Popołudniową porą, gromadki osób z pokaźnymi instrumentami
zmierzają w stronę kościoła Matki Bożej Zwycięskiej w Rembertowie.
Cztery razy w tygodniu od ponad trzech lat sytuacja się powtarza.
Co bardziej wtajemniczeni informują niezorientowanych, że to właśnie
orkiestra parafialna "Victoria" idzie doskonalić swoje umiejętności.
Mała, wyłożona od wewnątrz wykładziną dźwiękochłonną,
sala. Po jednej stronie trzy rzędy krzeseł dla publiczności. Na przeciwko
wznoszą się aż pod sam sufit specjalne stopnie, na których wraz z
instrumentami tłoczą się muzycy. Odpowiednio: sekcja klarnetu, fletu,
następnie trąbka, na najwyższym stopniu z dala połyskuje gitara basowa,
za nią puzon. Każdy z instrumentów w brązowej sali wydaje swoje specyficzne
brzmienie.
Powszechnie wiadomo, że aby muzykę doprowadzić do harmonii
należy poznać również fałszywe tony. Orkiestrę "Victoria" do jednolitego
brzmienia doprowadza kapelmistrz - płk Julian Kwiatkowski, który
dziarskim żołnierskim krokiem wkracza do sali prób. Batuta w jego
dłoni niczym zaczarowana różdżka wędruje w górę. Na twarzach muzyków
maluje się skupienie, za moment dziesiątki różnorodnych dźwięków
stworzą jeden.
Połowy dokonał ten kto zaczął
Ks. prałat Edward Żmijewski - od ośmiu lat proboszcz parafii
Matki Boskiej Zwycięskiej w Rembertowie znany jest z niekonwencjonalnych
inicjatyw. Nie tylko udało mu się wybudować wieżę kościelną, ale
na terenie przykościelnym powstał również Pomnik Bohaterów Wojny
Polsko-Bolszewickiej. W 1997 r. do swojej parafii ksiądz proboszcz
zaprosił Orkiestrę Koncertową Wojska Polskiego, aby uświetniła powitanie
figury Matki Bożej Fatimskiej.
- Popatrzyłem sobie na grających żołnierzy i w duchu
zapragnąłem, żeby taki zespół stworzyć u nas w Rembertowie. Ale nie
wiedziałem jak się do tego zabrać. Po uroczystości przeprowadziłem
rozmowę z płk. Julianem Kwiatkowskim - absolwentem Akademii Muzycznej
w Poznaniu, kapelmistrzem wielu orkiestr wojskowych. Wysłuchał, pomyślał
i powiedział, że spróbuje. Nazwy nie musieliśmy długo szukać, dała
ją opiekunka naszej parafii Matka Boska Zwycięska - "Victoria".
W pierwszych miesiącach działalności znacznej pomocy
udzieliło orkiestrze Ministerstwo Obrony Narodowej. Za jego zgodą
Orkiestra Koncertowa Wojska Polskiego im. Stanisława Moniuszki w
Warszawie przekazała "Victorii" część instrumentów muzycznych. Niektóre
instrumenty zakupili rodzice muzyków, pozostałe - podobnie jak i
ubiory galowe z emblematami orkiestry - zostały zakupione z funduszy
parafialnych.
- Wszyscy jednogłośnie twierdzą, że proboszcz parafii
- ks. Edward Żmijewski potrafi ludzi "zapalić". On nie obiecuje wielkich
rzeczy, tylko realizuje to, co obiecał - mówi kapelmistrz płk Julian
Kwiatkowski. - Na początku próby odbywały się w piwnicy. Było w niej
duszno i ciemno, a tu coraz więcej ludzi przychodziło. Proboszcz
obiecał, że dostaniemy nową, z prawdziwego zdarzenia salę do ćwiczeń.
Po kilku miesiącach przenieśliśmy się do niej, teraz czekamy na dodatkowe
pomieszczenie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ekumeniczna orkiestra
W książce pt. Bóg jest miłością wydanej z okazji VII pielgrzymki
Jana Pawła II do Ojczyzny wśród fotografii ilustrujących trasę papieskich
odwiedzin widać zdjęcie Orkiestry Parafialnej odpowiedzialnej za
muzyczną oprawę Mszy św. w Łowiczu. Na pierwszym planie herb orkiestry,
w który wpisane są symbole Rembertowa. Obok młodzieńczych twarzy
w kolejnych rzędach, gdzieniegdzie stoją ubrani w czerwono-żółte
stroje starsi muzycy z przyprószonymi siwizną włosami.
- Żeby dostać się do "Victorii" wystarczy przyjść i zaprezentować
swoje umiejętności w przygotowanym przez siebie repertuarze. Taka
osoba staje na środku sali, naprzeciwko siedzi orkiestra i słucha,
na koniec wszyscy uroczyście wstają i witają adepta sztuki gromkimi
brawami. Nie trzeba wielkich umiejętności tylko trochę odwagi - komentuje
kapelmistrz. Przyjmujemy wszystkich bez względu na wiek czy wyznanie.
Pewnego razu przyjechał do nas chłopak, pięknie zagrał na saksofonie,
myślę sobie - talent muzyczny. Gratuluję mu umiejętności, a on patrzy
się na mnie dziwnie i mówi, że pewnie nie będzie mógł z nami grać,
bo jest prawosławny. Szybko wyprowadziłem go z błędu i zaprosiłem
do współpracy.
Reklama
Soliści
Orkiestra licząca ponad siedemdziesięciu grających muzyków
ma również swoich solistów, którzy w zależności od warunków głosowych
intonują określone pieśni. Dumą "Victorii" jest Robert Dymowski -
artysta Teatru Wielkiego Opery Narodowej, który trafił do orkiestry
dzięki swoim dzieciom. - Na początku bardzo sceptycznie podchodziłem
do zapału, z jakim mój syn angażował się w orkiestrowe granie - wspomina
artysta. - Bez podstaw muzycznych, znajomości nut, budowy instrumentu
bardzo trudno jest dokonać czegoś godnego uwagi. Kiedyś odwiedziłem
syna na muzycznym zgrupowaniu. Orkiestra w czasie wakacji i ferii
zimowych organizuje Warsztaty Muzyczno-Relaksacyjne, na których muzycy
doskonalą swój kunszt artystyczny. Wtedy z bliska popatrzyłem na
pracę orkiestry i zostałem. Pomagam im jak mogę. Ministerstwo Kultury
postarało się, aby artyści w Polsce mieli teraz dużo wolnego czasu.
Trasy koncertowe odbywane razem z "Victorią" nie przeszkadzają mi
w zawodowej karierze - zapewnia artysta.
Oprócz barytonu orkiestra dysponuje również kilkoma sopranami.
Na co dzień wspomaga ją śpiewaczka Filharmonii Narodowej Elżbieta
Hijewska oraz dwie laureatki programu TVP Szansa na sukces - warszawianka
Beata Zywer i góralka z Gabonia koło Nowego Sącza - Ewelina Jagiełka. "
Victoria" coraz bardziej wyrasta poza rembertowską siedzibę zapraszając
do swojego grona nie tylko mieszkańców okolic, ale również miłośników
muzyki z innych miast Polski.
Reklama
Repertuar
Do tej pory parafialna orkiestra nagrała w Studiu Koncertowym Polskiego Radia dwie płyty. Na pierwszej znalazły się najsłynniejsze polskie kolędy. Druga wzbogacona została pieśniami patriotycznymi, wśród których można znaleźć m.in.: Bogurodzicę, Gaude Mater Polonia, Boże coś Polskę. Koszt wydania płyt CD, podobnie jak większość pozostałych wydatków związanych z funkcjonowaniem orkiestry pokrył ks. Edward Żmijewski. W przesłaniu umieszczonym na początku płyty: Pieśni Religijno-Patriotyczne zaznaczył, że muzyka powinna rozgrzewać serca, podnosić na duchu i dodawać sił do budowania ojczyzny. Dlatego "Viktoria" nie tylko ma w repertuarze pieśni religijne, ale również wykonuje utwory na specjalne życzenie publiczności. Ostatnio pieśnią Hej, sokoły furorę zrobił duet: Robert Dymowski i czteroletni Rafał. Mały debiutant, aby dodać sobie nieco wzrostu musiał skorzystać z krzesła, dzięki któremu był w zasięgu mikrofonu.
Cudze chwalicie, a swego nie znacie
Im dalej od kościoła tym trudniej uzyskać od okolicznych mieszkańców
informację o rembertowskiej orkiestrze. Pan myjący samochód, zapytany
co sądzi na temat "Victorii", rozpromienia się dopiero w momencie,
gdy słyszy barwny opis strojów muzyków. Swojego dziecka nie chce
zapisać do zespołu. - To tylko obowiązki, wyjazdy, a nauka powinna
być na pierwszym miejscu - wyjaśnia swoje stanowisko.
Rzeczywiście okres letni to dla orkiestry wytężony czas
wyjazdów. Do tej pory koncertowała już dla Polonii w Niemczech, na
Litwie i we Francji. W tym roku planowany jest ponowny wyjazd do
Niemiec i na Ukrainę.
- Szczególnie odwiedzenie naszych zachodnich sąsiadów
będzie dla nas ciekawym doświadczeniem - komentuje płk Julian Kwiatkowski.
- Do tej pory na naszych koncertach gościła głównie Polonia, tym
razem zagramy dla Niemców. Cała kilkunastodniowa trasa koncertowa
została zorganizowana dzięki uprzejmości Siegfrieda Beckera - członka
Niemieckiego Towarzystwa Miłośników Muzyki Wojskowej. Przyznam, że
zafascynowała go nasza orkiestra, dlatego tak mocno zaangażował się
w przygotowanie wyjazdu. W niektórych miejscowościach damy wspólne
koncerty z miejscowymi muzykami.
Reklama
O przyjaźni "Victorii" z Bundeswehrą
Na zaproszenie "Victorii" z trzydniową wizytą przyleci w kwietniu br. Kameralna Orkiestra Wojskowa Bundeswehry. Wojskowy helikopter wyląduje na stadionie sportowym w Rembertowie. Cała wizyta już nabrała międzynarodowego znaczenia. Z racji wymaganych przy tego typu odwiedzinach procedur, zainteresowało się nią Ministerstwo Obrony Narodowej. Przewidziane zostały uroczyste koncerty m.in. w sali widowiskowej Akademii Obrony Narodowej, w kościele Matki Boskiej Zwycięskiej w Rembertowie. Na zakończenie w Galerii Porczyńskich wspólnie zostanie wykonany finał IX Symfonii Beethovena - Oda do radości - hymn zjednoczonej Europy. Ma to swoje znaczenie z uwagi na to, że dzięki miłości do muzyki spotykają się najmłodsze pokolenia Polaków i Niemców. Oprócz aspektów artystycznych inicjatorzy chcą również zadbać o wymiar towarzyski spotkania.
My za 10 lat
Ponieważ nie ma takiego wielkiego czynu, który by nie powstał z jakiegoś marzenia, twórcy "Victorii" postanowili wybiec w przyszłość i wyobrazić sobie własną działalność za kilka lat. - Na pewno w orkiestrze młodzi ludzie będą się łączyć ze sobą, powstaną nowe rodziny. Już teraz towarzyszymy muzyczną oprawą naszym członkom w ważnych dla nich momentach życiowych - zwraca uwagę na wymiar wspólnotowy orkiestry Robert Dymowski. Z kolei kierownikowi artystycznemu płk. Julianowi Kwiatkowskiemu marzy się wspaniały koncert w Filharmonii Narodowej, w powiększonym składzie. Dotychczas orkiestra może się pochwalić uczestnictwem w kilku znaczących festiwalach m.in. zdobyciem pierwszego miejsca oraz nagrody głównej w Konkursie Orkiestr Dętych na XI Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Religijnej w Gdyni - Rumii. Każdy z członków życzyłby sobie pomnożenia laurów.
Klarnecista to znaczy profesjonalista
Powoli brązowa sala pustoszeje, pierwsza przerwa nie zwalnia
jednak gorliwych od dogłębnego studiowania dzisiejszego repertuaru.
Dla dziesięciolatków - Radka i Dominika rozpoczął się właśnie gorący
czas dyskusji. Dwaj klarneciści, posługując się fachową terminologią
wyjaśniają arkana sztuki: - Klarnet to bardzo trudny instrument,
który wymaga "dostrojenia się" do niego. Ja na przykład uczyłem się
cały dzień odpowiedniego układu ust do tego instrumentu - zwierza
się Dominik.
Dla chłopców najważniejszy jest profesjonalizm. Co prawda,
jak zgodnie orzekli jeszcze trochę im brakuje do pełni znaczenia
tego słowa, ale starają się jak najmniej popełniać błędów. Najtrudniejsze
chwile przeżywają w związku z samym występem: - Ręce mi się trzęsą
i nie patrzę na ludzi, tylko gram - wyznaje jeden z klarnecistów.
- Jak to grasz i się nie patrzysz? - dopytuje się kolega.
- A nuty, dyrygent?
- No, nuty kontroluję, dyrygenta też widzę, a poza tym
zapominam o publiczności i gram.
W najbliższym czasie Orkiestra "Victoria" zaprasza na
koncert 1 maja br., który odbędzie się w kościele Księży Orionistów
w Wołominie.