relacja do Niego, nasze stawanie się Jego przyjacielem, stało się relacją do drugiego człowieka.
Kim jest więc przyjaciel Jezusa? To ten, który trwa w Jego miłości (J 15, 9), odkrywa obecność Boga w historii swojego życia, pielęgnuje przymierze, jakie zostało zawarte w momencie
chrztu św. Przy tym jest bezwzględnie posłuszny swemu Mistrzowi: "Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję" (J 15, 14). Zwróćmy uwagę, jak bardzo mocno ten warunek jest
akcentowany, nie na zasadzie ślepego posłuszeństwa, lecz opowiedzenia się w całkowitej wolności, jaką każdy został obdarzony. Śmiało można stwierdzić, że tak rozumiane posłuszeństwo służy dobru tego,
który opowie się za Jezusem. Bez wątpienia do poprawnego wyrobienia w sobie takiej relacji z pomocą przychodzi słuchanie Słowa Boga, które Chrystus w pełni objawił. To sprawia, że
przyjacielem Chrystusa, jest ten, kto ciągle zasługuje na nazwanie się Jego uczniem, a zrzuca z siebie piętno sługi, ślepo spełniającego polecenia swego Pana. Zauważyć można przy tym, że relacja
pomiędzy Chrystusem a uczniem, który pracuje na miano Jego przyjaciela, to nic innego jak odbicie związku zachodzącego między Ojcem a Synem.
Do czego więc prowadzi więź przyjaźni z Chrystusem? Bez wątpienia jest to warunek, aby w pełni czuć się godnym wybrania i posłania, w celu bycia świadkiem miłości Chrystusa zmartwychwstałego:
"Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał" (J 15, 16). Trwanie w miłości Chrystusa, a tym
samym Jego obecność w naszym życiu, z pewnością przyczynią się do wydania dobrych owoców, do przeniesienia doświadczenia bycia przyjacielem Zbawiciela na grunt relacji międzyludzkich.
Pomóż w rozwoju naszego portalu