Reklama

Franciszek

Boliwia: papież spotkał się z duchowieństwem, osobami konsekrowanymi i seminarzystami

W sali gimnastycznej salezjańskiej szkoły Don Bosco w Santa Cruz de la Sierra Ojciec Święty spotkał się po południu, 9 lipca z duchowieństwem, osobami konsekrowanymi i seminarzystami Boliwii. Zgromadziło się tam około 4 tys. osób. Zaczęło się ono o godz. 16.00 czasu lokalnego (22.00 czasu polskiego).

[ TEMATY ]

Franciszek w Ameryce Łacińskiej

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Witając Franciszka delegat boliwijskiego episkopatu ds. życia konsekrowanego, bp Roberto Bordi OFM przedstawił wyzwania duszpasterskie, przed jakimi stoi tamtejszy Kościół, starający się nieść wszystkim Ewangelię. Zaznaczył, iż w Boliwii kapłani, diakoni, zakonnicy i zakonnice są obecni we wszystkich częściach kraju, a ich praca ma charakter wybitnie misyjny. Angażują się oni w różne dzieła apostolskie, zdając sobie sprawę z pilnej potrzeby ewangelizacji. Tamtejsi katolicy muszą bowiem stawić czoła „atakowi sekularyzmu i materializmu ze wszystkimi ich tragicznymi konsekwencjami w dziedzinie życia osobistego, rodzinnego i społecznego. „Niepokoi nas niemoralność, korupcja, handel narkotykami, alkoholizm, rozpad rodziny, brak bezpieczeństwa socjalnego, konfrontacje polityczne i ideologiczne, niesprawiedliwość i ubóstwo” - powiedział bp Bordi, dodając, że mimo to duchowieństwo nie traci otuchy.

Następnie swoje świadectwa złożyli: rektor wyższego seminarium duchownego archidiecezji Cochabamba, który podkreślił wspólnotowy charakter pracy duszpasterskiej w Boliwii, zakonnica pracująca w szkolnictwie, która wskazała na znaczenie muzyki w kształtowaniu wiary i osobowości. Po jej wystąpieniu zaśpiewał chór. Wreszcie alumn seminarium pochodzący z rodziny górniczej przedstawił historię swojego powołania, osadzonego w ciężkiej pracy fizycznej i żarliwej pobożności, jakiej nauczył się w domu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Po słowach modlitwy odczytano fragment Ewangelii mówiącej o uzdrowieniu niewidomego Bartymuesza pod Jerychem (Mk 10, 46-52).

"Cieszę się, że spotkałem się z wami, aby podzielić się radością, która napełnia serce i całe życie misyjnych uczniów Jezusa" - wyznał Franciszek i podziękował za pozdrowienia bp Roberto Bordiemu oraz świadectwa o. Miguela, s. Gabrieli i seminarzysty Damiana.

Papież nawiązał do Ewangelii św. Marka mówiącym o Bartymeuszu, ślepcu i żebraku, który znajdował się na poboczu drogi, porzucony, gdy, uświadomiwszy sobie, że przechodzi Jezus, zaczął krzyczeć. Ojciec Święty zwrócił uwagę na dwie sprawy: z jednej strony krzyk żebraka i z drugiej różne reakcje uczniów. "Wydaje się, że Ewangelista chciał nam pokazać, jakie echo napotyka krzyk Bartymeusza w życiu ludzi i tych, którzy poszli za Jezusem. Jak reagują na ból tego, który znajduje się na poboczu drogi, tego, który jest przepełniony bólem" - powiedział Ojciec Święty.

Reklama

Zdaniem Franciszka są trzy odpowiedzi na krzyki ślepca i przedstawił je słowami samej Ewangelii: "Przechodzić. Zamilcz. Odwagi, powstań".

Mówiąc o "przechodzeniu" papież przypomniał, że jest ono echem obojętności, przechodzenia obok problemów i przekonania, że one nas nie dotyczą. Jest to pokusa oswajania się z bólem, przyzwyczajania się do niesprawiedliwości. Postawę taką nazwał duchowością zappingu - bezrefleksyjności . "Ktoś przechodzi raz i drugi, ale nic nie pozostawia po sobie. Są to ci, którzy sięgają po najnowsze wiadomości, po najnowszy bestseller, ale nie potrafią nawiązać kontaktu, relacji, zaangażować się" - powiedział Franciszek i zwrócił uwagę, że obojętne przechodzenie "bez wysłuchania się w ból ludzi, bez zakorzeniania się w ich życiu, w ich ziemi to tak, jakby słuchać Słowa Bożego, nie pozwalając, aby zapuszczało ono korzenie w naszym wnętrzu i było płodne".

Rozważając słowo "zamilcz" papież przypomniał, że jego znaczeniem jest: "nie przeszkadzaj, nie rozpraszaj". Zdaniem Franciszka taka postawa jest to dramat odizolowanego sumienia ludzi, którzy sądzą, że życie Jezusa jest tylko dla tych, którzy uważają się za przygotowanych. "Wydawałoby się im właściwe, aby znaleźli w nim miejsce wyłącznie `upoważnieni`, `kasta wyróżnionych`, która powoli się odgradza, odróżniając się od swego ludu. Z tożsamości uczynili sprawę wyższości" - powiedział Ojciec Święty i dodał: "Słuchają, ale nie słyszą, patrzą, ale nie widzą". "Śmiać się ze śmiejącymi się, płakać z płaczącymi – oto część tajemnicy serca kapłańskiego" - podkreślił.

Reklama

Mówiąc o "odwadze" papież zwrócił uwagę, że Jezus słysząc wołanie niewidomego żebraka wychodzi z anonimowości tłumu, nawiązuje z nim kontakt, identyfikuje się z nim pragnąc uczestniczyć w życiu tego człowieka, chcąc podjąć ten sam los i w ten sposób przywraca powoli godność, którą on utracił. "Daleki od spoglądania nań z zewnątrz decyduje się utożsamić się z jego problemami i tym samym okazać przemieniającą moc miłosierdzia. Nie istnieje współczucie, które nie zatrzymuje się, nie słucha i nie solidaryzuje się z drugą osobą" - mówił papież.

Podkreślił, że współczucie nie jest zappingiem, nie oznacza przemilczania bólu, ale przeciwnie – jest właściwą logiką miłości. "Jest to logika, która skupia się nie na strachu, ale na wolności, jaka rodzi się z kochania i stawia dobro innego ponad wszystko inne. Jest to logika, która rodzi się z braku strachu przed zbliżaniem się do bólu naszego ludu. Chociaż wielokrotnie jest niczym więcej jak tylko byciem u jego boku i uczynieniem z tej chwili okazji do modlitwy" - wyjaśniał Franciszek.

Papież przypomniał, że osoby duchowne nie są świadkami ideologii, jakiegoś przepisu, sposobu uprawiania teologii, lecz są świadkami "uzdrawiającej i miłosiernej miłości Jezusa". "Jesteśmy świadkami Jego działania w życiu naszych wspólnot" - podkreślił.

Franciszek zachęcił duchownych aby nie poddawali się obojętności zappingu a byli świadkami miłosierdzia. "Nie dlatego, że jesteśmy wyjątkowi, nie dlatego, że jesteśmy lepsi, nie dlatego, że jesteśmy funkcjonariuszami Boga, ale tylko dlatego, że jesteśmy wdzięcznymi świadkami miłosierdzia, które nas przemienia" - powiedział Franciszek.

"Nie jesteśmy sami na tej drodze. Pomagamy sobie nawzajem przykładem i modlitwą" - zaznaczył i wskazał na przykłady hiszpańskiej błogosławionej Nazarii Ignacji od św. Teresy od Jezusa (1889-1943) założycielce Instytutu Sióstr Misjonarek Krzyżowych Kościoła w Oruro w Boliwii oraz pochodzącej z Boliwii słudze Bożej Virginii Blanco Tardio (1916-90), świeckiej działaczki Akcji Katolickiej oddanej całkowicie ewangelizacji oraz trosce o ubogich i chorych. "One i tylu innych są bodźcem na naszej drodze. Idźmy naprzód przy Bożej pomocy i we współpracy ze wszystkimi. Pan posługuje się nami, aby Jego światło dotarło do wszystkich zakątków ziemi" - powiedział na zakończenie Franciszek.

Reklama

Zgromadzeni wspólnie odmówili modlitwę „Ojcze nasz”, a następnie Ojciec Święty udzielił swego błogosławieństwa.


"Cieszę się, że spotkałem się z wami, aby podzielić się radością, która napełnia serce i całe życie misyjnych uczniów Jezusa" - wyznał Franciszek i podziękował za pozdrowienia bp Roberto Bordiemu oraz świadectwa o. Miguela, s. Gabrieli i seminarzysty Damiana.

Papież nawiązał do Ewangelii św. Marka mówiącym o Bartymeuszu, ślepcu i żebraku, który znajdował się na poboczu drogi, porzucony, gdy, uświadomiwszy sobie, że przechodzi Jezus, zaczął krzyczeć. Ojciec Święty zwrócił uwagę na dwie sprawy: z jednej strony krzyk żebraka i z drugiej różne reakcje uczniów. "Wydaje się, że Ewangelista chciał nam pokazać, jakie echo napotyka krzyk Bartymeusza w życiu ludzi i tych, którzy poszli za Jezusem. Jak reagują na ból tego, który znajduje się na poboczu drogi, tego, który jest przepełniony bólem" - powiedział Ojciec Święty.

Zdaniem Franciszka są trzy odpowiedzi na krzyki ślepca i przedstawił je słowami samej Ewangelii: "Przechodzić. Zamilcz. Odwagi, powstań".

Mówiąc o "przechodzeniu" papież przypomniał, że jest ono echem obojętności, przechodzenia obok problemów i przekonania, że one nas nie dotyczą. Jest to pokusa oswajania się z bólem, przyzwyczajania się do niesprawiedliwości. Postawę taką nazwał duchowością zappingu - bezrefleksyjności . "Ktoś przechodzi raz i drugi, ale nic nie pozostawia po sobie. Są to ci, którzy sięgają po najnowsze wiadomości, po najnowszy bestseller, ale nie potrafią nawiązać kontaktu, relacji, zaangażować się" - powiedział Franciszek i zwrócił uwagę, że obojętne przechodzenie "bez wysłuchania się w ból ludzi, bez zakorzeniania się w ich życiu, w ich ziemi to tak, jakby słuchać Słowa Bożego, nie pozwalając, aby zapuszczało ono korzenie w naszym wnętrzu i było płodne".

Reklama

Rozważając słowo "zamilcz" papież przypomniał, że jego znaczeniem jest: "nie przeszkadzaj, nie rozpraszaj". Zdaniem Franciszka taka postawa jest to dramat odizolowanego sumienia ludzi, którzy sądzą, że życie Jezusa jest tylko dla tych, którzy uważają się za przygotowanych. "Wydawałoby się im właściwe, aby znaleźli w nim miejsce wyłącznie `upoważnieni`, `kasta wyróżnionych`, która powoli się odgradza, odróżniając się od swego ludu. Z tożsamości uczynili sprawę wyższości" - powiedział Ojciec Święty i dodał: "Słuchają, ale nie słyszą, patrzą, ale nie widzą". "Śmiać się ze śmiejącymi się, płakać z płaczącymi - oto część tajemnicy serca kapłańskiego" - podkreślił.

Mówiąc o "odwadze" papież zwrócił uwagę, że Jezus słysząc wołanie niewidomego żebraka wychodzi z anonimowości tłumu, nawiązuje z nim kontakt, identyfikuje się z nim pragnąc uczestniczyć w życiu tego człowieka, chcąc podjąć ten sam los i w ten sposób przywraca powoli godność, którą on utracił. "Daleki od spoglądania nań z zewnątrz decyduje się utożsamić się z jego problemami i tym samym okazać przemieniającą moc miłosierdzia. Nie istnieje współczucie, które nie zatrzymuje się, nie słucha i nie solidaryzuje się z drugą osobą" - mówił papież.

Reklama

Podkreślił, że współczucie nie jest zappingiem, nie oznacza przemilczania bólu, ale przeciwnie - jest właściwą logiką miłości. "Jest to logika, która skupia się nie na strachu, ale na wolności, jaka rodzi się z kochania i stawia dobro innego ponad wszystko inne. Jest to logika, która rodzi się z braku strachu przed zbliżaniem się do bólu naszego ludu. Chociaż wielokrotnie jest niczym więcej jak tylko byciem u jego boku i uczynieniem z tej chwili okazji do modlitwy" - wyjaśniał Franciszek.

Papież przypomniał, że osoby duchowne nie są świadkami ideologii, jakiegoś przepisu, sposobu uprawiania teologii, lecz są świadkami "uzdrawiającej i miłosiernej miłości Jezusa". "Jesteśmy świadkami Jego działania w życiu naszych wspólnot" - podkreślił.

Franciszek zachęcił duchownych aby nie poddawali się obojętności zappingu a byli świadkami miłosierdzia. "Nie dlatego, że jesteśmy wyjątkowi, nie dlatego, że jesteśmy lepsi, nie dlatego, że jesteśmy funkcjonariuszami Boga, ale tylko dlatego, że jesteśmy wdzięcznymi świadkami miłosierdzia, które nas przemienia" - powiedział Franciszek.

"Nie jesteśmy sami na tej drodze. Pomagamy sobie nawzajem przykładem i modlitwą" - zaznaczył i wskazał na przykłady hiszpańskiej błogosławionej Nazarii Ignacji od św. Teresy od Jezusa (1889-1943) założycielce Instytutu Sióstr Misjonarek Krzyżowych Kościoła w Oruro w Boliwii oraz pochodzącej z Boliwii słudze Bożej Virginii Blanco Tardio (1916-90), świeckiej działaczki Akcji Katolickiej oddanej całkowicie ewangelizacji oraz trosce o ubogich i chorych. "One i tylu innych są bodźcem na naszej drodze. Idźmy naprzód przy Bożej pomocy i we współpracy ze wszystkimi. Pan posługuje się nami, aby Jego światło dotarło do wszystkich zakątków ziemi" - powiedział na zakończenie Franciszek.


Publikujemy tekst papieskiego przemówienia.

Drodzy Bracia i Siostry!

Reklama

Cieszę się, że spotkałem się z wami, aby podzielić się radością, która napełnia serce i całe życie misyjnych uczniów Jezusa. Tak to ukazały słowa pozdrowienia, wypowiedziane przez biskupa Roberto Bordiego oraz świadectwa o. Miguela, s. Gabrieli i seminarzysty Damiana. Bardzo dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem powołania.

W przekazie Ewangelii św. Marka usłyszeliśmy również doświadczenie Bartymeusza, który dołączył do grupy tych, którzy szli za Jezusem. Był uczniem z ostatniej chwili. Była to ostatnia podróż Pana z Jerycha do Jerozolimy, dokąd szedł, aby zostać wydanym. Bartymeusz - ślepiec i żebrak - znajdował się na poboczu drogi, porzucony, gdy, uświadomiwszy sobie, że przechodzi Jezus, zaczął krzyczeć.

Wokół Jezusa byli apostołowie, uczniowie, kobiety, które zwykle szły za nim, z którymi w ciągu swego życia przemierzał drogi Palestyny, aby głosić Królestwo Boże. I wielka rzesza ludzi.

Dwie sprawy jawią się tutaj z mocą, narzucają się. Z jednej strony krzyk żebraka i z drugiej różne reakcje uczniów. Wydaje się, że Ewangelista chciał nam pokazać, jakie echo napotyka krzyk Bartymeusza w życiu ludzi i tych, którzy poszli za Jezusem. Jak reagują na ból tego, który znajduje się na poboczu drogi, tego, który jest przepełniony bólem.

Są trzy odpowiedzi na krzyki ślepca. Moglibyśmy przedstawić to słowami samej Ewangelii:

Przechodzić.

Zamilcz.

Odwagi, powstań.

1. Przechodzić - przechodzić w oddali i być może dlatego niektórzy nie usłyszeli. Przechodzenie jest echem obojętności, przechodzenia obok problemów i przekonania, że one nas nie dotyczą. Nie słyszymy ich, nie rozpoznajemy ich. Jest to pokusa oswajania się z bólem, przyzwyczajania się do niesprawiedliwości. Mówimy sobie: to normalne, zawsze tak było. Jest to echo rodzące się w sercu „opancerzonym”, zamkniętym, które utraciło zdolność zdumienia i tym bardziej możliwości zmiany. Chodzi o serce, które przyzwyczaiło się do przechodzenia obok, nie dając się poruszyć; życie, które przebiegając stąd dotąd, nie potrafi się zakorzenić w życiu swego ludu.

Reklama

Moglibyśmy nazwać to duchowością zappingu. Ktoś przechodzi raz i drugi, ale nic nie pozostawia po sobie. Są to ci, którzy sięgają po najnowsze wiadomości, po najnowszy bestseller, ale nie potrafią nawiązać kontaktu, relacji, zaangażować się.

Możecie mi powiedzieć: „Ależ, Ojcze, oni uważnie słuchali słów Nauczyciela. Słuchali Go”. Myślę, że jest to jedno z największych wyzwań duchowości chrześcijańskiej. Ewangelista Jan nam o tym przypomina: „Kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1 J 4, 20b). Rozdzielanie tej jedności jest jedną z wielkich pokus, jakie będą nam towarzyszyły na całej drodze. I musimy mieć tego świadomość. Tak samo, jak słuchamy naszego Ojca, słuchamy wiernego ludu Bożego.

Przechodzić bez wysłuchania bólu ludzi, bez zakorzeniania się w ich życiu, w ich ziemi to tak, jakby słuchać Słowa Bożego, nie pozwalając, aby zapuszczało ono korzenie w naszym wnętrzu i było płodne. Roślina, historia bez korzeni jest życiem suchym.

2. Zamilcz - to drugie działanie w obliczu krzyku Bartymeusza. Zamilknij, nie przeszkadzaj, nie rozpraszaj. W odróżnieniu od poprzedniego działania, słucha ono, rozumie, nawiązuje kontakt z wołaniem innej osoby. Wie, że ona jest i reaguje bardzo prosto, karcąco. Jest to działanie tych, którzy stając przed ludem Bożym nieustannie go karcą, pokrzykują, każą mu milczeć.

Jest to dramat odizolowanego sumienia ludzi, którzy sądzą, że życie Jezusa jest tylko dla tych, którzy uważają się za przygotowanych. Wydawałoby się im właściwe, aby znaleźli w nim miejsce wyłącznie „upoważnieni”, „kasta wyróżnionych”, która powoli się odgradza, odróżniając się od swego ludu. Z tożsamości uczynili sprawę wyższości.

Reklama

Słuchają, ale nie słyszą, patrzą, ale nie widzą. Konieczność wyróżniania się zablokowała ich serca. Konieczność powiedzenia sobie: nie jestem jak on, jak oni, oddzieliła ich nie tylko od krzyku ich ludu i od jego płaczu, ale szczególnie od powodów do radości. Śmiać się ze śmiejącymi się, płakać z płaczącymi - oto część tajemnicy serca kapłańskiego.

3. Odwagi, powstań. I wreszcie spotykamy się z trzecim echem. Echem, które rodzi się bezpośrednio nie z krzyku Bartymeusza, ale ze spostrzeżenia, jak Jezus działa, słysząc wołanie niewidomego żebraka.

Jest to krzyk, który przemienia się w słowo, w zaproszenie, w wymianę, w propozycję nowości w obliczu naszych form reagowania na Święty Lud Boży.

Ewangelia stwierdza, że w odróżnieniu od innych, którzy przechodzili, Jezus zatrzymał się i zapytał, co się dzieje. Zatrzymuje się, słysząc wołanie jakiejś osoby. Wychodzi z anonimowości tłumu, aby ją zidentyfikować i tak oto nawiązuje z nią kontakt. Zakorzenia się w jego życiu. I daleki od wydawania polecenia, aby tamten zamilkł, pyta go: co mogę dla ciebie zrobić? Nie potrzebuje wyróżniać się, oddzielać się, nie określa, czy jest on upoważniony, lub nie, do mówienia. Jedynie zadaje mu pytanie, identyfikuje, pragnąc uczestniczyć w życiu tego człowieka, chcąc podjąć ten sam los. W ten sposób przywraca powoli godność, którą on utracił, włącza go. Daleki od spoglądania nań z zewnątrz decyduje się utożsamić się z jego problemami i tym samym okazać przemieniającą moc miłosierdzia. Nie istnieje współczucie, które nie zatrzymuje się, nie słucha i nie solidaryzuje się z drugą osobą. Współczucie nie jest zappingiem, nie oznacza przemilczania bólu, ale przeciwnie - jest właściwą logiką miłości. Jest to logika, która skupia się nie na strachu, ale na wolności, jaka rodzi się z kochania i stawia dobro innego ponad wszystko inne. Jest to logika, która rodzi się z braku strachu przed zbliżaniem się do bólu naszego ludu. Chociaż wielokrotnie jest niczym więcej jak tylko byciem u jego boku i uczynieniem z tej chwili okazji do modlitwy.

Reklama

Taka jest logika bycia uczniem, to czyni Duch Święty z nami i w nas. Jesteśmy tego świadkami. Pewnego dnia Jezus zobaczył nas na poboczu drogi, siedzących na swych bólach, na swych biedach. Nie uciszył naszych krzyków, ale przeciwnie, zatrzymał się, zbliżył się i zapytał nas, co mógłby dla nas zrobić. I dzięki tak wielu świadkom, którzy powiedzieli nam: „Odwagi, powstań”, powoli szliśmy, dotykając tej miłości miłosiernej, tej miłości przemieniającej, która pozwoliła nam ujrzeć światło. Nie jesteśmy świadkami ideologii, jakiegoś przepisu, sposobu uprawiania teologii. Jesteśmy świadkami uzdrawiającej i miłosiernej miłości Jezusa. Jesteśmy świadkami Jego działania w życiu naszych wspólnot.

To jest pedagogia Nauczyciela, to jest pedagogia Boga wobec swego Ludem. Przejść od obojętności zappingu do: „Bądź dobrej myśli, wstań, [Nauczyciel] woła cię” (Mk 10, 49). Nie dlatego, że jesteśmy wyjątkowi, nie dlatego, że jesteśmy lepsi, nie dlatego, że jesteśmy funkcjonariuszami Boga, ale tylko dlatego, że jesteśmy wdzięcznymi świadkami miłosierdzia, które nas przemienia.

Nie jesteśmy sami na tej drodze. Pomagamy sobie nawzajem przykładem i modlitwą. Mamy wokół siebie mnóstwo świadków (por. Hbr 12, 1). Pamiętajmy o błogosławionej Nazarii Ignacji od św. Teresy od Jezusa, która poświęciła swe życie głoszeniu Królestwa Bożego, troszcząc się o starców, z „kociołkiem ubogiego” dla tych, którzy nie mieli co jeść, otwierając przytułki dla dzieci-sierot, szpitale dla zranionych przez wojnę, a nawet tworząc żeński związek zawodowy w celu wspierania kobiet. Pamiętajmy również o czcigodnej Słudze Bożej Virginii Blanco Tardio, oddanej całkowicie ewangelizacji oraz trosce o ubogich i chorych. One i tylu innych są bodźcem na naszej drodze. Idźmy naprzód przy Bożej pomocy i we współpracy ze wszystkimi. Pan posługuje się nami, aby Jego światło dotarło do wszystkich zakątków ziemi.

Proszę was, abyście modlili się za mnie i błogosławię wam z całego serca.

2015-07-10 06:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Dowlaszewicz: Boliwia czeka na Franciszka z otwartymi ramionami

[ TEMATY ]

Franciszek w Ameryce Łacińskiej

Paweł Wysoki

Boliwia jest drugim krajem, który w czasie swej latynoskiej podróży odwiedzi Franciszek. Okazją jest trwający właśnie Krajowy Kongres Eucharystyczny. Papieska Msza w Santa Cruz będzie jego najważniejszym wydarzeniem. „Boliwijczycy z otwartymi ramionami czekają na spotkanie z Papieżem” – mówi biskup pomocniczy archidiecezji Santa Cruz de la Sierra Stanisław Dowlaszewicz OFMConv.

„Są zadowoleni, szczęśliwi, że Papież-Latynos nie jedzie do Argentyny, skąd pochodzi, tylko odwiedza najpierw te państwa, które uważane są w Ameryce Południowej za najbiedniejsze. Wszyscy, nie tylko katolicy, cieszą się z obecności Ojca Świętego. Jego pobyt to takie «szybkie przejście», będzie z nami raptem dwa dni, stąd ważne jest przesłanie, jakie nam zostawi – mówi bp. Dowlaszewicz. - Jedyną Mszę w Boliwii odprawi właśnie w Santa Cruz, przy Chrystusie, który jest pamiątką Narodowego Kongresu Eucharystycznego sprzed 54 lat. Boliwijczycy dają z siebie wszystko, aby ta wizyta Ojca Świętego naprawdę była odbiciem wiary, którą żyjemy. Charakterystyczna dla Boliwijczyków gościnność, otwartość, serdeczność widoczna jest w przygotowaniu do tej wizyty. Wyraża się to np. przez liczny wkład wolontariuszy; mamy ponad 8 tys. młodzieży w służbie papieskiej. Widać wspólnotę wiary i wspólnotę ludzi, którzy zamieszkują boliwijską ziemię i chcą Papieża przyjąć z otwartymi rękami”.

CZYTAJ DALEJ

Projekt zmian kodeksu karnego: zakazana dyskryminacja m.in. ze względu na tożsamość płciową i orientację seksualną

2024-03-27 20:19

[ TEMATY ]

prawo

Adobe Stock

Na stronach RCL opublikowano projekt ministerstwa sprawiedliwości nowelizacji Kodeksu karnego, który zakłada rozszerzenia katalogu przesłanek zakazanej dyskryminacji o kwestie płci, tożsamości płciowej, wieku, niepełnosprawności oraz orientacji seksualnej.

Na stronach rządowego Centrum Legislacji opublikowany został projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny, który - jak zapowiada ministerstwo sprawiedliwości - ma wzmocnić ochronę przed przestępczymi zachowaniami motywowanymi przesłankami dyskryminacyjnymi ze względu na niepełnosprawność, wiek, płeć, orientację seksualną i tożsamość płciową.

CZYTAJ DALEJ

Papież w więzieniu dla kobiet: jego obecność przesłaniem nadziei

2024-03-28 13:22

[ TEMATY ]

Watykan

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Obchody Triduum Paschalnego Franciszek rozpocznie w tym roku w więzieniu kobiecym, gdzie będzie sprawował Mszę Wieczerzy Pańskiej. Dyrektor rzymskiej placówki podkreśla, że zarówno dla osadzonych, jak i pracowników zakładu karnego będzie to znak nadziei na przyszłość.

„Obecność Papieża w naszym zakładzie karnym oznacza wniesienie nadziei i miłosierdzia w rzeczywistość wielkiego cierpienia” - podkreśla dyrektor placówki. Nadia Fontana wskazuje, że personel dołożył wszelkich starań, aby w papieskiej liturgii uczestniczyła jak największa liczba więźniarek. „Wiele z nich wciąż nie dowierza, że Franciszek do nas przyjedzie, panuje ogromna radość i ferment przygotowań, aby liturgia była piękna” - mówi dyrektor więzienia dla kobiet.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję