Biskup kielecki przypomniał, jak ważną rolę wychowawczą pełni szkoła w dzisiejszych czasach, gdy rodzice mają coraz mniej czasu dla swych dzieci. Szkoła uczy patriotyzmu, którego Jan Śniadecki
był doskonałym przykładem. Pracował dla kraju, odrzucał intratne oferty zagraniczne, był wielkim patriotą. Liceum noszące jego imię jest spadkobiercą reprezentowanych przez patrona ideałów. Ma istotny
wkład w historię miasta.
Uroczystość w szkole rozpoczęła, jak zawsze, część oficjalna, na której zgromadzili się przedstawiciele władz wojewódzkich, miejskich, oświatowych, emerytowani i obecni nauczyciele,
absolwenci oraz uczniowie. Oficjalne przemówienia, choć sympatyczne - trwały dość długo, a absolwenci wyraźnie kręcili się na krzesłach, chcąc jak najszybciej znaleźć się we własnym
gronie, w dawnych klasach.
- Witajcie i czujcie się jak u siebie - zapraszała dyrektor szkoły Wiesława Smurzyńska, próbując w swym wystąpieniu wyjaśnić specyficzną atmosferę „Śniadka”.
- Trzeba być stąd, zedrzeć podeszwy na tych schodach, aby to zrozumieć…
Owacje na stojąco powitały prof. Joannę Chałońską, która przez 35 lat w tej szkole uczyła języka polskiego. - Wszyscy czujemy się wspólnotą - powiedziała prof. Chałońska. -
Są wśród nas nauczyciele czynni i emerytowani, profesorowie liceum i zarazem absolwenci tej szkoły. W wypadku naszego liceum nie jest się byłym uczniem czy byłym nauczycielem.
Jest się po prostu Śniadecczykiem, dumnym ze swej szkoły.
Absolwenci, z pamiątkowymi tarczami w klapach, coraz bardziej wypełniali szkolne korytarze. Z rozczuleniem studiowali fotografie w gablotach, przerzucali
kartki kronik („Czy ona uczyła polskiego? Nie, coś ty, geografii! O, zobacz, jakie tu my, mamy koki!”). Nieśmiało przekraczali progi pokoju nauczycielskiego, krążyli po szatniach, zaglądali
nawet do toalet, wspominając pierwszego papierosa. Można było obejrzeć współczesne szkolne wystawy, nabyć pamiątkowe bibeloty, ostatni numer szkolnej gazetki Liścienie lub piękną, najnowszą monografię
o szkole pod redakcją Stanisława Majewskiego. Obok dokumentacji historycznej zawiera ona wspomnienia nauczycieli i próbę rejestracji atmosfery minionych roczników: wycieczek, studniówek,
kabaretów.
- Dobrze chodziło się do tej szkoły. Nasze liceum było zawsze w czołówce, ale przy tym, rzeczywiście przyjazne uczniom. To się czuło i to nas w jakiś sposób
kształtowało - mówią Jolanta Kulik i Agata Sijer (matura 1983 r.). Jan Duda, alumn IV roku WSD (matura 1999 r.) pochodzi z rodziny Śniadecczyków, więc jak mógłby
wybrać inną szkołę? - Nasi profesorowie zostawiali spory margines dla samodzielności, kreatywności. Wymagali opanowania materiału, ale też umiejętności odniesienia go do realiów i w ogóle
orientacji we współczesnym świecie. Byłem w klasie z rozszerzoną informatyką. Prof. Barbara Nowak wprowadzała wiele ciekawych elementów do lekcji, mieliśmy świetną pracownię
komputerową. A z kolei na języku polskim prof. Rajca włączał w lekcje elementy medialne, audiowizualne, robiliśmy audycje radiowe i w ogóle wiele
sensownych rzeczy. W Seminarium jest trzech absolwentów „Śniadka”.
Marzena Nosek (matura 1983 r.) zachowała wiele ciepłych, ale i zabawnych wspomnień. Choćby z II klasy, gdy był straszny bałagan z planem i codziennie
klasa miała… język rosyjski, na co zareagowała w końcu demonstracyjną rezygnacją z przedmiotu. Dyrektor Jaskóła zawiesił wtedy przewodniczącego klasy w prawach
ucznia.
Czy obecny Śniadecki, choć zmienili się uczniowie i nauczyciele, zmienił się też ustrój, który przyniósł reformę oświaty oraz nowy system ocen z nową maturą, ma coś wspólnego
z tamtymi rocznikami? - Tak, bo w naszej Szkole jest sporo swobody, która pozwala zająć się tym, co się lubi, określić swoje zainteresowania i je rozwijać -
mówią Krzysztof, Mateusz i Daniel z kl. II „h” - redaktorzy szkolnych Liścieni, preferujący nauki humanistyczne. Na pytanie, jakie zakładają minimum z przedmiotów
mniej lubianych, ale dość ważnych, jak matematyka czy fizyka, po namyśle mówią: - Na dostateczny (w myśl zasad nowej matury matematyka nie jest obowiązkowa).
Najmilsze dla absolwentów były spotkania roczników w klasach i bankiet, na którym bawiono się jak na studniówce.
Przy okazji jubileuszu trzeba wspomnieć, że II Liceum Ogólnokształcącego utrzymuje bardzo dobrą pozycję w skali kraju. By zostać jego uczniem, trzeba naprawdę solidnie się napracować. Co
decyduje o sukcesie współczesnej Szkoły, mającej swoje przełożenie w rankingach ogólnopolskich. - Przede wszystkim liczba olimpijczyków w stosunku do liczby uczniów
w Szkole - wyjaśnia Bogumiła Pobocha. - Obecnie nasze liceum zajmuje 21. pozycję w kraju i 1. w województwie.
Tylko pogratulować!
Pomóż w rozwoju naszego portalu