Konieczność załatwienia spraw wizowych sprawiła, że znów po kilku miesiącach pobytu na Syberii dane mi jest cieszyć się pięknem ojczystej ziemi oraz łagodnością jej klimatu. Co po przeżyciach tegorocznej zimy w Irkucku nie jest bez znaczenia. Wiem, że w Polskiej Telewizji nadawano komunikaty o tragicznych skutkach wyjątkowo ostrej, nawet dla tubylców, zimy, więc chciałabym podzielić się z Czytelnikami " Niedzieli" swoimi doświadczeniami.
Sroga zima
Rzeczywiście, najstarsi mieszkańcy tych stron taką zimę przeżyli
ponad 50 lat temu, gdy mróz sięgający - 50oC w mieście (poza miastem
zawsze jest więcej) trzymał tak długo, a jego powroty były tak częste.
Od tych mrozów ucierpiało bardzo wielu ludzi. Najczęściej
byli to bezdomni, ale nie tylko oni. Zima wielu z nich pozbawiła
życia. Wielu do końca swoich dni przyjdzie nosić smutną pamiątkę
tych miesięcy - kalectwo po amputacji nóg, rąk z powodu odmrożenia...
I chociaż nie wszyscy zostali tak drastycznie dotknięci skutkami
tej zimy, to jednak każdy, mniej lub bardziej boleśnie musiał zmagać
się z jej ciężarem.
Nasz irkucki klasztor stał się dla wielu mieszkańców
tego ubogiego rejonu miejscem nadziei. Jeszcze przed zimą udało się
nam zaopatrzyć w ciepłe buty i kurtki wiele dzieci, które bez tej
pomocy nie mogłyby wychodzić z domu (zresztą, we wrześniu niektóre
z nich mogły rozpocząć naukę tylko dlatego, że dostarczyłyśmy im
potrzebne przybory szkolne, książki, ubrania), także wielu dorosłych
mogło otrzymać pomoc w postaci ciepłej odzieży. Przed świętami Bożego
Narodzenia udało nam się przekazać najbiedniejszym rodzinom paczki
żywnościowe. Każdego dnia głodni pukający do naszej furtki otrzymywali (
i otrzymują) chleb i gorącą herbatę. A dla najbiedniejszych dzieci
udało nam się zorganizować na zimowe miesiące pożywne obiady. Zajęcia
dla dzieci, organizowane przez nas dwa razy w tygodniu, gromadziły
nawet w największe mrozy zawsze dużą grupę, dając dzieciom możliwość
nauki, zabawy, pożywienia, a także ogrzania się. Niestety nasz klasztor
wybudowany przede wszystkim z myślą o tym, by był domem formacyjnym
zgromadzenia, coraz bardziej okazuje się ciasny i niedostosowany
do działalności, jaką przyszło nam wypełniać. Z braku odpowiedniej
sali, zajęcia z dziećmi prowadzimy w kaplicy, na korytarzu, a nawet
w łazience i pralni.
Miniona ostra zima, która każdego dnia na nowo stawiała
nas w "gotowości bojowej", gdyż trzeba było nieustannie czuwać, by
nie pozamarzały kaloryfery oraz rury doprowadzające wodę, uświadomiła
nam, że dom jest w stopniu bardzo niedoskonałym przygotowany na takie
warunki. Modliłyśmy się, by do tych największych mrozów nie przyłączył
się jeszcze wiatr, gdyż dla nas oznaczałoby to prawdziwą klęskę.
Każde wyłączenie prądu, a zdarza się ono dość często, napełniało
nas prawdziwym lękiem, gdyż dla nas jest to jedyne źródło ciepła.
Stąd coraz bardziej odczuwamy potrzebę zakupu agregatu prądotwórczego,
który byłby zabezpieczeniem na takie trudne sytuacje. Istnieje też
konieczność ocieplenia domu od strony północnej, gdyż okazuje się
ono niedostateczne. W niektórych pomieszczeniach temperatura podnosi
się tylko niewiele powyżej zera, zwłaszcza przy silnych wiatrach.
Reklama
Nowe powołania
Nasze życie na Syberii to jednak nie tylko pasmo trudności
i ciągłych zmagań. Pan nie skąpi nam chwil radosnych, jak choćby
uroczystości poświęcenia katedry, które odbywały się we wrześniu
2000 r. w Irkucku. Ten widzialny znak, jakim jest świątynia zbudowana
z kamienia, jest obrazem rzeczywistości odradzania się Kościoła w
sercach ludzkich. Uroczystości konsekracyjne były dla nas radosnym
uczestniczeniem w losach tak wielu ludzi, którzy w tym czasie odnaleźli
drogę do Boga, którzy chcą utożsamiać się z Kościołem Jezusa Chrystusa.
I za to Bogu jesteśmy ogromnie wdzięczne.
Radością napełniają nas także rodzące się tu powołania
kapłańskie i zakonne, które przecież w niedalekiej przyszłości przejmą
w swoje ręce losy Kościoła na Syberii. Modlimy się, by były nie tylko
liczne, ale przede wszystkim święte, gotowe na największe szaleństwa
dla Boga i Jego Miłości. Taką radością była uroczystość przyjęcia
do nowicjatu jednej z naszych rosyjskich kandydatek (8 grudnia 2000
r.), a obecnie przygotowywanie się do pierwszych ślubów zakonnych
jednej z nowicjuszek. Do wstąpienia w szeregi zakonne przygotowują
się już kolejne dziewczęta, za które się modlimy. Wiele radości wnoszą
ze sobą dzieci, garnące się do nas. Zaniedbane i często pozbawione
opieki rodziców i władz szkolnych bez możliwości chodzenia do szkoły
zaskakują nas swoim postępowaniem, zachowaniem i chęcią uczenia się,
mimo wszystko. Także pacjenci hospicjum, w którym posługujemy, dodają
nam sił do dalszej posługi. Ich pragnienie Boga, chęć uregulowania
przed Nim swego, często jakże skomplikowanego życia, pokazują że "
zapotrzebowanie na Boga" i Jego przebaczającą miłość jest ogromne.
Raduje nas także możliwość ulżenia ich cierpieniu i uczynienia bardziej
ludzkim życia w niewiarygodnych warunkach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Podziękowanie
Mimo licznych trudności, których wciąż nie brakuje, wdzięczne
jesteśmy Bogu za nieustanną pomoc i opiekę, jaką nas otacza, posługując
się przy tym sercami życzliwych ludzi. Po przyjeździe do Polski miałam
okazję kolejny raz przekonać się o tym. Konto w banku, jakie otworzyłem,
by korzystać z pomocy życzliwych osób, także podczas mojej nieobecności
w Polsce nie pozostało puste. Wpłynęło na nie prawie 2 300 zł (to
już prawie połowa agregatu prądotwórczego!) Wśród dwunastu ("tylko"
lub "aż"!) ofiarodawców, którzy zechcieli dzielić się swoimi dobrami,
od lipca 2000 r. do lutego 2001 r., rozpoznaję ludzi dobrze sytuowanych,
ale i tych którzy "ze swego niedostatku podzielili się tym, co mieli"
. Za każdy grosz nawet ten najmniejszy, który Boża miłość przemienia
i czyni ogromem, składam z serca płynące "Bóg zapłać". Każdą Waszą
ofiarę zna Bóg i nie pozostawi jej bez wynagrodzenia. A ja w imieniu
mojej wspólnoty w Irkucku, a także tych wszystkich, którym możemy
służyć, zapewniam o wdzięcznej modlitwie, zwłaszcza podczas Eucharystii
oraz każdego dnia o godz. 15.00 przed obrazem Jezusa Miłosiernego.
Dziękując z głębi serca, ośmielam się jednak nadal wyciągać
rękę z prośbą o pomoc. Niestety, prawdopodobnie jeszcze przez kilka
najbliższych lat Kościół w Rosji nie będzie w stanie sam siebie finansować.
Chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że i Wam w dzisiejszych czasach
nie jest łatwo, to jednak znając ubóstwo bardzo dużej liczby syberyjskiej
ludności, proszę o miłosierne wsparcie. Nie muszą to być duże sumy,
ale gdyby nawet te najdrobniejsze były wpłacane regularnie, dla nas
byłyby ogromną pomocą, czy może wręcz warunkiem kontynuowania naszej
posługi.
Ludzie otwartych serc, jesteście prawie jedynym źródłem
naszego utrzymania! To jedynie dzięki Wam możemy służyć innym! W
tym miejscu pragnę zwrócić się do Was, Kochani, z jeszcze jedną prośbą:
może ten list wyrażający naszą wdzięczność, ale równocześnie będący
prośbą o wsparcie, dacie przeczytać swoim znajomym, krewnym. Może
oni mogą i chcą dołączyć do grona trudzących się dla Ewangelii Jezusa
Chrystusa. Misjonarzem można stać się nie wyjeżdżając z kraju, poprzez
modlitwę za misje i misjonarzy, ofiarowanie swoich cierpień oraz
poprzez pomoc materialną. Bez Waszej pomocy jesteśmy bezradne.
Niech Pan hojnie nagrodzi wszystkim Dobrodziejom swym
błogosławieństwem i przemieniającą wszystko miłością.
Ofiary można kierować na konto:
S. Joanna Jędrzejak;
Bank Zachodni S.A o/Trzebnica 11201711-37368-170-4
(lub większe sumy powyżej 200 zł): Bank Zachodni o/Trzebnica
11201711-369338145
Wdzięczna i oddana w Panu