Tego poranka było szczególnie pięknie... Wśród zielonych łąk,
mokrych jeszcze od porannej rosy, wiodła droga, wierzbą sadzona.
Kwitły na niej pierwsze jaskry i mlecze. Pośród wierzb, po kamiennej
dróżce, płynął wąski strumień, szeleszcząc cicho. W każde święto
przechodzili tędy ludzie z radosnym śpiewem na ustach. Tego poranka
nie było nikogo, prócz jednej Osoby... Szedł sobie Pan Jezus
(...) wpółnagi i bosy
Z wielkanocną w przebitej dłoni chorągiewką.
Spostrzegła Go chłopka i upadła na kolana. Pochylił się
nad nią Chrystus i oznajmił radośnie słowa: (...) dziś zmartwychwstałem.
Ten malowniczy obraz wielkanocnego poranka, który przedstawia
Jan Lechoń w wierszu "Wielkanoc", to jeden z bardzo wielu w literaturze
polskiej i światowej. Na przestrzeni wieków bowiem dla niezliczonej
liczby poetów i pisarzy temat ten był źródłem natchnienia, dzięki
któremu mogli tak rozmaicie "malować" słowem tę zadziwiającą scenę
Zmartwychwstania Chrystusa Pana.
Cóż zatem działo się jeszcze tego wielkanocnego poranka?
K. I. Gałczyński w wierszu "Wróble wielkanocne" pisze,
że nawet ptaki zebrały się wtedy na jednym drzewie i rozświergotane
radośnie obwieszczały sobie nawzajem i całemu światu dobrą nowinę
o Zmartwychwstaniu. Kolego, na sercu mi jakoś tak lekko - szepnął
jeden wróbel. A ja się nie dziwię - rzecze drugi - Wielkanoc, kolego,
Wielkanoc. To święte drzewo (...) ptakami obwieszone jak dzwonami
wzruszyło nocnego stróża, który nagle uczuł niesłychaną trwogę. Łzy
nawet popłynęły mu po polikach, gdy powtarzał słowa: Wielkanoc. Wielkanoc.
Wielkanoc.
Tego poranka nad zmarłym Panem czuwali strażnicy, którzy
ze zmęczenia pobladli, z niecierpliwością wyczekując aż nastanie
dzień. Zupełnie nie spodziewali się tego, co za chwilę się wydarzy.
Nagle jakby nad grobem ktoś ogień rozpalił. Powietrze od huku zadrżało,
a przy grobie uklękli aniołowie. Kamień grobowy się odwalił! Przestraszyli
się strażnicy Zmartwychwstałego Chrystusa, którego ciało było jaśniejsze
niż słońce. Ten z kolei obraz Wielkanocy, przepełniony dynamizmem,
lękiem i ogniem, znajdziemy w wierszu Henryka Biłki "Zmartwychwstanie",
w zakończeniu którego znajdują się słowa pełne pokoju i otuchy:
Grzeszniku
strażniku Chrystusa w grobie,
nie lękaj się!
Niech zmartwychwstanie
w jasności
w Tobie!
Jeden z poetów - Wojciech Bąk, naprawdę spotkał się ze
Zmartwychwstałym Panem... Widział straż przy grobie, patrzył na kamień,
który grób Twój jak góra na wieczność zawalił. Z trwogą spoglądał
na umarłe Ciało Chrystusa. Znał też tę trwogę niewiast, które zastały
grób Pana pusty, ale i zwątpienie Tomasza, gdy kładł palec w ranę.
To niezwykłe wydarzenie opisuje w wierszu "Triumf Zmartwychwstania"
. Tutaj też zamieszcza piękną refleksję o Zmartwychwstaniu. Stwierdza,
że co wiek coraz głębsze groby, cięższe kamienie i czujniejsze straże,
... A pomimo to Chrystus z siłą zmartwychwstaje. Stoisz znowu - zwraca
się do Zbawiciela poeta. Widzi Jego stopy, blask bijący z rąk i z
twarzy. Umieram w Tobie - Zmartwychwstaję w Tobie - oznajmia.
Niezwykle radośnie wielkanocny poranek wychwala w swym
wierszu "Na Zmartwychwstanie Pańskie Kantata na soprany i alty rozpisana"
Janusz Artur Ihnatowicz. Dla niego słońce jest jak malowane jajko,
a paw, który snuje się po ogrodzie, jest jak... pisanka. Wszyscy
radośnie wykrzykują: Alleluja! - ksiądz proboszcz grubo, a baby dyszkantem.
Domy przyozdobione są hiacyntami, stół wygląda jak ogród, na którym
kiełbasa jak senny wąż i baby jak donice pełne ciemnych listków.
Stoi też baranek z chorągiewką, a wszędzie jest pełno kolorowych
jajek. Dzieci malują pisanki, patrząc przez okno na ogród, skąd dochodzi
chciwy zapach chrzanu. Wróble przy tym ćwierkają jak skrzypce. Wszędzie
radosne zamieszanie... Jakby Ktoś nagle cicho wszedł... Zrobiło się
trochę strasznie.
A potem znów alleluja i brząkanie
wielkanocnych kurdeszy.
O nadziejach i planach, jakie w tym dniu mieli Apostołowie,
pisze Zofia Zaborowska w wierszu "Najpierw ukazał się Magdalenie"
. Chrystus jeszcze leżał w grobie, kiedy to Piotr, wcale nie pamiętając,
że stchórzył, marzył, aby Pan ukazał mu się jako pierwszemu. Wie,
jak bardzo Go kocham... - mówił sobie dalej. Apostoł Jan z kolei
myślał, że skoro został wyróżniony podczas Ostatniej Wieczerzy i
jeszcze z krzyża Pan Jezus do niego przemówił, to na pewno jako pierwszy
ujrzy Zmartwychwstałego. Miał jednak wątpliwość, że Matka Boża wcześniej
Go zobaczy; to Ona była osobą jeszcze bliższą niż Jan... Tomasz w
ogóle nie wierzył w cud Zmartwychwstania,
bo nie był wierny
lecz niewierny.
Z tego właśnie powodu uważał, że jako pierwszy spotka
Pana. Jakby na przekór im wszystkim, a może z powodu ich nadmiernej
pewności
po swym zmartwychwstaniu
wczesnym rankiem
w pierwszy dzień tygodnia
Jezus ukazał się naprzód
Marii Magdalenie.
O tym, co robił i gdzie chodził Pan Jezus po Zmartwychwstaniu,
napisał Jan Kasprowicz w wierszu "W świętą Alleluję". Na podwórkach
piały wtedy poranne koguty... Pan Jezus z chorągiewką czerwoną, we
krwi wymaczaną, spacerował sobie po wsi naszej. Pukał do drzwi wiejskich
chat i zbudzał ze snu ludzi. A wstać było warto... Pan Jezus obiecał
bowiem, że kto pierwszy wstanie z łóżka, temu owies wyrośnie tak
gęsty, niczym poduszka,
Koń nie złamie nogi,
Nie wezdmie się krowa.
A do starej, zmęczonej kobieciny, co czuwała w Wielkim
Poście, Zmartwychwstały cicho szepnął: Wyciągnij swe koście w ten
wielkanocny poranek. Świętą Alleluję zaśpiewa jej zaś sam Chrystus
Pan.
Pomóż w rozwoju naszego portalu