Mało jest takich książek, które zaraz po ukazaniu stają się białymi krukami. Należy do nich monumentalne opracowanie Marzanny Jagiełło-Kołaczyk, poświęcone sgraffitom na Śląsku powstałym w latach
1540-1650. Wydane zostało przez Oficynę Wydawniczą Politechniki Wrocławskiej w nakładzie zaledwie 100 sztuk, z czego do obrotu księgarskiego trafi około 60.
Prezentowana książka to praca habilitacyjna autorki. Przedstawia wyniki badań z lat 1990-1992 i 2000-2003 w ramach projektu badawczego sfinansowanego przez Komitet
Badań Naukowych. Jak pisze autorka, sgraffita to jedna z najciekawszych i najoryginalniejszych metod zdobienia ścian w okresie renesansu i manieryzmu (okres
przejściowy między renesansem i barokiem). Polegał, najogólniej mówiąc, na wycinaniu bądź wyskrobywaniu wzorów w świeżym tynku lub tynkach odpowiednio na siebie nałożonych i pokrytych
pobiałą. Powstawały dzięki temu dekoracje imitujące m.in. różnorodne elementy architektoniczne. Moda na sgraffita trwała na Śląsku długo, bo aż 110 lat. Do dziś zachowało się około 200 dekoracji tego
typu, m.in. na kościele w Żórawinie, wieży mieszkalnej w Świerzawie, dworze w Radostowie Średnim (autorka wymienia go jako istniejący, tymczasem został on w barbarzyński
sposób zburzony przed laty spychaczem), dworze w Radochowie koło Lądka Zdroju, pałacu w Pielaszkowicach koło Środy Śląskiej i użytkowanym jako kościół dworze w Nawojowie
Łużyckim. Sgraffita powstałe na Śląsku można podzielić na kilka grup. Do najciekawszych należą architektoniczne i figuralne. Niestety, w wielu przypadkach zachowały się one tylko
szczątkowo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu