Począwszy od 1 marca aż do Niedzieli Palmowej w Kutnie Woźniakowie
można było oglądać Misterium Męki Pańskiej, przygotowane już po raz
ósmy przez kleryków i aspirantów tamtejszego zgromadzenia salezjańskiego.
Reżyserem tegorocznego Misterium jest ks. Marek Stachowicz
- kierownik aspirantatu, który powiedział Niedzieli Łowickiej: "Tradycja
wystawiania Męki Pańskiej jest u salezjanów dosyć stara. Już w latach
50. klerycy z seminarium salezjańskiego, istniejącego podówczas w
Woźniakowie, wystawiali Misterium jeszcze w starym kościele parafialnym.
A w latach 90. reaktywował ją ks. Bonkowski - salezjanin. Można zresztą
powiedzieć, że cała tradycja salezjańska przedstawień teatralnych
wywodzi się od naszego założyciela, ks. Bosco, który wykorzystywał
teatr do przekazywania treści religijnych swoim podopiecznym".
A w ostatnich latach teatr jako forma przekazu stał się
szczególnie ważny, w związku z wezwaniem do Nowej Ewangelizacji,
głoszonym przez Jana Pawła II.
"Papież wzywa nas do głoszenia Ewangelii przy pomocy nowych
środków przekazu. Ponieważ obecnie ludzie nastawieni są na odbiór
bodźców wzrokowych, więc my, salezjanie, staramy się poprzez teatr
wychodzić naprzeciw ich predyspozycjom. Przekazujemy treści religijne,
szczególnie podczas rekolekcji i Wielkiego Postu, przy pomocy form
teatralnych".
Jednakże, co było wyraźnie ukazywane przez ks. Stachowicza
podczas kilku słów powitania, wygłaszanych zawsze przed rozpoczęciem
Misterium, przybycie do Woźniakowa na Mękę Pańską nie miało być tylko
przybyciem dla obejrzenia spektaklu teatralnego! "Witam wszystkich
pielgrzymów - mówił ks. Marek Stachowicz - i zapraszam do wspólnego
przeżywania największych tajemnic naszej wiary: Męki, Śmierci i Zmartwychwstania
naszego Pana Jezusa Chrystusa. Pragnę, abyśmy na to, co się będzie
działo na scenie patrzyli nie jak na przedstawienie teatralne, ale
by stawało się to dla nas nabożeństwem wielkopostnym. Na scenie nie
będą zresztą występować zawodowi aktorzy, ale młodzi ludzie, którzy
usłyszeli w swoim życiu głos Chrystusa: ´Pójdź za mną!´ i teraz,
na ile potrafią, na tyle starają się realizować Jego wezwanie. Dlatego
też łączmy się z nimi we wspólnym przeżywaniu Misterium Męki Pańskiej,
tak abyśmy wychodzili stąd czując się odnowieni, z nowym zapałem
do kroczenia w życiu drogą Ewangelii, świadomi tego, że Chrystus
dla nas cierpiał, dla nas poniósł śmierć i dla nas zmartwychwstał"
.
Każdorazowe wyjście młodych aktorów na scenę poprzedzane
było krótką modlitwą i błogosławieństwem. Dla nich samych zaś udział
w Męce Pańskiej także był wielkim przeżyciem religijnym i modlitewnym,
nie tylko wysiłkiem i grą. Ks. Stachowicz starał się uświadomić swoim
klerykom i aspirantom, że biorą udział w nabożeństwie wielkopostnym,
że grając na scenie jednocześnie się modlą. Że ich Misterium to przede
wszystkim pewna forma głoszenia Słowa Bożego, że poprzez teatr katechizują
wiernych. "A dla nich samych to także możliwość sprawdzenia siebie
na polu działalności duszpasterskiej" - dodaje ks. Marek, kierownik
aspirantatu w Towarzystwie Salezjańskim w Woźniakowie.
Gdy ma się świadomość religijnego wymiaru każdorazowego
wyjścia na scenę, łatwiej jest potraktować cały związany z udziałem
w Misterium wysiłek, tremę, konieczność bycia do dyspozycji licznych
grup pielgrzymów, zgłaszających zainteresowanie przybyciem do Woźniakowa (
tym razem Męka Pańska została wystawiona 20 razy podczas Wielkiego
Postu dla wiernych z całej Polski!) - jak posługę.
Nawet nieoczekiwane perturbacje z dekoracjami, zacięcie
się mechanizmu przywodzącego kurtynę czy przerwę w dostawie prądu
łatwiej jest znieść z uśmiechem. Ale tempo wydarzeń na zapleczu sceny,
błyskawiczna zmiana dekoracji czy kostiumów to ogromy stres i trud
- zwłaszcza, iż ze względu na szczupłość grona aktorów (tylko jedenastu)
często jeden z aktorów musiał występować w tej samej scenie w dwóch-trzech
rolach, zmieniając charakteryzację!
O opanowaniu i doświadczeniu scenicznym aktorów (starsi
aspiranci i klerycy grali swoje role już drugi lub trzeci raz) świadczy
najlepiej fakt, że widz siedzący na widowni przez całe półtorej godziny
trwania Misterium pozostawał w błogiej nieświadomości wszystkich
tych trudności i mógł się oddawać kontemplacji wydarzeń zbawczych.
A o to przecież zawsze chodziło całej ekipie, poczynając
od autora Misterium, przez aktorów, reżysera i obsługę techniczną,
na ks. Zenonie Jakuboszczaku - przełożonym wspólnoty zakonnej, który
objął patronat nad przedsięwzięciem, kończąc.
W tym miejscu czas już chyba najwyższy na przedstawienie
wszystkich osób zaangażowanych w wystawienie Męki Pańskiej w Woźniakowie.
Jak zwykle sięgnięto do tekstu dostosowanego i opracowanego przez
salezjanina, ks. Franciszka Harazima, z muzyką napisaną przez ks.
dr. Antoniego Chlondowskiego i wykonaną przez chór seminaryjny. W
tym roku w postać Chrystusa wcielił się aspirant Krzysztof Arent.
Judaszem był Tomasz Torba, Aniołem - Marek Dziubak, Janem i Józefem
z Arymatei - Piotr Dziubak, Kasjuszem i Kajfaszem - Tomasz Sikorski,
Longinusem - Mariusz Chłendzik, Stezyfonem - Krzysztof Brzozowski,
Piłatem i Piotrem - Łukasz Kostrzewski, Szatanem i Nikodemem - Mariusz
Urbaniak, kapłanem - alumn Tomasz Studencki, Malchusem - brat zakonny
Krzysztof Nowatowski. Za światła odpowiadał Robert Fus, a za oprawę
muzyczną - ks. Marek Stachowicz. Co roku trzeba wymienić lub odnowić,
ubogacić około 40% dekoracji i za to także odpowiadali klerycy i
aspiranci z ks. Markiem.
Cały trud osób przygotowujących Misterium Męki Pańskiej
zaowocował bardzo pięknym spektaklem i okazją do przeżycia wyjątkowych
rekolekcji i dla aktorów i dla widzów: mieszkańców Woźniakowa i Kutna,
i dla wszystkich grup wiernych z diecezji łowickiej, grup dzieci
i młodzieży szkolnej, i podopiecznych kutnowskiego Domu Dziecka.
Przez udział w Misterium każdy, od najmłodszych do najstarszych,
mógł się w tych szczególnych dniach Wielkiego Postu modlić z salezjanami
i rozważać tajemnicę niezmierzonej Bożej miłości dla człowieka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu