Reklama

Franciszek

Papież w Ekwadorze

Ceremonia powitania na lotnisku w Quito w niedzielne popołudnie, poniedziałkowa wizyta w sanktuarium Miłosierdzia Bożego, Msza św. w parku Samanes, wizyta w jezuickim Centrum Edukacyjnym Javier w Guayaquil, spotkanie z prezydentem i wizyta w katedrze w Quito złożyły się na dwa pierwsze dni (5-6 lipca) wizyty papieża Franciszka w Ekwadorze. Kraj ten jest pierwszym etapem podróży apostolskiej Franciszka w Ameryce Łacińskiej. W jej ramach papież odwiedzi jeszcze Boliwię i Paragwaj.

[ TEMATY ]

Franciszek w Ameryce Łacińskiej

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z dziennikarzami

Podczas 13-godzinnego przelotu samolotem Alitalia z Rzymu do stolicy Ekwadoru Quito Franciszek przywitał się krótko z lecącymi razem z nim dziennikarzami, których tym razem było 75. „Życzę wam dobrej podróży i dziękuję za waszą pracę. To bardzo zobowiązujące zadanie, przez które można zrobić dużo dobrego, aby dać informacje o tym wszystkim, co się wydarzy podczas mojej podróży. Dziękuję wam za wszystko. Będziemy się spotykać w ciągu tych ośmiu dni. Bardzo dziękuję” – powiedział Franciszek.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Papież przywitał się osobiście z każdym z dziennikarzy, robił sobie z nimi selfie i błogosławił ich. Szczególnie wzruszeni jego zachowaniem byli przedstawiciele krajów, które ma on odwiedzić. Dziennikarz z Ekwadoru podał Ojcu Świętemu fotografię swojej rodziny, którą Franciszek pobłogosławił, a dziennikarka boliwijska podarowała jeden z krzyży misyjnych, które papież ma poświęcić podczas Mszy w Santa Cruz.

Jak zauważył przebywający na pokładzie watykański rzecznik prasowy ks. Federico Lombardi SJ, Franciszek bardzo ceni pracę dziennikarzy, których uważa za swoich współpracowników w wypełnianiu powierzonej mu misji.

„Setki dziennikarzy oczekują na Ojca Świętego w Ekwadorze, Boliwii i Paragwaju. Słyszałem, że jest już około 800-1000 dziennikarzy, obecnych w różnych miejscach pielgrzymki. Mamy nadzieję, że dobrze się przysłużymy do głoszenia tej radości Ewangelii, która w pewnym sensie jest tematem tej podróży, jak i całego obecnego pontyfikatu” – podkreślił o. Lombardi.

Zgodnie ze zwyczajem papież przesłał z pokładu samolotu pozdrowienia do szefów państw, nad którymi przelatywał. Tym razem byli to: król Hiszpanii oraz prezydenci Włoch, Portugalii, Wenezueli i Kolumbii. Biorąc pod uwagę trudności przeżywane obecnie przez mieszkańców tych dwóch krajów latynoamerykańskich, Franciszek życzył im pojednania, pokojowego współistnienia, solidarności i pomyślności.

Reklama

Franciszek oficjalnie poinformował też o planach podróży do Niemiec. Powiedział, że otrzymał oficjalne zaproszenie od kanclerz Angeli Merkel. "To bardzo dobra rzecz. Wizyta powinna być europejską misją pokoju" - zaznaczył.

Powrót do Ameryki Południowej

W niedzielne popołudnie 5 lipca samolot Alitalii A330, „Pietro della Francesca” wylądował na płycie Międzynarodowego Portu Lotniczego „Mariscal Sucre” w Quito. Jest to największy w Ekwadorze i jeden z największych w całej Ameryce Południowej port lotniczy pod względem liczby odprawianych pasażerów. Znajduje się w pobliżu miasta Tababela, 18 km na wschód od centrum stolicy Quito.

Papieski samolot zatrzymał się przed pawilonem prezydenckim. Na pokład samolotu weszli, aby pozdrowić Ojca Świętego nuncjusz apostolski abp Giacomo Ottonello i szef protokołu Ekwadoru. U stóp schodów przy samolocie papieża powitał prezydent kraju, Rafael Correa z małżonką. Obecni byli biskupi a także młodzi przedstawiciele Indian w swoich tradycyjnych strojach.

Następnie orkiestra młodzieżowa odegrała hymny, kompania honorowa oddała honory wojskowe, przedstawiono delegacje.

Witając Ojca Świętego prezydent Rafael Correa podkreślił, że jego ojczyzna jest krajem miłującym życie od poczęcia oraz chroni rodzinę. Przypominając, że 20 procent jej powierzchni stanowią rezerwaty i parki narodowe zaznaczył, że z przyrodniczego punktu widzenia jest ona rajem. Dodał, iż mieszka tam 14 narodów tubylczych, a Ekwador jest państwem wielonarodowym i wieloetnicznym.

Ekwadorski przywódca zdecydowanie skrytykował nierówności społeczne, sprzeczne z chrześcijańską nauką społeczną i będące źródłem konfliktów, sprzeczne z godnością osoby i wskazał, że mają on przyczyny systemowe. Zaznaczył, że polityka i gospodarka winny służyć życiu. Odniósł się do tragedii emigracji, na którą najlepszą odpowiedzią jest tworzenie takich warunków, aby nikt nie musiał emigrować. Podkreślił też rolę Kościoła w trosce o najuboższych, przypominając postać niedawno beatyfikowanego arcybiskupa Oscara Arnulfo Romero czy arcybiskupa Heldera Câmary, rzecznika „Kościoła ubogich” na Soborze Watykańskim II i nieustraszonego obrońcę praw człowieka w czasach dyktatury wojskowej w Brazylii (1964-85). Ojcze Święty - witaj w domu - zakończył swoje przemówienie prezydent Ekwadoru.

Reklama

Odpowiadając Ojciec Święty przypomniał, że nie jest to jego pierwsza wizyta w Ekwadorze, tym razem przybywa jako papież i jako świadek Bożego miłosierdzia i wiary w Jezusa Chrystusa. Zaznaczył, iż tą samą wiarą żyli święci tego narodu, wnosząc swój wkład w udoskonalenie ówczesnego ekwadorskiego społeczeństwa. Wskazał, iż kluczami do rozwiązania wyzwań, przed jakimi staje ono dzisiaj jest „dowartościowanie różnic, krzewienie dialogu oraz uczestnictwa bez wykluczeń, aby osiągnięcia w dziedzinie uzyskiwanego postępu i rozwoju zapewniły lepszą przyszłość dla wszystkich, zwracając szczególną uwagę na naszych najsłabszych braci i na najbardziej zagrożone mniejszości”.

Zapewnił, iż w tej dziedzinie władze mogą liczyć zawsze na zaangażowanie i współpracę Kościoła. Pozdrawiając cały Ekwador papież zachęcił do dziękowania Bogu za to, co uczynił i co czyni, krzewienia zdolności do obrony maluczkich i prostych, troski o dzieci i starców, ufności do młodych oraz podziwiania szlachetności ekwadorskiego ludu i niepowtarzalnego piękna tego kraju.

Następnie dwoje dzieci wręczyło Franciszkowi kwiaty. Papież przywitał się też z obecną na lotnisku z młodzieżą i samochodem Fiat Idea udał się do nuncjatury w Quito.

Po ceremonii powitania na lotnisku papież przejechał samochodem do centrum miasta gdzie przesiadł się do papamobile. Na ulicach stolicy Ekwadoru Franciszka witało entuzjastycznie ok. 1 mln osób. Wiele osób rzucało kwiaty w stronę otwartego papieskiego samochodu.

Reklama

W pierwszym dniu papieskiej wizyty poza oficjalnym programem dziesiątki tysięcy młodych ludzi zebrały się wieczorem na wspólną modlitwę przed nuncjaturą apostolską, w której na czas pobytu w Ekwadorze rezyduje papież.

Przez dłuższy czas młodzież głośno śpiewała pieśni i zachęcała papieża, by się im pokazał. Wreszcie – podobnie jak to czynił w Krakowie Jan Paweł II – Franciszek uległ apelom młodych, wyszedł do okna, odmówił ze zgromadzonymi modlitwę i poprosił, aby się rozejść do domów, „żeby sąsiedzi mogli spokojnie zasnąć”.

Wizyta w sanktuarium Miłosierdzia Bożego

Drugiego dnia wizyty 6 lipca Franciszek przyleciał do Guayaquil, największego miasta Ekwadoru. Z lotniska pojechał do sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Towarzyszył mu metropolita Guayaquil, a zarazem inicjator budowy sanktuarium, 76-letni abp Antonio Arregui Yarz.

Po drodze Franciszek przez otwarte okno samochodu pozdrawiał ludzi czekających na niego na trasie jego przejazdu.

Przed sanktuarium zgromadziły się setki dzieci, które niezwykle radośnie powitały papieża. Gdy Ojciec Święty wszedł do świątyni, zebrani w niej wierni odśpiewali „Alleluja” z oratorium „Mesjasz” Haendla. Franciszek niósł w dłoni bukiet białych kwiatów, który złożył na ołtarzu, nad którym znajduje się wielki obraz Jezusa z podpisem po hiszpańsku „Jezu, ufam Tobie”. W pobliżu ołtarza był też obraz św. Faustyny Kowalskiej.

Po krótkiej modlitwie osobistej papież wezwał zebranych do wspólnego odmówienia „Zdrowaś Mario”. Poprosił też o modlitwę w swojej intencji. „Obiecujecie?” - zapytał. Po uzyskaniu twierdzącej odpowiedzi, udzielił błogosławieństwa i podziękował zgromadzonym za „świadectwo chrześcijańskie”.

W drodze do wyjścia błogosławił dzieci i chorych - niektórzy z ich zostali przyniesieni na noszach.

Reklama

Sanktuarium Miłosierdzia Bożego jest drugim co do wielkości - po katedrze - miejscem kultu w archidiecezji Guayaquil. Znajduje się 25 km od centrum miasta. Zaczęto je budować w 2009 r. w związku z rozwojem kultu miłosierdzia Bożego. Prace zakończono w 2013 r. Świątynia może w swym wnętrzu pomieścić 2300 osób.

Z sanktuarium papież odjechał do parku Samanes w północnej części Guayaquil, gdzie odprawił Mszę św.

Rodzina wielkim bogactwem społecznym

Rodzina jest wielkim bogactwem społecznym, którego inne instytucje nie mogą zastąpić - podkreślił Franciszek podczas Mszy św. w parku Samanes w Guayaquil. W tym największym mieście i głównym porcie handlowym Ekwadoru papież wskazał na konieczność wspomagania rodziny oraz na prawdziwe „zadłużenie społeczne” wobec instytucji rodziny, która wnosi tak wiele do wspólnego dobra wszystkich. Była to pierwsza Msza, jaką odprawił w Ekwadorze.

Po przyjeździe samochodem do parku, znajdującego się w północnej części miasta, Ojciec Święty przesiadł się do papamobile, w którym przejechał pomiędzy sektorami, pozdrawiając wiernych przybyłych na Mszę św., odprawianą w intencji rodzin.

Wiceminister spraw wewnętrznych, Diego Fuentes poinformował na Twitterze, że w parku zgromadziło się 630 tys. ludzi. Obok Ekwadorczyków, byli obecni także katolicy z sąsiedniego Peru. Temperatura przekraczała 30 stopni Celsjusza.

W kilkakrotnie przerywanej oklaskami homilii papież nawiązał do odczytanej Ewangelii o weselu w Kanie Galilejskiej. Zwrócił uwagę, że powtarza się ona „w każdym pokoleniu, każdej rodzinie, w każdym i każdej z nas pragnących sprawić, aby nasze serca mogły się opierać na miłości trwałej, płodnej i radosnej”.

Rozważając „drogę Kany” w życiu Matki Bożej Franciszek zaznaczył, że jest „jest Ona czujna” i „dla innych” i dlatego zdaje sobie sprawę z braku wina. Przypomniał, że „wino jest znakiem radości, miłości, obfitości” i zwrócił uwagę, że w wielu przypadkach brak tych cech można zauważyć u nastolatków i ludzi młodych, samotnych i zasmuconych kobiet, osób starszych. - Brak wina może być również skutkiem braku pracy, choroby, trudnych sytuacji, jakich doświadczają nasze rodziny - powiedział papież. Dodał, że „Maryja nie jest matką «roszczeniową», nie jest teściową, która czuwa, żeby nacieszyć się naszym brakiem doświadczenia, błędami lub nieuwagą. Maryja jest Matką: jest blisko, czujna i troskliwa”.

Reklama

Papież wskazał na wagę nieustannej modlitwy, która „wyrywa nas ze sfery naszych obaw, sprawia, że przezwyciężamy to, co nas boli, pobudza nas czy wręcz każe zwrócić się ku naszym bliźnim, wczuć się w ich położenie, «wejść w ich buty»”. - Rodzina jest szkołą, w której modlitwa przypomina nam również, że mamy bliźniego, w najbliższym otoczeniu, którego widzimy: żyjącego pod jednym dachem, dzielącego życie i będącego w potrzebie - powiedział Ojciec Święty.

Franciszek podkreślił potrzebę „służby”, która stanowi kryterium prawdziwej miłości i której uczymy się szczególnie w rodzinie. - W rodzinie nikt nie jest odrzucany; w niej uczymy się prosić o pozwolenie, nie popadając w serwilizm, mówić „dziękuję”, dając wyraz szczeremu docenieniu tego, co otrzymujemy, opanowania agresji lub chciwości i proszenia o przebaczenie, gdy wyrządzimy jakieś zło - powiedział Franciszek. Nazwał rodzinę „najbliższym szpitalem, pierwszą szkołą dla dzieci, niezbędną grupą odniesienia dla ludzi młodych, najlepszym schronieniem dla osób starszych”.

- Rodzina jest wielkim „bogactwem społecznym”, którego inne instytucje nie mogą zastąpić. Musi być wspomagana i stymulowana, aby nigdy nie utracić właściwego znaczenia usług, jakie społeczeństwo świadczy swoim obywatelom. Nie są one bowiem jakąś formą jałmużny, ale prawdziwym „zadłużeniem społecznym” wobec instytucji rodziny, która wnosi tak wiele do wspólnego dobra wszystkich - mówił papież. Zwrócił uwagę, że rodzina tworzy także mały Kościół, „Kościół domowy”, który wraz z życiem przekazuje czułość i miłosierdzie Boga.

Reklama

Franciszek nawiązał do Zwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów poświęconego rodzinie, który odbędzie się w październiku br. w Rzymie i podkreślił, że jego celem jest prawdziwe duchowe rozeznanie i znalezienie konkretnych rozwiązań wielu trudnych i ważnych wyzwań, z jakimi rodzina musi się dzisiaj zmierzyć. Ojciec Święty zachęcił do modlitwy w intencji tego wydarzenia.

Rozważając dalej cud przemienienia wody w wino Franciszek przypomniał, że goście weselni skosztowali najlepszego z win. Wyraził nadzieję, że „nadchodzi czas, w którym zakosztujemy codziennej miłości, w którym nasze dzieci odkryją na nowo wspólną nam przestrzeń, a dorośli będą mieć udział w codziennych radościach”.

- Najlepsze wino nadchodzi dla każdej osoby, która podejmuje ryzyko miłości. Nadchodzi ono, mimo iż wszystkie dane i statystyki mówią inaczej; najlepsze wino przyjdzie do tych, którzy dziś widzą, że wszystko się wali. Szepcąc te słowa, trzeba w nie uwierzyć: najlepsze wino dopiero nadejdzie - i powtarzać je zrozpaczonym i niekochanym - wezwał papież.

Podkreślił, że Bóg zawsze zbliża się do „tych, którym zabrakło wina, którzy muszą tylko pić strapienia; Jezus ma słabość do marnowania najlepszego wina z tymi, którzy z tego czy innego powodu czują, iż rozbiły się im wszystkie stągwie”.

Pod koniec liturgii głos zabrał metropolita Guayaquil, abp Antonio Arregui Yarza, który podziękował papieżowi za to, że - zgodnie ze swym zawołaniem biskupim: „Miserando atque eligendo” - „spojrzał na nas z miłosierdziem i wybrał nas, aby odwiedzić” w Guayaquil. Na jego ręce Franciszek podarował archidiecezji kielich mszalny. - Do zobaczenia! - powiedział z uśmiechem po udzieleniu zgromadzonym błogosławieństwa.

Reklama

Z parku Samanes papież odjechał samochodem do jezuickiego kolegium Javier.

Spotkanie ze współbraćmi

Po Mszy w Parku de Los Samanes Franciszek udał się do Centrum Edukacyjnego Javier prowadzonego w tym mieście przez jezuitów. Tam spotkał się ze swoimi współbraćmi. Centrum zostało założone w 1956 r. i ustawicznie się rozrasta. W tym roku uczy się tam ponad 1,5 tys. uczniów. Kolegium należy do Federacji Szkół Jezuickich Towarzystwa Jezusowego w Ameryce Łacińskiej.

Spotkanie z jezuitami z różnych miejscowych wspólnot trwało prawie półtorej godziny. Współbracia Papieża nie zajmują się na tamtym terenie wyłącznie nauczaniem, ale także pracą socjalną. Franciszek miał m.in. okazję rozmowy z mającym 91 lat o. Paquito, którego poznał w czasie wizyty w kolegium jako przełożony prowincji argentyńskiej. O. Paquito był wtedy magistrem nowicjatu, a o. Bergoglio wysyłał do tamtejszego kolegium argentyńskich współbraci, w sumie ok. trzydziestu. Wśród nich był również przyjaciel Franciszka o. Diego Farez. I chociaż Franciszek osobiście spotkał się z o. Paquito tylko trzy razy, to jednak utrzymywali częsty kontakt. „O. Paquito był zaskoczony, że Papież cały czas o nim pamięta” - powiedział obecny na spotkaniu o. Antonio Spadaro SJ, dyrektor La Civilta Cattolica.

Jak stwierdził watykański rzecznik o. Federico Lombardi, spotkanie z jezuitami odbyło się w bardzo rodzinnej i nieformalnej atmosferze. Na wspólnym obiedzie między innymi celebrowano 49. urodziny o. Spadaro, który w prezencie otrzymał od miejscowych jezuitów tort orzechowy. Ojciec święty poprosił, by dla solenizanta umieszczono na nim okolicznościowe świeczki. Franciszek wśród swoich współbraci czuł się znakomicie, zrezygnował nawet z przewidzianej chwili odpoczynku i poobiedniej sjesty. Pośród obecnych w kolegium była również współpracownica jezuitów, która zaangażowana jest w pomoc kobietom, które doświadczyły przemocy i procederu handlu ludźmi.

Reklama

Po wizycie w jezuickim kolegium Franciszek wrócił samolotem do stolicy Quito.

Spotkanie z prezydentem

Papież został przyjęty przez szefa protokołu Domu Prezydenckiego, który towarzyszył mu do Kancelarii Prezydenta. Spotkanie z Rafaelem Correą odbyło się w Sali Protokołu. Ojciec Święty wręczył w darze kopię mozaiki Madonny z Dzieciątkiem, z bazyliki św. Pawła za Murami, której oryginał pochodzi z XIII wieku.

Równocześnie kardynał sekretarz stanu, Pietro Parolin rozmawiał z kanclerzem w obecności nuncjusza apostolskiego oraz innych przedstawicieli Ekwadoru i Stolicy Apostolskiej.

Po zakończeniu rozmów prezydent przedstawił Ojcu Świętemu swoją rodzinę, a następnie w Salón Amarillo miało miejsce pozdrowienie obydwu delegacji. Papież pozdrowił także obecnych w prezydenckiej rezydencji zakonnice i zakonników. Rafael Correa pożegnał się z Franciszkiem na dziedzińcu.

Przed pałacem prezydenckim, mieszczącym się nieopodal katedry cały czas stały rzesze wiernych, które Franciszek pozdrowił z balkonu pałacu Carondelet. Do świątyni udał się pieszo.

Oby nikt nie był wykluczony

W katedrze Franciszek pomodlił się przed Najświętszym Sakramentem i oddał cześć Matce Bożej. Pozdrowił obecnych w niej wiernych. "Błogosławię wam wszystkim, każdemu z was, waszym rodzinom i wszystkim waszym bliskim, całemu wielkiemu narodowi i wszystkim szlachetnym mieszkańcom Ekwadoru. Żeby nie było między nami różnic, by nikt nie był wykluczony ani odrzucony, by wszyscy byli braćmi i nikt nie był wykluczony z tego wielkiego narodu ekwadorskiego. Każdemu z was, waszym rodzinom, udzielam błogosławieństwa ale najpierw pomódlmy się: "Zdrowaś Mario..." - powiedział papież.

Reklama

W przygotowanym wcześniej, a nie odczytanym przemówieniu papież wyznał, że wyruszając w podróż pozdrowił obraz ekwadorskiej świętej Marii Anny od Jezusa (1618-1645), który znajduje się absydzie bazyliki świętego Piotra w Watykanie i "czuwa nad papieskimi podróżami". Zaznaczył, że święci zachęcają nas, abyśmy ich naśladowali, abyśmy uczyli się w ich szkole. Franciszek wskazał na kolejną ekwadorską świętą Narcyzę od Jezusa (1832-1869) i błogosławioną Mercedes od Jezusa Molina (1828-1883), zwaną także Różą Guayas. "Tym, którzy są dziś tu obecni i cierpią, lub cierpieli jako sieroty, tym którzy pomimo, że byli jeszcze mali, musieli czuwać nad rodzeństwem, tym którzy każdego dnia podejmują trud troski o chorych lub osoby starsze mówię, że w ten sposób naśladują Narcyzę i Mercedes" – czytamy w tekście przygotowanego, a nie wygłoszonego przemówienia.

Ojciec Święty nawiązał do czasów gdy budowano katedrę w Quito i prace transportowe, rzeźbiarskie i murarskie wykonywano zgodnie ze zwyczajami ludów pierwotnych. "Była to praca wszystkich na rzecz wspólnoty, praca anonimowa, bez tablic reklamowych ani oklasków" - stwierdził papież i zaapelował: "Oby Bóg dał, aby podobnie jak kamienie tej katedry, także i my bralibyśmy na nasze ramiona potrzeby innych, pomagając budować lub odbudować życie tak wielu braci, którzy nie mają sił, aby je budować, czy też doświadczyli, że się zawaliło".

Na zakończenie Franciszek podkreślił, że jesteśmy powołani do "upowszechniania piękna, jako miłej wonności Chrystusa: naszej modlitwy, dobrych uczynków, naszego poświęcenia dla najbardziej potrzebujących. To jest radość ewangelizowania".

Dzisiaj w trzecim dniu podróży apostolskiej do Ekwadoru w stolicy kraju Franciszek odprawi Mszę św. w Parku Dwóchsetlecia, odbędzie spotkania: z biskupami Ekwadoru w Centrum Kongresowym Parku Dwóchsetlecia, światem szkół i uniwersytetów na Papieskim Uniwersytecie Katolickim Ekwadoru, społeczeństwem obywatelskim w kościele św. Franciszka. Odbędzie też prywatną wizytę w kościele Towarzystwa Jezusowego.

2015-07-07 12:57

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież w Quito: bierzmy na ramiona potrzeby innych

[ TEMATY ]

Franciszek w Ameryce Łacińskiej

Grzegorz Gałązka

Do brania na swe ramiona potrzeb innych ludzi zachęcił Ojciec Święty wiernych zgromadzonych przed katedrą w stolicy Ekwadoru, Quito w przygotowanym, a nie wygłoszonym przemówieniu. Wizyta w tej świątyni była ostatnim punktem programu drugiego dnia pielgrzymki Franciszka do Ameryki Łacińskiej.

Oto tekst niewygłoszonego papieskiego pozdrowienia w tłumaczeniu na język polski:

CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: bądźmy takimi przywódcami jak Jezus

2024-03-17 08:34

[ TEMATY ]

Kard. Grzegorz Ryś

archidiecezja.lodz.pl

Kard. Grzegorz Ryś

Kard. Grzegorz Ryś

„Jezus jest przywódcą, który siebie daje innym. Poświęca dla innych nawet swoje życie” - mówił kard. Ryś w kościele ojców pasjonatów podczas Mszy świętej dla Duszpasterstwa Talent.

Kard. Grzegorz Ryś przewodniczył Mszy św. sprawowanej u ojców pasjonistów dla Duszpasterstwa Przedsiębiorców „Talent”. W homilii metropolita łódzki mówił, że dzisiejsza ewangelia pokazuje nam mocne zderzenie między dwoma modelami przywództwa: „Jezus z jednej strony, a z drugiej liderzy Izraela (kapłani, faryzeusze). Wyróżnia ich to, że gardzą osobami, którymi przewodzą. To straszna postawa tych, którzy są postawieni na czele ludu Bożego. Nazywają ludzi przeklętymi, bo nie znają prawa. Mają w sobie też arogancję do słowa Bożego. Mają poczucie pewności siebie”.

CZYTAJ DALEJ

Łęczna. Rekolekcje z rodziną Ulmów

2024-03-18 19:16

Grzegorz Jacek Pelica

Wielkopostne rekolekcje w parafii św. Józefa Opiekuna Rodzin w Łęcznej poprowadził sufragan diecezji przemyskiej biskup Stanisław Jamrozek.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję