Gdy w 1971 r. został proboszczem nowo utworzonej parafii, zajął się rozbudową kaplicy i stworzył niewielki drewniany kościółek, typowy dla dawnego wiejskiego budownictwa sakralnego.
Prosty, skromny, ubogi - ale mała świątynia tylko z zewnątrz tak wygląda. Ks. Kazimierz po zakończeniu prac budowlanych (sam był głównym majstrem, projektantem i cieślą) zajął się
tworzeniem wystroju wewnętrznego kościoła. Wyrzeźbił w drewnie wszystko: ołtarz, sklepienie, ramki witraży. Sklepienie pokrywają kasetony symbolizujące Tajemnice Różańca, na ścianach są stacje
Drogi Krzyżowej, na łuku tęczowym Ostatnia Wieczerza. Wielość elementów rzeźbiarskich, snycerskich i stolarskich jest pięknie zharmonizowana, połączona przez naturalne piękno drewna. Kościół
zachwyca swym wyglądem, sprawiającym wrażenie jakby był dziełem dobrego czarodzieja z baśni, a w istocie jest dziełem pracy jednych rąk ludzkich - rąk kapłana artysty.
Niestrudzony w swej pracy ks. Kazimierz stworzył nie tylko kościół oraz kapliczki w jego otoczeniu. Był wzorowym duszpasterzem, zajmował się młodzieżą swojej parafii, organizując
m.in. zajęcia sportowe, ucząc muzyki i fotografowania. Nie poprzestał na tym, stworzył ośrodek wypoczynkowy dla młodzieży. Dawny budynek gospodarczy, który służył mu jako warsztat przebudował,
wyposażył w miejsca noclegowe, łazienki, kuchnię, pokój z kominkiem, kaplicę. Obok znajduje się pole namiotowe dla harcerzy i boiska sportowe. Planował dalszą rozbudowę
i ocieplenie budynku, ale zmarł w 1999 r., w 71. roku pracowitego życia i 46. roku wyjątkowo owocnego kapłaństwa. Obecnie proboszczem w Momotach
jest ks. Dariusz Socha, który kontynuuje dzieło ks. Pińciurka. Zmienił pokrycie dachu na kościele, kultywuje jego pamięć, wydaje pismo parafialne, w którym drukuje pamiętniki Księdza, wspomnienia
o nim i aktualne wpisy do Księgi Pamiątkowej, dokonywane przez licznych zwiedzających. Opracował też stronę internetową: www.momoty.sandomierz.opoka.org.pl.
Można na niej podziwiać piękno kościoła, ale najlepiej go zobaczyć, przyjeżdżając do tej gościnnej miejscowości, są tu też kwatery agroturystyczne.
Młodzież z Poniatowej przyjeżdża tu od kilku lat, po raz pierwszy jeszcze za życia ks. Pińciurka. W tym roku ks. Mirosław Piątek zorganizował wyjazd grupy lektorów
oraz Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Pełnienia funkcji kucharki podjęła się mama KSM-owiczek, która - będąc nauczycielką - sprawowała jednocześnie opiekę. Zadbała też o zajęcia edukacyjne.
Zakupy żywności w hurtowniach, symboliczne opłaty wymagane za pobyt w ośrodku przyczyniły się do znacznego obniżenia kosztów pobytu. Ten sposób organizowania letniego
wypoczynku dla młodzieży jest godny uwagi: konieczne jest połączenie wolontariatu, dobrej woli i umiejętności organizacyjnych, aby dać szansę dzieciom z niezamożnych rodzin.
Tygodniowy pobyt zorganizowany był według metodyki KSM, był Dzień Otwartych Rąk, Oczu, Uszu, Serc, zadania na każdy dzień, cytat dnia, fragment Pisma Świętego do medytacji, zagadki, zabawy. Każda
grupa obejmowała kolejno służbę liturgiczną, porządkową, kuchenną. Były wyprawy na jagody, na Porytowe Wzgórze, kąpiele, mecze siatkówki i piłki nożnej, ognisko. Młodzież poznała historię życia
ks. Kazimierza i jego dzieło, historię i przyrodę Lasów Janowskich. Początkiem każdego dnia była Msza św., połączona z konferencją ks. Mirka. Potwierdziła się znowu zasada,
że wakacje wcale nie muszą być wolne od tego obowiązku. Udział w Eucharystii zajmował niewiele czasu przed śniadaniem, a potem pozostawał cały długi dzień na różne atrakcje. We Mszy
św. uczestniczyli przebywający tam harcerze, którzy w pełnym umundurowaniu, zwartym szyku i z proporczykami wkraczali do kościoła - było to niezapomniane wrażenie.
Na zakończenie odbył się konkurs z pytaniami na poważnie i na wesoło; wszyscy dostali na pamiątkę dzbanki zakupione u miejscowego garncarza oraz foldery z historią
kościoła. Wszyscy postanowili też, że przyjedziemy tu na pewno ponownie i na dłuższy czas. Sądząc po bardzo niskich tegorocznych kosztach pobytu, będzie to możliwe. Po powrocie do Poniatowej
odebraliśmy wyrazy współczucia z powodu pogody: okazało się, że w naszej rodzinnej miejscowości przez cały ten czas lało i wiało na przemian lub równocześnie. A w Momotach
była piękna pogoda, raz tylko przeszła burza. I jak tu się nie cieszyć z powodu łaski Bożej, udanego początku wakacji, wspaniałego Księdza i tylu niezapomnianych wrażeń?
Pomóż w rozwoju naszego portalu