Reklama

Opowieści (2)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na nabożeństwo posypania głów popiołem do kościoła parafialnego przychodziło zawsze dużo ludzi, mimo że dni te bywały zimne, a droga trudna do przebycia z powodu dużych zasp. Ludzie czekali, aby ktoś przejechał sankami, wtedy po śladach łatwiej było iść. Dla pozostających w domu należało przynieść ze świątyni trochę popiołu i posypać im głowy. Pod chórem i po kątach gromadzili się młodzi, stali niepewnie albo drzemali i nic w tym dziwnego, bo jak można się czuć po nocnej hulance. Wprawdzie muzyka umilkła o północy, ale nikt do domu nie wracał. Przecież trzeba odprowadzić dziewczyny, a potem zniknęła niejedna furtka, albo oberwał pies. Do obrzędu posypania głów popiołem proboszcz kazał ludziom ustawić się tak jak podczas udzielania Komunii św. Podchodząc do każdej osoby mówił: "Prochem jesteś i w proch się obrócisz" i szczyptę popiołu sypał na głowę. Ludzie stali w kolejce i śpiewając pieśni czekali na ten ważny moment. Stał też Antek, zwany " Tyką" z powodu wysokiego wzrostu i szczupłej budowy ciała. Po nocnych tańcach włóczył się do rana, ale do kościoła przyszedł. Gdy kapłan stanął przy nim z popiołem, ten szeroko otworzył usta, jakby chciał przyjąć Komunię św. Proboszcz przez chwilę zawahał się i uśmiechając się wysoko wyciągnął rękę, aby posypać go popiołem. Wszyscy dookoła parsknęli śmiechem, bo myśleli, że ksiądz nasypie mu popiołu w otwarte usta, może i stałoby się tak, ale dzień popielcowy i obrzędy wymagały powagi i uszanowania. W czasie Wielkiego Postu wieś wyciszała się, mężczyźni rzucali palenie papierosów i picie alkoholu. Nałogowemu palaczowi jest bardzo trudno przestać palić, najtrudniejsze są pierwsze dni, a gdy ktoś w pobliżu zapali, to naprawdę mocno ściska w dołku, trzeba mieć bardzo silną wolę, aby wytrzymać. W tym okresie niełatwo też było żonom palaczy, bo to one najbardziej cierpiały. Palacz abstynent był przez kilka dni nie do wytrzymania, mocno rozdrażniony, wybuchowy, bez przerwy krzyczał albo przeklinał Bogu ducha winne kobiety. Wszystko jednak wracało do normy, gdy przygotowywano mieszkanie na nabożeństwo Gorzkich Żali lub Różańca do Imienia Jezus. W każdą niedzielę śpiewano kolejno w domach Gorzkie Żale, a w środy i piątki Różaniec. Tekstu tego Różańca nie było w żadnej książeczce do nabożeństwa, mieli go tylko specjalni "prowadyrzy", czuwający nad całością. Różaniec ten zaczynał się pieśnią Jezu w Ogrójcu mdlejący, śpiewano wszystkie zwrotki, następnie odmawiano lub śpiewano Ojcze Nasz, a potem powtarzano dziesięć razy wezwanie; "Jezusie Nazareński, Synu Dawida, zmiłuj się nad nami", dodawano jeszcze różne modlitwy i intencje, a kończono Litanią do Imienia Jezus i śpiewem Któryś za nas cierpiał rany. Dla każdego mieszkańca wioski zaszczytem było przygotowanie mieszkania na te nabożeństwa. Polegało to na dekoracji głównej ściany lub okna, ubraniu ołtarzyka i ustawieniu dużej liczby ławek, aby każdy mógł siedzieć. Należało też powiesić kilka dobrych lamp naftowych, bo elektryfikację przeprowadzono we wsi dopiero pod koniec lat 70. W gazetach już w 1950 r. pisano, że wioska Dębice została zelektryfikowana w całości, a tak naprawdę to od strony miasteczka postawiono cztery drewniane słupy z błyszczącymi izolatorami i na tym się skończyło. W piątki ludzie gromadnie chodzili do kościoła na lubiane i popularne nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Z niewielkiego wzgórza obok lasu można było obserwować i podziwiać idących do kościoła na skróty przez pola i łąki. Na tle białego śniegu wyglądali jak wąż poruszający się powoli, ginący w oddali. Na początku szedł dziadek Kubuś ze swoją laską. Chodził tak zawsze - w mróz, śnieżycę, deszcz czy upały.

Powaga Wielkiego Postu została zakłócona w jego połowie. Wtedy młodzież znowu wyżywała się organizując różne imprezy i kawały. Piotrek wyżywał się w zatykaniu szybą kominów. Inni w nocy cichaczem potrafili wóz z dyszlem umieścić na słomianym dachu. Okna w domach, gdzie były dziewczyny, malowano wapnem lub farbą. Nie zawsze się to udało, bo pilnowano obejścia. Kazik chciał pomalować farbą okna sąsiadce, został jednak przyłapany i kilka dni chodził z twarzą pomalowaną na zielono, przez co stał się powodem kpin. Słońce walczyło z chłodami, dzień coraz dłuższy, a zima słabła. Jeśli Wielkanoc wypadała na początku marca, to ludzie chodzili do kościoła po śniegu, a gdy w kwietniu, to trudno było wydostać się z wioski, bo wiosna zaczynała się gwałtownie, śnieg szybko topniał, zamarznięta ziemia nie mogła przyjąć takiej ilości wody, która zalewała łąki i pola. Przez mniejszą wodę można jeszcze przejść w gumowych butach, ale gdy wody ciągle przybywało, to jedynym ratunkiem stawał się ponton albo drewniana balia. Piotrek i Kazik wybrali się balią do kościoła na poświęcenie pokarmów, koszyczki ze święconką stały przykryte grubym papierem, a chłopcy płynęli posługując się dwoma kijami, którymi odpychali balię. Do kościoła dopłynęli spokojnie, pokarmy zostały poświęcone. Jeszcze coś kupili do domu i z powrotem do swojego statku. W drodze pokłócili się o jakiś drobiazg, trochę szarpaniny, balia zachwiała się, a obydwaj chłopcy znaleźli się w zimnej wodzie. Mieli dużo szczęścia, bo wydarzyło się, to niedaleko domu. Przemoknięci, zziębnięci i przestraszeni wpadli do mieszkania od razu informując rodziców, że koszyczki pozostały nienaruszone. Nikt nie dowiedział się, jak tego dokonali. Żartowano sobie z nich, że swoje koszyczki poświęcili dwa razy, raz w kościele i drugi raz w wodzie. Pod koniec Postu urządzano w kościele rekolekcje i spowiedź, na które trzeba było iść bez względu na pogodę. Rodzice nakazywali dzieciom wyciszenie się, nie wolno było śmiać się, nie wolno krzyczeć, nie wolno marudzić przy jedzeniu i słuchać radia. Z tym jednak zawsze były trudności. Rekolekcje stanowiły część życia wioski, a ciekawe nauki ludzie długo pamiętali i powtarzali. W Wielką Środę kobiety szykowały lampki do grobu Jezusa. Na dnie szklanej musztardówki umieszczano krążek z ziemniaka, w który należało włożyć słomkę z knotem. To wszystko zalewało się gorącym smalcem. Po ostygnięciu lampki w Wielki Czwartek trzeba było zanieść ją do kościoła. Starsi mieszkańcy robili porządki przy kapliczkach i krzyżach przydrożnych, młodzież przygotowywała na środku wioski dużą drewnianą huśtawkę. Ustawiano dwa wysokie i mocne słupy, wkopując je głęboko w ziemię, a następnie porządnie mocując. Na samej górze umieszczano wał, do którego były przytwierdzone dwa drągi z siedzeniem i huśtawka gotowa. W Wielkanoc po Rezurekcji i śniadaniu do tej huśtawki ciągnęła młodzież, każdy chciał się pohuśtać, niektórzy śmiałkowie potrafili nawet wykonać na niej niebezpieczny obrót.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę, silny moralny kręgosłup i niezależność myśli

2024-03-24 08:43

[ TEMATY ]

Ulmowie

Zbiory krewnych rodziny Ulmów

Wiktoria i Józef Ulmowie

Wiktoria i Józef Ulmowie

Bratanek błogosławionego Józefa Ulmy, Jerzy Ulma, opisał swojego wujka jako mężczyznę głębokiej wiary, którego cechował mocny kręgosłup moralny i niezależność myśli. O ciotce, Wiktorii Ulmie powiedział, że była kobietą niezwykle energiczną i pełną pasji.

W niedzielę przypada 80. rocznica śmierci Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci. Zostali oni zamordowani przez Niemców 24 marca 1944 r. za ratowanie Żydów, których Niemcy zabili jako pierwszych.

CZYTAJ DALEJ

Projekt zmian kodeksu karnego: zakazana dyskryminacja m.in. ze względu na tożsamość płciową i orientację seksualną

2024-03-27 20:19

[ TEMATY ]

prawo

Adobe Stock

Na stronach RCL opublikowano projekt ministerstwa sprawiedliwości nowelizacji Kodeksu karnego, który zakłada rozszerzenia katalogu przesłanek zakazanej dyskryminacji o kwestie płci, tożsamości płciowej, wieku, niepełnosprawności oraz orientacji seksualnej.

Na stronach rządowego Centrum Legislacji opublikowany został projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny, który - jak zapowiada ministerstwo sprawiedliwości - ma wzmocnić ochronę przed przestępczymi zachowaniami motywowanymi przesłankami dyskryminacyjnymi ze względu na niepełnosprawność, wiek, płeć, orientację seksualną i tożsamość płciową.

CZYTAJ DALEJ

Bp Muskus: sensem Eucharystii jest spotkanie z miłością

2024-03-28 20:44

[ TEMATY ]

Kraków

Wielki Czwartek

bp Damian Muskus

diecezja.pl

- Przy jednym stole spotykają się z Jezusem biedacy, grzesznicy, słabi i poranieni ludzie. To nie jest uczta w nagrodę za dobre sprawowanie, uroczysta kolacja dla wybrańców, którzy zasłużyli na zaproszenie - mówił w Wielki Czwartek o Eucharystii bp Damian Muskus OFM. Krakowski biskup pomocniczy przewodniczył Mszy św. Wieczerzy Pańskiej w kościele Matki Bożej Zwycięskiej w Krakowie-Borku Fałęckim.

- Bóg, który pokornie schyla się do ziemi, by umyć nogi człowiekowi, nie wywołuje entuzjazmu. Ten osobisty i czuły gest budzi sprzeciw i zgorszenie wielu - mówił bp Muskus, zauważając, że obraz Boga, który obmywa nogi uczniom, kojarzy się z upokorzeniem. - Paradoksalnie łatwiej przyjąć fakt, że Jezus cierpiał i poniósł śmierć na krzyżu, niż zaakceptować Boga, który z miłości obmywa ludzkie stopy - dodał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję