Princeton, New Jersey: w jednym z najbardziej prestiżowych uniwersytetów świata, twierdzy amerykańskiej demokratycznej inteligencji, pewne wynaturzenie przybrało formę innowacyjnego pomysłu, który przedstawiono i poddano pod dyskusję Kongresowi, aby ocenił możliwość przekształcenia go w ustawę. Kwestia dotyczy niepełnosprawnych, a pomysł Petera Singera, profesora znanego z walki o prawa zwierząt, powinien przyczynić się do rozwiązania problemu, przynajmniej w najpoważniejszych przypadkach. Tak więc według szanowanego intelektualisty, rodzice, którym przyszło stawić czoło tragedii wydania na świat dziecka w wysokim stopniu upośledzonego, mieliby możliwość wyboru - mogliby zdecydować, czy taka ludzka istota ma żyć, lub mogliby orzec, że nie są w stanie podołać takiej trudności i tym samym zdecydować o uśmierceniu chorego dziecka po narodzinach. To nie żart, to pomysł, który bardzo przypomina teorie o selekcji rasowej i odwołuje się do tej samej argumentacji, którą popiera się możliwość celowego przerywania ciąży. Założenie polega na tym, że skoro istnieje możliwość przerwania ciąży w przypadku stwierdzenia upośledzenia płodu, dlaczego nie miałoby się tak samo dopuścić przerwania życia dopiero co narodzonego dziecka, upośledzonego w wysokim stopniu, skazanego, podobnie jak i jego rodzina, na trudne i bolesne życie? Wydaje się to absurdem. Mimo to cisza, jaką otoczono tę propozycję, zaskoczyła. Czy przypadkiem nie jest tak, że większość myśli właśnie w taki sposób, mimo że nikt nie ma odwagi się do tego przyznać? Zadaję sobie pytanie: jak jest możliwe, aby społeczeństwo z taką obojętnością akceptowało fakt poddania pod dyskusję sakralnego charakteru ludzkiego życia i jego nienaruszalności, aby wysłuchiwano ludzi propagujących ideę zabijania innych ludzkich istot, które nie do końca odpowiadają ogólnemu wyobrażeniu o doskonałości. Na szczęście podniósł się jeden głos sprzeciwu. Diane Coleman, przewodnicząca organizacji „Not Dead Yet”, to młoda kobieta adwokat, upośledzona w wysokim stopniu z powodu choroby, która od urodzenia przykuła ją do wózka inwalidzkiego. Wymaga opieki przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Kobieta sprzeciwiła się słynnemu profesorowi i tym, którzy twierdzili, że jej życie nie jest warte, aby je kontynuować, oświadczyła, że dzisiaj niczego by w sobie nie zmieniła i mimo że jej istnienie jest bolesne, należy ono do niej. Cóż możemy powiedzieć? Kościół zawsze wstawiał się za słabszymi i bezbronnymi, opowiadał i opowiada się przeciwko aborcji, selekcji zarodków, eutanazji - jednym słowem: przeciwko każdej formie, która stoi w sprzeczności z szacunkiem wobec człowieka od momentu początku jego istnienia aż do naturalnego końca. Kościół traktuje życie jako Boży dar, który nie może podlegać osądowi innych osób. Propozycja zabijania dziecka sprawia, że zaczynam myśleć, iż coraz bardziej zbliżamy się do perwersyjnych teorii Hitlera o selekcji i czystej rasie, które stały się koszmarem dla pokoleń żyjących po wojnie i które to, jak się wydawało, miały już nigdy nie powrócić w cywilizowanym demokratycznym społeczeństwie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu