Rozważania te w konsekwencji zmierzają ku podkreśleniu podmiotowości człowieka i integralnego dobra ludzkiej istoty, szczególnie w obliczu takich prób konstruowania prawa, które grożą zamachem
na nietykalność ludzkiego życia. Problem był obecny w mediach, dyskutowany w parlamencie i na ulicy, stąd wniosek, że nie jest imaginacją i utopią, lecz rzeczywistym zagrożeniem.
"W obliczu tego zagrożenia katolicy mają prawo i obowiązek podnosić głos... i budzić odpowiedzialność spoczywającą na wszystkich ludziach... Parlamentarzystom podobnie jak każdemu katolikowi
nie wolno uczestniczyć w kształtowaniu opinii publicznej przychylnej takiemu prawu, ani okazywać mu poparcia w głosowaniu. W tym kontekście należy dodać, że prawidłowo ukształtowane sumienie
chrześcijańskie nie pozwala nikomu popierać programu politycznego czy też pojedynczej ustawy, w których podstawowe treści wiary byłyby obalane przez sformułowania alternatywne lub przeciwne".
Wedle Noty wiara stanowi niepodzielną jedność, toteż jeżeli działalność polityczna choćby w jednym aspekcie zostaje oderwana od społecznej nauki Kościoła przestaje być wyrazem odpowiedzialności
za wspólne dobro. Termin ten kryje wiele znaczeń, lecz najistotniejszy jest człowiek z podstawowym prawem do życia od chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci, obrona praw ludzkiego embrionu,
ochrona i rozwój rodziny opartej na monogamicznym małżeństwie między osobami odmiennej płci, zapewnienie prawa rodziców do wolności wychowywania własnych dzieci, ochrona praw nieletnich uzależnionych
od narkomanii i wykorzystywanych przez prostytucję. W zakresie spraw określanych mianem wspólnego dobra należy pamiętać o prawie do wolności religijnej i rozwoju ekonomicznego, wreszcie
troszczyć się o pokój. Wskazania zawarte w dokumencie tworzą obowiązujący kanon postępowania oparty na takich fundamentalnych podstawach jak ustalenia Soboru Watykańskiego II, oficjalne wystąpienia
i nauki Jana Pawła II oraz encyklika Evangelium Vitae.
W rozdziale poświęconym zasadom katolickiej nauki, na temat świeckości i pluralizmu między innymi czytamy:
"W pierwszym rzędzie świeckość oznacza postawę tego, kto szanuje prawdy mające swe zródło w naturalnej świadomości człowieka żyjącego w społeczeństwie, chociażby te prawdy były jednocześnie
głoszone przez określoną religię, a to dlatego, że prawda jest jedna. Błędem byłoby mylenie słusznej autonomii, jaką katolicy powinni posiadać w dziedzinie polityki z głoszeniem jakiejś
zasady, która rozmija się z moralną i społeczną nauką Kościoła... Społeczna nauka Kościoła nie jest mieszaniem się do rządów. Uprzytamnia świeckim wiernym moralny obowiązek spójności, jaki zapisuje
się wewnątrz ich sumienia, które jest jedno i jednolite. W ich życiu nie może być dwóch nurtów, duchowego i świeckiego... Latorośl wszczepiona w krzew winny, którym jest Chrystus przynosi
owoce w każdej sferze działalności i istnienia... Zgodnie z sumieniem życie i działanie w dziedzinie polityki to nie wygodne usadowienie się na pozycjach dalekich od zaangażowania
czy też zabieganie o wpływy swego wyznania, lecz konstruktywny udział chrześcijan w budowaniu bardziej sprawiedliwego ładu społecznego odpowiadającego godności ludzkiej".
Dzisiaj oprócz dziejowej szansy, by świadomie wpływać na kształt życia publicznego mamy także drogowskaz. Sądzę, że trzeba jeszcze determinacji, rezygnacji z koniunkturalnego kompromisu i prawości,
bo droga ciągle daleka i nie łatwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu