Oto pierwsze słowa wypisane przez Boga na kamiennych tablicach.
Słowa, które stają u podstaw relacji człowieka do Boga, do samego
siebie, do swoich sióstr i braci, i do otaczającego go świata. Ale
Bóg Stwórca i Ojciec, który mówi nam: "Jam jest Pan, Bóg twój...",
staje wobec człowieka, który lepi sobie złotego cielca, czyli bożka.
Prawdziwy Bóg nie jest ręką ludzką uczyniony. Mojżesz
stanął wobec płonącego krzaku na pustyni, który się nie spalał. Usłyszał
głos Boga mówiącego: "Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż
miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą" (Wj 3, 5). Święty
Bóg pod górą Horeb wychodzi naprzeciw człowieka. Na pytanie postawione
przez Mojżesza: "Jakie jest imię Twoje", Bóg odpowiedział: "Jestem,
który jestem... Jestem Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka,
Bóg Jakuba..." (Wj 3, 13-15). Tak więc Bóg objawienia jest święty
i jest Bogiem, który idzie z człowiekiem i towarzyszy mu jak ukochany
Ojciec. Nie jest bożkiem uczynionym przez człowieka i na obraz człowieka,
ale jest Bogiem Stwórcą, który stworzył człowieka na swój boski obraz.
Na początku trzeciego tysiąclecia, szczególnie w okresie
Wielkiego Postu, warto, byśmy szukali odpowiedzi na pytanie: w jakiego
Boga wierzę i jak wierzę?
1. W jakiego Boga wierzę?
Istnieje istotna różnica między Bogiem objawienia, czyli Bogiem
Jezusa Chrystusa a bożkami wymyślonymi i tworzonymi przez człowieka
na swój obraz.
Człowiek opanowany przez słabość egoizmu i chciwości
usiłuje przymierzyć boga do własnej ludzkiej miary. Najczęściej tych
bogów jest wielu, jak wiele jest rodzajów ludzkich słabości. Moralne
upadki bożków usprawiedliwiają doskonale ludzkie słabości. Stąd bałwochwalstwo
jest wygodne, niczego nie wymaga a do wszystkiego rości sobie prawo
i to zalegalizowane przez moją wiarę i mojego bożka. Dlatego szukający
łatwizny i konsumpcji znajdują je w pseudoreligi: w horoskopach,
wróżbach, czarach, zaklęciach, amuletach, magicznych uzdrowieniach
w ciągu kilku minut z każdej choroby itp.
Pseudoreligii poszukują i tworzą ją sobie ludzie pragnący
wolności pojmowanej jako swawola. Tego rodzaju wolność rodzi się
z ducha egoizmu i pożądania. A owocem swawoli jest: "nierząd, nieczystość,
wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść,
wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy,
zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne... Ci, którzy się takich
rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą" (Ga 5, 19-21)
.
Bóg prawdziwy, to Bóg Jezusa Chrystusa. To Ojciec niebieski,
który zesłał na świat Syna swego jako Odkupiciela człowieka. W przeciwieństwie
do bałwochwalczych kultów, gdzie boga przymierza się do wymiarów
ludzkich, w religii objawionej Bóg swoją zbawczą mocą podnosi człowieka
do miary Boga, przebóstwia go i uświęca. Doskonale wyraził tę prawdę
Jan Paweł II w liście apostolskim Nadchodzące nowe tysiąclecie, gdy
pisze: "Skoro chrzest jest prawdziwym włączeniem w świętość Boga
poprzez wszczepienie w Chrystusa i napełnienie Duchem Świętym, to
sprzeczna z tym byłaby postawa człowieka pogodzonego z własną małością,
zadowalającego się minimalistyczną etyką i powierzchowną religijnością (
n. 31). Jezus Chrystus jasno mówi do nas w Kazaniu na Górze: Bądźcie
wy tedy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski" (Mt
5, 48).
Bez pomocy Boga stanie się dzieckiem Bożym i działanie
po Bożemu, jest niemożliwe. Święty Bóg, objawiający się Mojżeszowi
i nazywający siebie: "Jestem, który jestem", najpełniej staje się
Bogiem z nami, Emmanuelem. Ten, kto wierzy w Chrystusa Syna Bożego,
uczestniczy w Jego zwycięskiej mocy nad szatanem i nad śmiercią.
Żyjąc na tej ziemi w Chrystusie, chrześcijanin dzieli los Jezusa
zwycięskiego i może przezwyciężać własną słabość, egoizm i nienawiść.
Dzieli też jednak los Chrystusa wzgardzonego, prześladowanego, niosącego
krzyż.
Wierzący w Chrystusa ma moc zwyciężać słabości ludzkie
i ma moc kochać współmażonka i dzieci, służyć chorym i starym, a
nawet oddać życie za braci, jak św. Maksymilian Kolbe. Będąc świadomy
słów Chrystusa: "Wyrzuć najpierw belkę z własnego oka", bardziej
stara się przemieniać siebie niż reformować i poprawiać innych. Prawdziwie
Bóg Jezusa Chrystusa, sam najświętszy, upodobnia człowieka do siebie,
czyli uświęca i po ziemskim życiu przyjmuje do rodziny Bożej w niebie.
Odpowiedzmy więc sobie na pytanie: czy wierzę w bożka
zabobonów, bożka swawoli, czy też w Boga Jezusa Chrystusa, moją moc
zwycięską i moje zbawienie.
2. Jak ja wierzę?
Słyszymy często powtarzane słowo "muszę". Muszę być wierny
żonie czy mężowi, muszę być uczciwy i nie kłamać, muszę pracować
na rodzinę, muszę odmówić pacierz, muszę iść do kościoła, muszę iść
do spowiedzi, muszę zachowywać post...
"Muszę"! Tak mówi tylko niewolnik. Człowiek wolny niczego
nie musi, natomiast z całego serca i z całych sił pragnie wszystkiego,
co dobre.
Prawdziwa wolność jest oznaką i znamieniem autentycznej
wiary. Św. Paweł pisał do Galatów: "Ku wolności wyswobodził nas Chrystus.
A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo
niewoli" (5, 1). Mocą Ducha Chrystusa chrześcijanin jest dzieckiem
Boga Ojca. Jako dziecko Boga pragnie żyć w Bogu i postępować po Bożemu.
Mocą Ducha Bożego działa tak, że ujawniają się w nim owoce ducha: "
miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność,
łagodność, opanowanie. Dla tych, którzy takie rzeczy czynią nie ma
Prawa" (Ga 5, 22-23). Nie ma Prawa, czyli prawo Bożej miłości nie
jest jedynie zapisane w formie przykazań, w formie nakazów i zakazów,
ale jest przez Ducha Świętego zapisane w moim sercu. Św. Paweł powie: "
A nadzieja zawieść nie może, bo miłość Boża rozlana jest w sercach
naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany" (Rz 5, 5). Miłość
Boga, jaka jest we mnie, skłania i pcha mnie do działania na miarę
świętości Chrystusa. Po prostu chrześcijanin mówi w swoim sercu:
nie męczy mnie wychowywanie czwórki czy więcej dzieci i troska o
ich utrzymanie i wychowanie. Ja kocham, ja tego chcę. Ja się niczym
nie zniechęcam, bo wszystko staram się czynić z miłości, która jest
we mnie.
Czy to jest łatwe? Po ludzku mówiąc, nie jest łatwe i
bez mocy Boga niemożliwe, ale z Chrystusem możliwe, a nawet łatwe.
Zapewnia nas o tym nasz Zbawiciel, gdy mówi: "Przyjdźcie do Mnie
wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię...
Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a brzemię lekkie" (Mt 11, 28.
30). Kroczenie razem z Chrystusem i korzystanie z Jego mocy i miłości
czyni nasz trud słodkim i lekkim.
Panie Jezu Chryste! Wraz z Apostołami prosimy Ciebie:
Przymnóż nam wiary! Wyzwalaj nas z bałwochwalstwa i wszelkich bożków
lepionych na naszą miarę. Pragniemy sięgać po świętość na Bożą miarę.
I jeszcze o jedno Cię prosimy: daj nam wiarę radosną, przenikniętą
wolnością dzieci Bożych. Amen.
Zielona Góra, Popielec 28 lutego 2001 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu