10 lutego, a potem 10 marca po raz kolejny, odbył się w Łomży
dzień skupienia Ruchu Rodzin Nazaretańskich. Jak do tej pory wspólnota
Ruchu istnieje dopiero w Piątnicy i jakoś nie może dokonać skutecznego "
desantu" za rzekę. Może po marcowym dniu skupienia stanie się to
możliwe i zawiąże się grupa osób pragnących wzrastać w tej duchowości.
Czyżby przeszkodą w powstaniu łomżyńskiej wspólnoty był
styl ruchu? Większość bowiem grup w naszym mieście, np. trzy wspólnoty
Odnowy w Duchu Świętym, angażuje głównie uczuciowość członków. Stąd
tak popularna w tych środowiskach głośna modlitwa spontaniczna, w
tym - modlitwą językami.
Ruch Rodzin Nazaretańskich przychodzi z inną propozycją.
Spotkania wspólnotowe są inaczej zorganizowane i jak się wydaje -
inny mają cel. Cotygodniowe zebrania nie tyle służą uwielbianiu Boga (
choć z pewnością też), co raczej mają charakter formacyjny. Oprócz
odmawiania Różańca czyta się bowiem wydawane przez Ruch rozważania,
m.in. teksty ks. Tadeusza Dajczera, założyciela tej międzynarodowej
już organizacji. Uczestnicy spotkań starają się zobaczyć swoje życie
w świetle tych rozważań, dzielą się wnioskami i, co ważniejsze, starają
się wcielić je w życie. A zatem, spotkania wspólnotowe są jedynie
elementem zaangażowania w Ruch - całą resztę stanowi życie po prostu.
I to takie, jakie jest osobiste powołanie każdego z członków, a więc
przede wszystkim w życiu rodzinnym. Choć dla porządku dodajmy, że
w Ruchu zrzeszają się nie tylko rodziny, ale każdy, kto tego pragnie.
Rodziny Nazaretańskie nie wykraczają poza pracę wewnętrzną członków,
nie zajmują się więc apostolstwem - to każdy czyni indywidualnie.
Ruch docenia sens i potrzebę nowej ewangelizacji, jednak akcentuje
pierwszeństwo pracy wewnętrznej, a przede wszystkim modlitewnej.
Przedkładanie duchowości nad życiową praxis wymaga odpowiednich "
instrumentów", aby ten postulat mógł być realizowany. Służą temu
wspomniane comiesięczne dni skupienia oraz coroczne tygodniowe rekolekcje.
Wreszcie, co należy do specyfiki Ruchu, każdy z członków ma osobistego
kierownika duchowego. Stały spowiednik gwarantuje wzrost w wierze,
gdyż dobrze zna swojego penitenta, wie, na co go stać, i może pokierować
rozwiązaniem jego problemów.
Duchowy wzrost jest zresztą dość paradoksalnie w Ruchu
pojmowany. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że o wysokości
wzrostu decyduje stopień... umniejszenia się. Celem chrześcijanina
jest Bóg, ale nie osiąga się Go zbieraniem skarbów, nawet duchowych.
Przeciwnie, dopiero wyzbywanie się bogactw przybliża do Stwórcy.
To właśnie ubóstwo duchowe najszybciej przyciągnie Jego spojrzenie.
Pokorne widzenie swojego jestestwa jest chyba najbardziej
charakterystycznym elementem duchowości Ruchu. W czasie konferencji
na wspomnianym dniu skupienia można było usłyszeć o Samarytance.
O kobiecie nie tylko odrzuconej przez Żydów z racji narodowości,
ale też pogardzanej przez własnych ziomków. Ta, która miała pięciu
mężów i żyła z mężczyzną nie będącym jej mężem, musiała przychodzić
czerpać wodę wtedy, gdy inni byli w domu. I to właśnie do niej przyszedł
Jezus. Wiedział, oczywiście, co robi, gdyż kobieta uwierzyła (por.
J 4, 1-29).
Specyficzny dla Ruchu styl środków ubogich widać było
na sobotnim dniu skupienia. Z braku należytej informacji przyszło
garstka osób, a i ci nieliczni się wykruszyli z powodu wielkiego
zimna. W rezultacie chętnych do założenia wspólnoty zabrakło, ale
nie zabrakło tych, którzy się o to modlili. I nie sposób wątpić,
że w końcu tak się stanie. Przecież Bóg pokornym łaskę daje, gdyż
nie chce by człowiek sobie ją przypisał. Gdy powstanie w Łomży wspólnota
Ruchu, to z pewnością nie z powodu organizacyjnych zdolności animatorów.
Chętni albo tylko zainteresowani (bo i dla takich jest
w Ruchu miejsce) mogą się kontaktować z Agnieszką Staniszewską, pod
numerem telefonu 219-10-39.
Pomóż w rozwoju naszego portalu