Słowo "wolność" ma wiele aspektów. Kojarzy się najczęściej z niepodległością, niezawisłością państwową, albo wolnością od jakiegokolwiek przymusu zewnętrznego lub wewnętrznego.
Wolność jest atrybutem człowieka. Może on samookreślać siebie, może działać, albo zaniechać działania, może decydować i wybierać oraz opierać się naciskom z zewnątrz. Wszystko
to przypisuje się woli, jako władzy psychicznej człowieka, która zawsze skierowana jest ku dobru. Z natury człowiek dąży do dobra i pragnie go jako swojego szczęścia. Dlaczego zatem
nie zawsze wybiera to, co dla niego dobre? Źródeł tej sytuacji poszukujemy nie w zewnętrznych uwarunkowaniach, kształtujących byt człowieka, lecz w jego wnętrzu, gdzie rozgrywa się
walka między dobrem a złem. Terenem tej walki jest serce człowieka. Z serca bowiem pochodzą złe myśli, pragnienia i pożądliwości. Św. Paweł mówi: "Jestem świadom, że we mnie,
to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię zło, którego nie chcę" (Kor. 7,18-19).
Walka wewnętrzna z przeciwnościami dotyczy różnych sfer ludzkiego życia, począwszy od walki z namiętnościami i zmysłami, przez przestrzeń wartości duchowych - szukanie
prawdy i piękna, aż ku zewnętrznym przejawom kultury, jako działalności rozumnej człowieka. Namiętności, zmysłowe pożądania, stają się często zagrożeniem dla człowieka i jego wolności.
Kiedy urosną one do rangi bożka, potrafią zniewolić człowieka, niszcząc jego godność. Domagają się nieustannej ofiary, czyli podporządkowania im wszystkiego. Jednym z takich bożków, który bezwzględnie
zniewala, jest alkohol. Uzależnia cały organizm. Niszczy systematycznie mózg przez zabijanie komórek nerwowych. Wewnętrzny przymus picia alkoholu nazywany jest nałogiem. Jest to ofiara składana temu bożkowi,
którego człowiek zaprosił do siebie i uczynił go władcą swego życia, w następstwie czego służy mu, poświęcając swoją godność, cenny czas, rodzinę, przyjaciół, dorobek życia i cenione
przez ludzi wartości. Człowiek zniewolony uważa, że posiada wiedzę, aby poznać przyczynę swojego postępowania. Znajduje argumenty według niego najbardziej trafne, usprawiedliwiając w ten sposób
swoje postępowanie, a wszystkich wokół uważa za mało inteligentnych, bo nie idą za jego tokiem myślenia. Dyskusja z człowiekiem zniewolonym jest bezowocna;
nie zna on smaku wolności, którą można cieszyć się będąc wolnym na miarę godności Dziecka Bożego. Nadzieją pozostaje Chrystus - to On jest jedyną drogą uwolnienia. On swoją mocą zwycięża w nas
to, co złe, uzdrawia i pozwala w pełni rozumieć sens życia, dając nam siłę do pokonania wszelkich słabości i lęków. Wystarczy tylko uwierzyć i w pełni zaufać
Chrystusowi, co w bardzo jasny sposób wyraża znany orędownik wolności wewnętrznej człowieka - ks. Franciszek Blachnicki w słynnej wypowiedzi:
"Jeżeli uwierzyliśmy w Chrystusa naprawdę, to musimy mieć pokój.
Jeżeli uwierzyliśmy w Chrystusa, a mimo to lękamy się jeszcze ciągle różnych rzeczy, to znaczy, że jeszcze w pełni, w sensie biblijnym, nie uwierzyliśmy
w Chrystusa. (...)
Jeżeli rzeczywiście wierzymy, to wtedy nasze życie samo przez się staje się świadectwem.
Jeżeli potrafię pójść do ludzi, (...) którzy są kłębkiem nerwów, czują się zagubieni i nie potrafią sprostać problemom życiowym, jeżeli potrafię wobec nich pokazać ten głęboki pokój płynący
z uwierzenia w Ewangelię Chrystusa, to wtedy jest to świadectwo, które może tym ludziom pomóc.
Jeżeli natomiast sam wpadam w ich styl życia: lęku, narzekania, zabezpieczania się, to moje świadectwo jest negatywne - pokazuję im, że wiara na nic się nie przyda w konkretnym
życiu, bo nie rozwiązuje problemów".
Pomóż w rozwoju naszego portalu