Taką myśl głosi Helene Goussebaye, pochodząca ze Wspólnoty Błogosławieństw w Belgii, która podczas długiego listopadowego weekendu prowadziła warsztaty ewangelizacyjne pod nazwą
„Tańce izraelskie: źródło radości i ewangelizacji”. W warsztatach, zorganizowanych przez Duszpasterstwo Akademickie „5”, uczestniczyły osoby pragnące poznać
bliżej kulturę, tradycje i tańce Izraela oraz mocniej przeżywać radość wiary w Chrystusa.
W ciągu 5 dni młodzież brała udział w Mszach św., zajęciach tanecznych, konferencjach na temat ewangelizacji i pokazach filmowych. Ponadto odprawiane były: nieszpory „Zmartwychwstania”,
adoracja i uwielbienie, Koronka do Bożego Miłosierdzia i poranna Jutrznia, w ramach której śpiewano 18 Błogosławieństw, czyli tradycyjną modlitwę żydowską.
Ciekawy i urozmaicony program warsztatów wypełniał uczestnikom cały dzień. Podczas 8 sesji tanecznych młodzież uczyła się kroków, które zaprezentowała podczas niedzielnej Mszy św. w katedrze.
Wieczornej Eucharystii dla studentów przewodniczył ks. Paweł Lisowski. Było to spotkanie wyjątkowe, gdyż modlitwie towarzyszył taniec.
W trakcie Liturgii głos zabrała Helene Goussebayle, która opowiedziała wiernym o Wspólnocie Błogosławieństw. Jest to Stowarzyszenie założone przez brata Efraima w 1975 r.,
w którego skład wchodzą osoby świeckie, konsekrowane oraz rodziny. - Jesteśmy otwarci na ubogich i biednych, którzy poszukują Boga. Rytm życia wspólnotowego wyznacza modlitwa,
Słowo Boże i ewangelizacja. Założyciel naszej wspólnoty od początku nawiązywał do kultury izraelskiej, ponieważ tam są korzenie Kościoła katolickiego. Więc, aby poznać i zrozumieć
Jezusa, trzeba zapoznać się z ludem i tradycją Izraela. Dlatego szanujemy szabat, tańczymy tańce izraelskie i studiujemy księgi żydowskie. W Stowarzyszeniu
protestanci, katolicy i prawosławni modlą się wspólnie, gdyż dążymy do jedności wszystkich chrześcijan. Wszyscy bowiem mamy jednego Ojca - Boga, jeden cel - Niebo i jedną
Biblię.
Helene opowiadała również o tańcu, który w jej życiu odgrywa bardzo ważną rolę. Dzięki niemu zaakceptowała samą siebie i zdała sobie sprawę, że jej własne ciało jest
jak tabernakulum, w którym mieszka Jezus Chrystus. - Gdy tańczę, czuję bliskość z Bogiem, czuję jakby sam Bóg tańczył we mnie - przekonywała Helene. -
Taniec jest jak szukanie spojrzenia Bożego. Tańcząc - modlę się, czyli „wchodzę” do swojego ciała i serca, gdzie mieszka Bóg. W Biblii napisano, że ciało jest świątynią
Ducha Świętego, czyli miejscem, gdzie spotykamy Boga. Gdy jesteśmy świadomi własnego ciała, możemy wejść do własnej świątyni i modlić się. W tańcu piękne jest również to, że nie
zawsze musi on być poważny i doskonały, ważne aby był radosny.
Na zakończenie wieczornej Eucharystii uczestnicy warsztatów wykonali jeden z tańców, którego nauczyli się podczas zajęć z Helene.
Mimo że warsztaty tańca izraelskiego zakończyły się we wtorek, jego uczestnicy z pewnością zawsze już będą odnajdywać w tańcu nie tylko radość, ale i miłość
Bożą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu