Gratulacje za pierwszą stronę
Z tego co wiem, wielu Czytelników było lekko zbulwersowanych okładką "Niedzieli" z 11 maja i zapisanym tam zdaniem "Nie jesteśmy aniołami, wykonujemy tylko ich robotę". A ja gratuluję pomysłu
i odwagi prezentacji takiej właśnie okładki.
Jej treść nawiązuje do przeżywanego Tygodnia Modlitw o Powołania do Kapłaństwa i Życia Konsekrowanego oraz do artykułu pt. "Odpowiedzialność anioła" redaktora naczelnego ks. inf. Ireneusza
Skubisia, który pisze m. in.: "(...) Kapłan - ksiądz to osoba z ludu wzięta i dla ludu przeznaczona. Jest człowiekiem i nosi w sobie całą zawartość człowieczeństwa, przyjętego razem
z genami, przejętego ze środowiska, w którym wzrastał, i wypracowanego przez siebie w postaci charakteru, bardziej lub mniej doskonałego (...)".
W tych słowach i we wspomnianej okładce ujrzałem "ludzkie oblicze" Kościoła i Jego sług. Nie chcę przez to powiedzieć, że jest jakieś oblicze "nieludzkie". Owszem, czasami chcielibyśmy,
aby kapłani i osoby konsekrowane były aniołami, albo raczej ideałami bez ludzkich obciążeń, doświadczeń i interakcji.
Tymczasem księża, zakonnicy i zakonnice aniołami nie są, na co przykładów z pewnością by nie brakło, ale nie w tym rzecz. Dla mnie ważniejsze jest to, że ci "nieaniołowie" mają do wykonania
naprawdę anielską robotę, "żeby - zacytuję znowu Księdza Redaktora Naczelnego - powierzony [ich] opiece człowiek nie zginął, nie pobłądził, nie doznał bólu życiowych rozczarowań i szedł do Pana Boga
prostą, bezpieczną drogą (...)".
A my co? Czy przynajmniej modlimy się za naszych "nieaniołów" - kapłanów i inne osoby powołane do życia konsekrowanego - by w swojej anielskiej robocie wykazały anielską cierpliwość
i odpowiedzialność?
Po co te epitety
Kampania za wstąpieniem Polski do UE przypomina najlepsze akcje z czasów PRL, tyle że doskonalsze są środki jej realizacji. Tym bardziej podziwiam więc rodziców tych dzieci z rzeszowskiej
Szkoły Podstawowej nr 27 i Zespołu Szkół w Przybyszówce, którzy zaprotestowali przeciw wykorzystywaniu ich pociech do prounijnej propagandy m.in. poprzez ich udział w głośno reklamowanej
paradzie Schumana.
Na reakcję na ów protest nie trzeba było długo czekać, bo już następnego dnia po niedoszłej paradzie jeden z jej animatorów postanowił zorganizować happening pod hasłem "Wyrywamy podkarpackiego
kołtuna".
Kołtun, jak wiadomo, to zmierzwione, sklejone brudem i ropą włosy, tworzące wisiory. Towarzyszyły mu wszawice, grzybice i inne choroby. Podobno ostatnie przypadki kołtuna stwierdzono w Polsce
w latach 60. XX w. Z jego powstawaniem wiązano wiele przesądów, które nie pozwalały choremu poddać się leczeniu. Kołtun i kołtuneria to dzisiaj także synonimy głupoty, ciasnoty umysłowej, ciemnogrodu,
intelektualnego prowincjonalizmu. Taki jest z pewnością nasz "kołtun podkarpacki".
No to ładnymi epitetami uraczono rodziców dzieci z wymienionych szkół. Tylko gdzie się podziała tolerancja dla odmiennych poglądów i prawa wychowywania dzieci wedle własnego uznania. Tolerancja,
na którą wielu tak chętnie się powołuje?
Nie wiem, czy organizator heppeningu nie powinien być oskarżony przez stosowne władze o działania antyunijne, bo przecież rodzice, odmawiając udziału swoich dzieci w paradzie Schumana, nie
opowiadali się ani "za", ani "przeciw" Unii. Oni tylko zaprotestowali przeciw mieszaniu ich nieletnich pociech do polityki. Z etykietkami "kołtunów podkarpackich" na pewno będą głosować "przeciw".
Zero ziobry
Słynne już "Pan jest zerem" premiera Millera do posła Ziobry stało się źródłem wielu komentarzy, treści transparentu pierwszomajowego w jednym z miast ("Lepiej być zerem niż Leszkiem Millerem"),
a nawet nowej matematyki (... minus dwa, minus jeden, Ziobro, jeden, dwa...).
Żarty żartami, ale zachowanie premiera dowodzi, że mu puszczają nerwy. Tak pięknie zaczął, a nie wie, jak skończy? Coś by z tym Ziobro trzeba zrobić. Może wprowadzić postulowaną przez kolegę
Łapińskiego cenzurę prewencyjną? Po prostu zero Ziobry w telewizji!
Pomóż w rozwoju naszego portalu