Wyjaśnił, że problemy poruszane w liście były przedstawiane w wystąpieniach w auli synodalnej w poniedziałek [5 października - KAI], a we wtorek sekretarz generalny Synodu, kard. Lorenzo Baldisseri na nie odpowiedział. - Ten, kto upublicznił ten list kilka dni później dopuścił się zakłócenia [prac Synodu - KAI], którego nie chcieli ci, którzy go napisali - wyjaśnił ks. Lombardi.
Jego zdaniem nie ma nic dziwnego w tym, że nowa metodologia prac wywołuje uwagi. - Ale gdy jest już ustalona, obowiązkiem wszystkich jest przestrzegać jej w jak najlepszy sposób - zaznaczył włoski jezuita.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dodał, że niektórzy z sygnatariuszy listu są jednocześnie wybranymi przez ojców synodalnych moderatorami małych grup językowych i intensywnie pracują, zaś ogólna atmosfera obrad jest pozytywna.
Spośród 13 kardynałów, którzy mieli podpisać list, pięciu już zaprzeczyło, że to zrobiło, a kolejny - kard. George Pell, jeden z najbliższych współpracowników Franciszka - stwierdził, że tekst opublikowany w znacznej części różni się od wysłanego do papieża.