- Zamierzaliśmy przygotować te wystawę już dawno, bo to bardzo interesujący temat. Myśleliśmy, że w Kamiennej Górze i okolicach działają dwa lub góra trzy koła łowieckie. Jakież
było więc nasze zdziwienie, gdy ustaliliśmy, że jest ich aż sześć - mówią pracownicy Muzeum Tkactwa Dolnośląskiego w Kamiennej Górze.
Na wystawie można zobaczyć wiele rarytasów muzealnych, m.in. dokument wydany przez burmistrza Kamiennej Góry potwierdzający prawa kół łowieckich z drugiej połowy XVII w., a także
prochownice rogowe pochodzące ze Śląska, datowane na przełom XVII i XIX w. Dokument pochodzi ze zbiorów własnych kamiennogórskiego muzeum, prochownice zaś z Muzeum
Regionalnego w Jaworze.
Kamiennogórskie muzeum miało dawniej znacznie więcej podobnych eksponatów niż obecnie. Pozbawiono go ich odgórnie, przekazując je innym placówkom. Stało się to po II wojnie światowej, w ramach
tzw. specjalizacji muzeów. Nie była to decyzja fortunna - regionalne muzea zajmują się siłą rzeczy w dużej mierze historią rejonu, w którym działają. Tymczasem kamiennogórskiemu
przypisano wszystko, co wiąże się z tkactwem. Region ten słynął z wyrobu tkanin, ale przecież nie tylko tym żyli dawniej okoliczni mieszkańcy.
Obecnie pasją wielu z nich jest myślistwo. Okolica temu sprzyja - nie brakuje wokół lasów i łąk. Dzięki myśliwym wystawa stała się bogata, choć pokazali na niej tylko część
trofeów. Jednym z najbardziej znanych myśliwych tego regionu jest Władysław Durlak z Przedwojowa. Święty Hubert zawiódł go nawet do Afryki. Na wystawie pokazał jednak głowę żubra,
którego upolował na Białorusi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu