Wielkanocne spotkania lubelskiego Koła Przewodników Miejskich i Terenowych PTTK mają długą tradycję. W tym roku przewodnicy spotkali się w niecały tydzień po uroczystości Zmartwychwstania.
W piątkowe popołudnie 25 kwietnia najpierw zgromadzili się w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny przy ul. Staszica. Mszę św. odprawił ks. Krzysztof Podstawka, uznawany
za kapelana ludzi oprowadzających turystów po Kozim Grodzie. Czytanie z Dziejów Apostolskich o kamieniu odrzuconym przez budujących, który stał się kamieniem węgielnym, przeczytał Jerzy
Mleczek, jeden z najlepszych znawców lubelskich kościołów, dawny prezes Koła. W kazaniu ks. Krzysztof powiedział, że tak jak zawsze cieszy się z tego spotkania w oktawie Święta Zmartwychwstania.
Nawiązał do Ewangelii św. Jana o objawieniu Chrystusa nad Morzem Tyberiadzkim. Praca przewodnika wykonywana z powołaniem, sumiennie to "rzucenie się w morze dla Chrystusa", tak jak uczynił
to św. Piotr.
Po Mszy św. przewodnicy przeszli do sali duszpasterstwa akademickiego. Rozpoczęło się spotkanie, dzielenie się jajkiem i życzenia. Od zarządu dla całej braci przewodnickiej przekazała je Barbara
Kuśmiderska, prezes Koła. Jedna z przewodniczek przebywała podczas spotkania w dalekim Tarencie. Stamtąd przesłała SMS z życzeniami błogosławieństwa Bożego i udanego sezonu turystycznego.
Uczestnicy spotkania wysłuchali gawędy Marty Denys o ciągle żywych świątecznych tradycjach. W Janowcu Zmartwychwstanie obwieszcza już w Wielką Sobotę głos starego, XVII-wiecznego kotła.
Próby trwają od Niedzieli Palmowej. Z rezurekcji należało szybko wracać do domu, bo to warunkowało powodzenie w gospodarstwie do końca roku. Podczas Świąt nie wolno było długo spać. To powodowało,
że śpioch tracił chęci do pracy i stawał się leniem. Potem jeszcze chwila refleksji na temat obecności krzyża w lubelskim krajobrazie. Pani Marta zachęciła koleżanki i kolegów do wędrówek
po Lublinie w poszukiwaniu często już zapomnianych krzyży i kapliczek oraz poznawania ich historii.
Poczas spotkania panowała prawdziwie rodzinna atmosfera. Ks. Krzysztof porównał ją do agap w pierwszych wiekach chrześcijaństwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu