Jedynym wytłumaczeniem
bezinteresowności, poświęcenia,
lojalności i ciepła macierzyństwa jest miłość
Leroy Brownlow
Miłość matki do dziecka jest nieskończona, cierpliwa, pełna dobroci i zrozumienia, choć często miesza się z bólem i łzami. Kobieta, której dziecko pogrążone jest w nałogu, próbuje
mu pomóc. Nie odwraca się, lecz wspiera, okazując miłość i zrozumienie. Dla zagubionego młodego człowieka miłość matki jest ostoją, schronieniem przed przykrą rzeczywistością. Młody człowiek zawsze
może skryć się w jej ramionach, porozmawiać. Matka pocieszy, zrozumie, wesprze, poradzi. Chociaż niekiedy sama przeżywa chwile załamania, nigdy nie odmówi pomocy.
Matka jest nauczycielką miłości, pokazuje, jak żyć, jak się zachować. Daje z siebie wszystko, co najlepsze swojemu skarbowi. Dziecko, które jest akceptowane takim jakim jest, z całą swoją
indywidualnością, uczy się tolerancji i szacunku dla drugiego człowieka. Tę naukę najlepiej przekazuje mu ktoś bardzo bliski - matka. Mama uczy życia, przestrzega przed niebezpieczeństwami. Jeżeli
nie może oszczędzić dziecku przykrości i niepowodzeń, wspiera je swoją empatią.
Bóg stworzył kobietę-osobę, która może wydać na świat nowego człowieka. Macierzyństwo to najwspanialszy dar, jaki mogła otrzymać kobieta od Boga. Ten dar wymaga jednak wielkiej siły, odporności, wyrzeczeń
oraz dużego zasobu miłości i zrozumienia. Więc jak Bóg stworzył taką mamę? Być może odpowiedź da Erma Bombeck, która swoje przemyślenia zawarła w książce Bruno Ferrero 40 opowiadań na pustyni.
Pisze ona:
"Dobry Bóg zdecydował, że stworzy... MATKĘ. Męczył się z tym już od sześciu dni, kiedy pojawił się przed Nim anioł i zapytał:
- To na nią tracisz tak dużo czasu?
Bóg rzekł:
- Owszem, ale czy przeczytałeś dokładnie to zarządzenie? Posłuchaj, ona musi nadawać się do mycia i prania, lecz nie może być z plastiku(...) powinna składać się ze stu osiemdziesięciu
części, z których każda musi być wymienialna (...) żywić się kawą i resztkami z poprzedniego dnia (...) umieć pocałować w taki sposób, by wyleczyć wszystko - od bolącej skaleczonej
nogi po złamane serce (...) no i musi mieć do pracy sześć par rąk.
Anioł z niedowierzaniem potrząsną głową:
- Sześć par?
- Tak! Ale cała trudność nie polega na rękach - rzekł Bóg. - Najbardziej skomplikowane są trzy pary oczu, które musi posiadać mama.
- Tak dużo!
Bóg przytaknął:
- Jedna para, by widzieć wszystko przez zamknięte drzwi, zamiast pytać: «Dzieci, co tam wyprawiacie?». Druga para ma być umieszczona z tyłu głowy, aby mogła widzieć to, czego nie powinna
oglądać, ale o czym powinna koniecznie wiedzieć. I jeszcze jedna para, żeby po kryjomu przesłać spojrzenie synowi, który popadł w tarapaty: «Rozumiem to i kocham Cię».
- Panie - rzekł anioł, kładąc Bogu rękę na ramieniu - połóż się spać. Jutro też jest dzień...
- Nie mogę - odparł Bóg - zresztą już prawie skończyłem. Udało mi się osiągnąć to, że sama zdrowieje, kiedy jest chora, że potrafi przygotować sobotnio-niedzielny obiad z pół kilograma mielonego
mięsa oraz jest w stanie utrzymać pod prysznicem dziewięcioletniego chłopca.
Anioł powoli obszedł model matki, przyglądając mu się uważnie, a potem westchnął:
- Jest zbyt delikatna.
- Ale za to jaka odporna! - rzekł z zapałem Pan. - Zupełnie nie masz pojęcia o tym, co potrafi osiągnąć lub wytrzymać taka jedna mama!
- Czy umie myśleć?
- Nie tylko. Potrafi także zrobić najlepszy pożytek z szarych komórek - dochodzić do kompromisów.
Anioł pokiwał głową, podszedł do modelu matki i przesunął palcem po jej policzku.
- Tutaj coś przecieka - stwierdził.
- Nic tutaj nie przecieka - uciął krótko Pan - to łza.
- A do czego to służy?
- Wyraża radość, smutek, rozczarowanie, ból, samotność i dumę.
- Jesteś genialny! - zawołał anioł.
- Prawdę mówiąc, to nie ja umieściłem tutaj tę łzę - melancholijnie westchnął Bóg".
Ile więc może wytrzymać taka jedna mama? Ile bólu, smutku, rozczarowań, chorób i wyrzutów? Ile potrafi dokonać? Uśmiech na zapłakanej twarzy dziecka, wyleczenie nie tylko skaleczonego kolana,
ale i serca, pocieszenie w trudnych chwilach, gdy zdawałoby się, że już nikt nie może pomóc. Ile już dokonała w naszym życiu i wytrzymała dla nas? Jestem pewna, że niemało. Więc rekompensatą
za to wszystko niech będzie pamięć nie tylko w ten jeden dzień w roku, ale także w 355 pozostałych. Pamięć o kobietach, które dały nam życie i całe swoje serce.
Pomóż w rozwoju naszego portalu