Zdaniem Księdza Prymasa, kard. Hlond wprowadził w Kościele „nowy styl duszpasterstwa”. Kazania przeważnie pisał, a potem odtwarzał je z pamięci. Biegle władał
niemieckim i włoskim. Mówił też piękną polszczyzną, lubował się w wyszukanych określeniach, bardzo dbał o styl.
Kard. Glemp wskazał również na charakteryzującą jego poprzednika umiejętność pracy z najbliższym otoczeniem. Wyraził uznanie dla odwagi, z jaką kard. Hlond wrócił w 1945 r.
do Polski, chociaż emigracja uznała to za zdradę. Bo możliwość powrotu uznawała jedynie do wolnej ojczyzny. Hlond zaś uzasadniał swój wybór: „Nie chodzi mi o względy polityczne.
Idę w kraj na pracę religijną i kościelną. Po bolesnej rozłące pragnę jako pasterz stanąć wśród swego ludu i pomóc goić rany, które Polsce i Kościołowi zadała
nawałnica”.
Ks. prof. Stanisław Wilk, prorektor KUL, przedstawił na sesji kard. Hlonda jako pasterza Kościoła w Polsce, a zwłaszcza organizatora duszpasterstwa na Ziemiach Zachodnich i Północnych
po II wojnie światowej. Nawiązując do „bolesnego doświadczenia”, jakim była dla kard. Hlonda II wojna światowa podkreślił, że „wyjazd z kraju był dla niego osobistą tragedią”.
Przypomniał jednocześnie, że został też aresztowany przez gestapo we Francji i nie zgodził się na współpracę z Niemcami. Natomiast po uwolnieniu pojechał do Rzymu, gdzie
opracował projekt zarządu diecezjami w nowych granicach Polski. Papież Pius XII udzielił mu nadzwyczajnych pełnomocnictw.
O przyczynach założenia nowego zgromadzenia zakonnego dla emigracji mówił chrystusowiec, ks. dr Bernard Kołodziej z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Po
odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 r. poza ojczyzną żyło 7 mln rodaków, którym brakowało polskich duszpasterzy. W 1920 r. Episkopat Polski postanowił stworzyć
stowarzyszenie, które zajęłoby się organizowaniem opieki duszpasterskiej wśród Polaków na obczyźnie. Zadanie to powierzono ówczesnemu Prymasowi Polski kard. Edmundowi Dalborowi - przypominał. Również
władze państwowe apelowały o wysyłanie „misjonarzy dla emigrantów polskich”. Prymas postanowił wysyłać księży z Polski. Po jego śmierci opiekę nad emigracją Episkopat
powierzył jego następcy, kard. Hlondowi, który w 1929 r. utworzył w Gnieźnie seminarium zagraniczne. Miało ono przygotowywać księży do pracy wśród Polonii. Dwa lata później
Stolica Apostolska ustanowiła Prymasa Polski opiekunem emigracji, a także wydała zgodę na proponowane przez kard. Hlonda powołanie nowego zgromadzenia zakonnego, które poświęciłoby się pracy
duszpasterskiej wśród Polaków żyjących poza granicami kraju. W sierpniu 1932 r. Prymas Polski założył Towarzystwo Chrystusowe z siedzibą w Potulicach. Na jego organizatora
wybrał ks. Ignacego Posadzego, znającego problemy emigrantów. Założenie Towarzystwa Chrystusowego było więc wyrazem troski o polską emigrację - o czym mówił bp Ryszard Karpiński
z Lublina.
Obecnie toczy się proces beatyfikacyjny kard. Hlonda.
- Oznacza on odpowiedź na twierdzenie, że August Hlond w swoim życiu, w swoim działaniu i w swojej pracy ukazał tak wielkie cnoty chrześcijańskie,
że kwalifikują go, by go nazywać błogosławionym, a w następnym etapie świętym - powiedział Prymas Polski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu