Chwalcie, łąki umajone..., O, której berła ląd i morza słucha...,
Do Ciebie, Matko, Szafarko łask..., Idźmy, tulmy się, jak dziatki...
i nowsze: Była cicha i piękna jak wiosna..., Zapada zmrok, już świat
ukołysany... - te i wiele innych pieśni i piosenek maryjnych przypominamy
sobie szczególnie w maju, najpiękniejszym miesiącu, poświęconym Matce
Najświętszej. W naszej pamięci odżywają wspomnienia nabożeństw wieczornych
z lat dzieciństwa i wzruszające widoki umajonych przydrożnych krzyży
i kapliczek. Polska była i jest pełna pobożności maryjnej, sanktuariów,
kościołów pod Jej wezwaniem, wizerunków i figurek otoczonych szczególnym
kultem.
Chciałbym zwrócić się z serdeczną prośbą w imieniu Redakcji
Niedzieli do wszystkich naszych Czytelników i Radiosłuchaczy, by
bardzo sobie cenili nabożeństwo majowe. By to nabożeństwo cieszyło
się ciągle tak serdecznym, jak dotychczas zainteresowaniem. Miesiąca
maja jest pełno w naszej świadomości, w naszej pamięci. Chcielibyśmy,
żeby tak było dalej. Żeby jak najwięcej osób przychodziło na nabożeństwa
majowe do naszych kościołów. Żeby wśród tych osób było dużo dzieci
i młodzieży. Jak to dobrze, że młodzi ludzie - jak się wydaje - chętnie
gromadzą się pod krzyżem, śpiewając Litanię do Matki Bożej. Bardzo
byłem zdziwiony, kiedy przejeżdżając kiedyś przez Warszawę, widziałem,
jak wśród rozkołysanych samochodów dzieci modliły się przy przydrożnej
kapliczce. To było wzruszające. Sądzę, że tych dzieciaków przy kapliczkach
w całej Polsce jest wiele. Ale niech tym dziewczynkom i chłopcom
towarzyszą matki, ojcowie, starsze rodzeństwo, dziadkowie, babcie.
Niech na naszych osiedlach, podwórkach wyrastają krzyże i kapliczki.
One są potrzebne, przypominają o modlitwie, o łaskawości i opiece
Bożej i o tym, byśmy pamiętali, iż na nas patrzy Bóg. Żebyśmy wiedzieli,
iż modlą się za nami w niebie Matka Boża i Święci Pańscy.
Bardzo ważna jest pobożność maryjna, gdyż sprawia, że ludzie
stają się lepsi. Jeżeli człowiek zapatrzy się w Maryję, staje się
inny. Ona nie jest Bogiem w świątyni, ale jest świątynią Boga - jak
powiedział to pięknie już św. Ambroży (340-397), biskup Mediolanu,
Doktor Kościoła. Zrozumiał to dobrze św. Maksymilian Maria Kolbe,
wielki orędownik Maryi. Kochał Matkę Bożą bardzo głęboko. Była mu
przyjaciółką, doradczynią, była mu Matką. W każdym czasie i w każdej
chwili umiał i chciał Ją pytać, jak ma żyć i postępować.
Kochał Matkę Bożą Prymas Tysiąclecia - Stefan Kardynał Wyszyński.
Wszystkie najważniejsze decyzje dotyczące Kościoła w Polsce i rady
dla naszego narodu wymadlał tu, na Jasnej Górze.
Kocha Matkę Najświętszą Ojciec Święty Jan Paweł II, o czym
mówi już samo jego zawołanie biskupie: Totus Tuus - Cały Twój. Modlitwą
do Niej właśnie kończy każdy dokument papieski, każdy list, katechezę,
uznając Ją za Gwiazdę-Przewodniczkę na III Tysiąclecie.
Pragnęlibyśmy, żeby życie Polaków było przepełnione pobożnością
maryjną. Żeby Polacy - mali i duzi - umieli pytać Matkę Bożą - jak
mają postępować, by żyć zgodnie z Ewangelią.
Jak dobrze, Kościele polski, że masz takich Pasterzy! Jak
dobrze, że masz w Osobie Maryi takiego Przewodnika! Szanuj Go, czcij
i kochaj, zanosząc modlitwy nie tylko w wielkich sanktuariach maryjnych,
ale i przechodząc właśnie obok krzyża, kapliczki przydrożnej. Zdejmij
czapkę, przeżegnaj się chociaż, jeśli brakuje czasu, by uklęknąć.
Nie wstydź się zadbać o ten krzyż, ustroić go w maju, a może i częściej,
modlić się pod nim na Majowym. I zgłębiać każde z litanijnych wezwań
zawierających ogrom uczuć, wiedzy, zawierzenia, miłości.
Jak szczęśliwa Polska cała...
Pomóż w rozwoju naszego portalu