Reklama

Im głębsza wiara, tym większa odwaga

Niedziela warszawska 11/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

RAFAŁ CHROMIŃSKI: - Wiele osób świeckich ma problemy z powiązaniem swojej wiary z wyznawaniem jej w życiu zawodowym i rodzinnym. Często dostrzegamy w swoim życiu roźdźwięk pomiędzy tym, w co wierzymy, a tym jak żyjemy. Jak człowiek świecki powinien żyć na co dzień tym, w co wierzy?

O. WOJCIECH JĘDRZEJEWSKI: - Warto dostrzec, że za dylematem "jak wyrażać swoją wiarę" kryje się gorliwość o to, by żyć wiarą. Na taki dylemat nie ma miejsca przy powierzchownej religijności, przy takim "przeciętniackim chrześcijaństwie". Jeżeli te pytania się rodzą, to znaczy, że jest gorliwość, zapał, że zostało popełnionych wiele błędów, przy próbie życia wiarą we współczesnym świecie jako osoba świecka. Te "wpadki", "poślizgi", niepowodzenia w życiu wiarą są dowodem ogromnego dynamizmu, który Duch Święty wzbudził w wielu ludziach, niekoniecznie związanych z ruchami kościelnymi. Możemy mówić o "wiośnie Kościoła". Ogromny dynamizm życia w Duchu Świętym próbuje się przebić w ludziach i ogarnąć całe ich życie.

Człowiek powinien nieustannie pytać, jak na co dzień żyć tym, w co wierzy. Powinno to być osobiste pytanie do Ducha Świętego. Przywykliśmy trochę do modelu sympozjów, dyskusji; jest to potrzebne i ważne, ale de facto stajemy przed pytaniem z Ewangelii: "Co mam czynić?". Odpowiedź na to pytanie nie będzie szła po linii globalnych rozwiązań, lecz najważniejsze będą odpowiedzi osobiste, które każdy sobie da w sytuacjach, w jakich na co dzień się znajduje.

- W takim razie jak można znaleźć odpowiedź na to pytanie? Jak powinna wyglądać duchowość osoby świeckiej?

- Można spróbować zakreślić granice tej osobistej odpowiedzi. Gdy te granice przekroczymy, będzie to jakiś nasz dziwaczny wymysł, a nie posłuszeństwo Duchowi Świętemu. Można próbować określić kryteria autentyczności osobistego rozeznania. Po pierwsze trzeba podkreślić, że zaangażowanie religijne nie może być ze szkodą dla życia rodzinnego. Jeśli częsta nieobecność współmałżonka w domu z powodu uczestnictwa w jakiejś wspólnocie jest powodem konfliktów, to dla dobra rodziny trzeba ograniczyć swoje zaangażowanie w tym ruchu. Jeśli kobieta często wyjeżdża na rekolekcje, prowadzi je, ewangelizuje, a w domu nie ma mamy, to nie jest to zdrowe.

Ważnym wyznacznikiem posłuszeństwa Duchowi Świętemu jest troska o rodzinę. Innym ważnym kryterium jest też "kościelność" pewnych rozwiązań, tzn. że pomysły na moją formę religijności dokonują się w otwarciu na teologiczną tradycję Kościoła, są zgodne z tym, czego Kościół naucza. W Polsce nie jest to problem, ale na Zachodzie Europy zdarzają się sytuacje, że chcąc dowartościować duchowość ludzi świeckich, włączano ich do "koncelebrowania" Eucharystii. Opowiadał mi jeden ze współbraci, że kapłan wypowiadał nad chlebem modlitwę konsekracyjną, a kobieta ubrana "po kapłańsku" wypowiadała modlitwę konsekracyjną nad winem. Są to "przegięcia" teologiczne, kiedy za wszelką cenę chce się dowartościować osoby świeckie.

- Mimo, że w większość ludzi w Polsce to osoby wierzące, czasami trudno to zauważyć w miejscu pracy. Czym powinna się charakteryzować duchowość osoby zaangażowanej zawodowo?

- Bardzo istotną rzeczą jest bardzo solidne wykonywanie swoich obowiązków zawodowych. Drugim obszarem zaangażowania świeckich w miejscu pracy są sytuacje, które określiłbym mianem "interwencyjnych" . Jeśli komuś w pracy dzieje się krzywda, jest oczerniany lub staje się ofiarą intrygi, to często w takich sytuacjach ludzie chowają głowę w piasek. Nie widzą potrzeby, by się narażać. "Bycie solą ziemi i światłem świata" w takich sytuacjach oznaczałoby odwagę walki o sprawiedliwość. Życie Błogosławieństwami Chrystusowymi to postawa, która powinna być przełożona na konkretne sytuacje życia zawodowego. " Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości" - to błogosławieństwo bezwzględnie odnosi się do sytuacji, w których komuś dzieje się ewidentna krzywda, na którą inni nie reagują. Im głębsza jest wiara, tym większa odwaga w takich sytuacjach; zaufanie, że można zaryzykować i nie bać "stracić życia". W tym przypadku może oznaczać to utratę pracy.

W dobie obecnej przestrzeń publiczna jest przestrzenią anonimową, charakteryzuje ją duża anonimowość. Miałem takie doświadczenie parokrotnie w telewizji. Kiedyś chodziłem tam często, uczestnicząc w różnych programach i dyskusjach. Zdarzało się, że po programie podchodził do mnie człowiek, którego w ogóle nie znałem i zaczął mi opowiadać o swoich bardzo poważnych problemach, o swoim życiu, o tym, że rozpada mu się rodzina. Potrzeba było takiej sytuacji, obecności kogoś z zewnątrz, żeby ten człowiek "rzutem na taśmę" spazmatycznie o tym wszystkim mógł powiedzieć.

Spokojnie mogę sobie wyobrazić sytuacje, że są osoby w różnych środowiskach zawodowych, które pozostając tam na co dzień, nie będąc gośćmi, mają w sobie tyle światła, że naprowadzają na siebie innych, w nadziei, że można porozmawiać z drugim człowiekiem o jego problemach. To jest moim zdaniem bardzo niezwykła posługa. Kiedy kolega z pracy poprosi tę wierzącą osobę - pod pretekstem wyjścia do restauracji, czy pubu - o rozmowę na ważne tematy. Podejmie taką próbę, niby niezobowiązującej rozmowy, bo wyczuwa, że jest szansa, że u osoby wierzącej może zasięgnąć rady.

Bardzo ważną "posługą interwencyjną" w miejscu pracy jest uczciwość w słuchaniu zarzutów i argumentów drugiej strony. Kiedy podróżowałem w habicie autostopem, zdarzało się, ze kierowca, który mnie zabierał, zaczynał bardzo agresywnie wyrzucać swoje bóle. Nie reagowałem, słuchałem. Kiedy od razu kwestionuje się to, co odczuwa drugi człowiek, to działa, jak woda na młyn. Warto się wsłuchać w zarzuty, które ludzie stawiają. Często ludzie mają bóle ukryte głębiej, pod warstwą tych żali, o których mówią. Te bóle są związane z jakimś urazem. Posługa uważnego słuchania jest nieoceniona w takich momentach. Człowiek niewysłuchany i dodatkowo jeszcze zaatakowany za swoje poglądy, być może wypowiedziane w sposób bardzo nieporadny, zamknie się na innych. Z pewnością przez długi czas z nikim nie porozmawia.

Ważną rzeczą jest, by w tych zarzutach, żalach i pretensjach " znaleźć" drugiego człowieka. Być może znaleźć to, co go najbardziej boli. Wydaje mi się to pewną formą nieocenionej i niezastąpionej preewangelizacji ludzi świeckich. Po tym pierwszym kontakcie z osobą z jakimś poważnym problemem, można jej zaproponować kontakt z jakimś duszpasterzem. Jeśli jednak osoby z jakimiś zranieniami trafią na ciasnotę, agresję, czy obojętność ze strony środowiska zawodowego, są niejako "stracone". Ta otwartość na ich problemy i trudności, chęć wysłuchania ich jest bardzo ważnym wymiarem apostolatu w miejscu pracy.

- Wiele osób oddaje się często długim modlitwom, a z drugiej strony zaniedbują swoje obowiązki rodzinne i zawodowe. Czy można wskazać tu jakiś "złoty środek", jak wyważyć proporcje?

- Kiedyś podczas konferencji ksiądz zachęcał do znalezienia swojego własnego rytmu. Każdy sam ma znaleźć rytm modlitwy, który będzie adekwatny do jego sytuacji. Jeden znajdzie taki rytm, że codziennie znajdzie 15 minut na czytanie Pisma Świętego i oddanie Bogu spraw, którymi żyje. Drugi codziennie zrobi znak krzyża rano i wieczorem, ale w sobotę poświęci na medytację i lekturę Pisma Świętego dwie godziny. I to jest stała praktyka, taki ma rytm, może to zrobić. Ktoś inny raz w miesiącu spędzi całe popołudnie w jakimś klasztorze i spędzi tam parę godzin. Bardzo ważnym kryterium jest tu konsultacja ze współmałżonkiem. To dotyczy momentów modlitwy, są one bardzo ważne.

Chodzi o to, by dłuższe chwile modlitwy nie były przypadkowe, by były wkomponowane w plan dnia, czy tygodnia. Nie jest przypadkiem pójście na lekcję angielskiego, bo jest to opłacone i wpisane w nasz " grafik". Na tej samej zasadzie w "grafiku" miesięcznym, czy tygodniowym powinien znaleźć się określony, dłuższy czas na modlitwę.

Pozostaje cały obszar wychowywania siebie do nieustannego przebywania w obecności Boga. Życie ludzi świeckich jest rewelacyjnym polem do popisu dla Ducha Świętego. Tyle decyzji trzeba podejmować w życiu rodzinnym i zawodowym. Jest tyle momentów, w których trudno o rutynę, zwłaszcza jeśli chodzi o wychowanie dzieci. Wiele jest momentów sytuacyjnych, w których trzeba otwierać się na prowadzenie przez Ducha Świętego.

- Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Andrzej Przybylski: Jako cały Kościół poczujmy się odpowiedzialni za powołania

2024-04-17 12:48

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

powołania

Karol Porwich/Niedziela

Bp Andrzej Przybylski

Bp Andrzej Przybylski

Zapraszam wszystkich ludzi dobrej woli i wszystkich ludzi wierzących do tego, byśmy szczególnie w tę niedzielę i przez cały ten tydzień znowu ożywili w sobie wielkie wołanie do Pana żniwa o nowe powołania kapłańskie i zakonne – powiedział bp Andrzej Przybylski, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Powołań, z okazji Niedzieli Dobrego Pasterza, która przypada 30 kwietnia. Rozpoczyna ona Tydzień Modlitw o Powołania kapłańskie, zakonne i misyjne.

Bp Przybylski przypomniał, że w Niedzielę Dobrego Pasterza rozpoczynamy szczególny czas modlitwy o powołania kapłańskie, zakonne, misyjne, „mając świadomość tego, że wszyscy jesteśmy powołani”. „Dlatego nasza modlitwa o powołania dotyczy przede wszystkim rozeznawania drogi, woli Bożej, odwagi pójścia za tym powołaniem” – dodał.

CZYTAJ DALEJ

Zakłócenia programu Radia Maryja były celowe i nielegalne

2024-04-17 13:56

[ TEMATY ]

Radio Maryja

Karol Porwich/Niedziela

O. Tadeusz Rydzyk

O. Tadeusz Rydzyk

Celowe i nielegalne zakłócenia sygnału programu Radia Maryja dnia 10 kwietnia 2024 r. pochodziły z obszaru regionu kaliningradzkiego na terytorium Federacji Rosyjskiej – wyjaśnienia Sekretarza Wykonawczego IGO EUTELSAT.

Sekretarz Wykonawczy IGO EUTELSAT informuje Przewodniczącego KRRiT:

CZYTAJ DALEJ

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

2024-04-18 13:53

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

Fundacja im. Heleny Kmieć

Helena Kmieć

Helena Kmieć

W związku z wieloma pytaniami i wątpliwościami dotyczącymi drogi postępowania w procesie beatyfikacyjnym Heleny Kmieć, wydałem oświadczenie, które rozwiewa te kwestie - mówi postulator procesu beatyfikacyjnego Helelny Kmieć, ks. Paweł Wróbel SDS.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję