Reklama

Jak być radosnym i zadowolonym? (1)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bóg chce naszej radości

Pierwsze nasze przeżycia związane z Odnową w Duchu Świętym nacechowane były wielką radością, można nawet powiedzieć - szczęściem. I dobrze, bo chrześcijaństwo ma nas uczynić szczęśliwymi. Tymczasem wielu chrześcijan straciło zadowolenie i radość. Poddajemy się przygnębieniu, bo żyjemy w trudnych czasach, czarno widzimy przyszłość, nie potrafimy podjąć cierpienia, nawet małego, nieustannie narzekamy. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych młodzież na KUL-u często powtarzała w piosence: „Źle było, źle będzie w Polsce, zawsze i wszędzie...”. Jeszcze nie tak dawno mówiliśmy: „Bylibyśmy szczęśliwi, gdyby był chleb z solą i woda, byle byśmy mieli wolność i prawdę”. Teraz mamy dużo wolności i chyba dość dużo prawdy, a wcale nie jesteśmy zadowoleni i dalej narzekamy.
Pan Bóg na pewno nie chce, byśmy byli zgorzkniali, zalęknieni i zamartwiali się na śmierć.
Nie chce byśmy byli pesymistami z grymasem rozżalenia na twarzy. Przypomnijcie sobie przysłowie: „Święci smutni - to smutni święci”. Powiecie pewnie, że was to nie dotyczy. Jednak odpowiedzcie sobie szczerze, jak będziecie się zachowywać, gdy nasze spotkanie się skończy i wrócicie do codzienności? Może zniknie uśmiech, a pojawi się smutek i zniechęcenie. Tymczasem Pan Bóg chce, byśmy byli pełni pokoju, zadowoleni mimo wszystko i radośni.

Zawsze się radujcie!

Pismo Święte wielokrotnie wzywa do radości. „Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu”, zachęca psalm Liturgii Godzin od samego rana, kiedy wcale jeszcze nie mamy ochoty wstać i chętnie wyrzucilibyśmy budzik za okno. „Oto jest dzień, który dał nam Pan, weselmy się i radujmy się w nim” wzywa podejmowany tak chętnie w grupach modlitewnych śpiew. Radość w Duchu Świętym jest cechą charakterystyczną królestwa Bożego (por. Rz 14,17). Radości życzy nam sam Pan Jezus: To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna (J 15,11). Popatrzmy też na teksty liturgiczne. Nawet w okresie Wielkiego Postu mamy niedzielę Laetare, gdy śpiewamy: „Raduj się, Jerozolimo”; podobnie w okresie Adwentu mamy niedzielę Gaudete: „Radujcie się zawsze w Panu!”.
Piąty rozdział Listu do Galatów wymienia owoce Ducha Świętego. Miłość, pokój i radość zostały wyliczone na pierwszym miejscu. Z całą pewnością w tych w jakimś sensie trudnych czasach my, ludzie Odnowy, mamy promieniować pokojem i radością. Mamy w nasze środowiska wprowadzać Boży pokój i Bożą radość, wnosić pociechę i otuchę, której tak wielu ludziom brakuje.
Pismo Święte nie mówi, że radość ma być naszym udziałem tylko niekiedy, ale wzywa, byśmy radowali się zawsze. Nie ma też skutecznego apostolstwa bez radości. Stara się nas o tym przekonać apostołka uśmiechu - św. Urszula Ledóchowska, kiedy pisze: „Bóg... zarezerwował sobie prawo uświęcania ludzi przez krzyż. Nam zostawił zadanie pomagać innym w bolesnej wędrówce po drodze krzyżowej przez rozsiewanie wokoło małych promyków szczęścia i radości. Możemy to czynić często, bardzo często, darząc ludzi uśmiechem miłości i dobroci”. Jako chrześcijanie, a tym bardziej jako osoby, które doświadczyły łaski Odnowy, jesteśmy powołani do apostolatu radości. Jakże głosić Dobrą Nowinę o zbawieniu ze skwaszoną i ponurą miną? Św. Urszula dodaje: „Mieć stały uśmiech na twarzy, zawsze - gdy słońce świeci albo deszcz pada, w zdrowiu lub chorobie, w powodzeniu albo gdy wszystko idzie na opak - o, to niełatwo! Uśmiech ten świadczy, że dusza twa czerpie w sercu Bożym tę ciągłą pogodę, że umiesz zapomnieć o sobie, pragnąc być dla innych promykiem szczęścia”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Chrześcijaństwo ma dwa tysiące lat, a ludzie nie stali się nawet na jotę lepsi - kpił ateista w rozmowie z księdzem.
- Woda istnieje miliardy lat, a popatrz pan na swoją brudną szyję!- odpalił bezpardonowo kapłan.

Pamiętaj: radość to dar i zadanie

Zadowolenie i radość mogą być bezpośrednim darem Ducha Świętego i doświadczenie potwierdza fakt, że Duch Święty obdarza nas nimi, zwłaszcza w momencie włączenia się we wspólnotę Odnowy. Dla większości z nas był to jednak dar chwilowy. Owszem, można otrzymać trwały dar radości i być szczególnie powołanym do rozsiewania jej wokół siebie, ale taki charyzmat nie jest zbyt częsty. Radość, jaką obdarza nas Duch Święty, jest zwykle przemijająca.

Reklama

Święta Teresa z Avili słynęła z poczucia humoru.
Pewnego dnia, rozmawiając z gośćmi klasztoru św. Józefa, poczuła, że zaczyna lewitować.
- Panie Jezu, tylko nie przy gościach! - mruknęła patrząc w niebo.

Radość trwała to z reguły owoc nie tylko łaski, ale i naszego współdziałania. Zwykle o tym zapominamy. Może niektórych zdziwi zdanie, że radość trzeba wypracowywać. Wydaje się im, że albo rodzi się w sercu sama, albo jej po prostu nie ma. Tymczasem wymaga ona także naszego wysiłku. Takie jest prawo łaski. Dar radości daje Pan Bóg przejściowo, natomiast łaskę do jej wypracowywania daje zawsze, jeśli o nią prosimy. Z łaską jest podobnie jak z talentem, który otrzymujemy. Może ktoś posiadać wybitny talent muzyczny, ale jeśli nie będzie godzinami ćwiczył, nie zagra dobrego koncertu. Natomiast praca połączona z talentem da wspaniałe wyniki. Z darem trzeba współdziałać. Jeżeli będziemy współpracować z łaską, jeżeli zdobędziemy się na większy wysiłek jak artysta, który wytrwale pracuje nad dziełem, nad zdolnością tworzenia coraz piękniej, wówczas będziemy umieli przezwyciężać smutek i przygnębienie, a osiągać zadowolenie i pokój.
Na czym polega współpraca z łaską? Jesteśmy istotami rozumnymi i z samej natury otrzymanej od Boga wynika, że naszym życiem powinien kierować rozum, dodajmy - rozum oświecony wiarą. Trzeba zatem szukać argumentów rozumu na rzecz radości, a utrwalać w sobie racje przeciw niepotrzebnemu smutkowi. Radość nie może być pusta, powinna być umotywowana. Kto wypije parę kieliszków, może być wesoły, ale taka radość nie ma rozumnej podstawy, jest sztuczna. Trwała radość musi opierać się na prawdziwych i trwałych motywach.
Św. Tomasz z Akwinu uczy, że radość jest reakcją osoby na dobro obecne. Zawsze więc jest związana z uświadomieniem sobie i przeżyciem jakiegoś dobra. Nasz wysiłek intelektualny musi iść w tym kierunku, by uświadomić sobie dobro obecne, zauważyć je i cieszyć się nim. Często nie dostrzegamy posiadanego dobra i dlatego bywamy smutni.
Potrzebny jest tu także wysiłek woli. Ma to szczególne znaczenie w dziedzinie negacji grzechu, zła, które powoduje smutek. Smutek jest bowiem reakcją na zło obecne. Podstawowym sposobem osiągania radości i zadowolenia jest zatem także działanie „na przedpolu”, polegające na usuwaniu przeszkód radości. Takimi przeszkodami są: grzech, nieporządek, przesadne oczekiwania, niedostrzeganie posiadanego dobra, nieumiejętność przyjęcia krzyża. Teologia mówi, że łaska działa tam, gdzie usunięte są przeszkody, a Pan Bóg daje nam siłę do ich usunięcia

Reklama

Usuwaj grzech

Obiektywnie największą przyczyną smutku jest grzech. Nie może być prawdziwej radości chrześcijańskiej tam, gdzie on panuje, nie można się prawdziwie cieszyć, kiedy się grzeszy. Subiektywnie przeżywa się niekiedy dotkliwiej zło fizyczne (materialne lub psychiczne), ale to tylko dlatego, że nie umiemy dostrzec, jak wielkim złem jest grzech. Trzeba więc mieć wolę niegrzeszenia i usunięcia grzechu. To podstawowy warunek, by móc się radować. Nie ma radości tam, gdzie nie ma woli zerwania z grzechem, nawet małym. To nie znaczy, że aby doznać radości, musimy być całkowicie bezgrzeszni, ale powinniśmy mieć przynajmniej szczerą wolę niegrzeszenia.

Św. Teresa z Avili podróżowała kiedyś karetą, by założyć kolejny Karmel i uległa wypadkowi. Kareta wywróciła się i św. Teresa z twarzą w błocie powiedziała do Boga:
- Teraz rozumiem, dlaczego masz tak mało przyjaciół...

Nie możemy też usprawiedliwiać zła moralnego jako środka do celu, czyli dążyć do jakiegoś dobra za cenę choćby małego grzechu. Radość z takiego dobra nigdy nie będzie prawdziwa, a tym bardziej trwała, będzie okupiona smutkiem, jeśli nie w tym, to w przyszłym życiu. Jeśli politycy mówią niekiedy o konieczności wyboru mniejszego zła, to taki wybór jest dopuszczalny tylko w płaszczyźnie zewnętrznej, nigdy moralnej. Władza zarządza niekiedy ścisłą izolację terenu objętego epidemią dla ochrony innych obywateli, co bywa wielką dolegliwością psychiczną, zatem złem psychicznym, ale nie jest grzechem, złem moralnym. Trzeba czasem amputować część ciała, co także jest złem, ale przez to ratujemy życie człowieka. Pamiętajmy jednak, że chodzi tu tylko o zło fizyczne, a nie moralne. Nie mówimy o wyborze grzechu na rzecz jakiegoś dobra. Musi w nas być wewnętrzna decyzja dezaprobaty dla wyboru złego moralnie środka do dobrego celu. Bez niej nie zagości w nas prawdziwa radość.
Jeśli popełniliśmy grzech, wracajmy zaraz do Boga z prawdziwym żalem i z ufnością, że nam przebaczy. Jeśli korzystamy ze środków duchowego oczyszczenia, zwłaszcza z sakramentu pojednania, i mamy wolę niegrzeszenia, jest to już podstawą do radości. Przedpole jest czyste i łaska może w nas działać. Uzyskujemy pokój, który stanowi fundament zadowolenia i radości. Zapewne nieraz przeżyliśmy to po dobrej spowiedzi. Zło zostało usunięte, a w sercu zagościł pokój. Także w Eucharystii otrzymujemy dar pokoju: „Pokój Pański niech zawsze będzie z wami” - mówi kapłan, a potem przekazujemy sobie wzajemnie dar pokoju otrzymanego od Pana Jezusa.

Reklama

Pewna rosyjska nauczycielka przekonywała dzieci, że Bóg nie istnieje, bo Gagarin był w kosmosie i Boga nie widział. Na to odzywa się mały Wańka i rezolutnie mówi, że gdyby rakieta spadła na ziemię, wtedy dopiero Gagarin zobaczyłby Boga.

Wprowadzaj w życie porządek

Zastanówmy się jednak, czym jest pokój i na czym on polega. Wróćmy jeszcze raz do św. Tomasza. Według niego pokój to tranquillitas ordinis, czyli w wolnym tłumaczeniu spokój, pogoda, równowaga wynikająca z porządku. Nacisk położony jest tu na słowo porządek.
Czy w naszym życiu jest porządek? Jeżeli nie, to nie może być mowy o zadowoleniu i radości. Mamy dwie zasady warunkujące porządek, zarówno zewnętrzny jak wewnętrzny. Są one bardzo proste. Pewnie wielu z was już o nich słyszało, ale warto je przypomnieć.
Pierwsza zasada brzmi: każda rzecz musi mieć swoje miejsce. Jeśli w naszym mieszkaniu każda rzecz ma swoje miejsce, nie będzie niepokoju. Każdy będzie wiedział, gdzie czego szukać. Druga zasada związana jest z pierwszą; każda rzecz musi być na swoim miejscu. Nie tylko powinna mieć swoje miejsce, ale jeszcze na nim być, bo zdarza się, że klucze czy nożyczki mają swoje miejsce, ale zostawiliśmy je gdzie indziej i trzeba ich szukać.
Te dwie proste zasady dotyczące spraw zewnętrznych można zastosować także do życia duchowego i nadprzyrodzonego. Jeśli w duszy panuje porządek, to znaczy: każda rzecz jest na właściwym miejscu, a więc Bóg zawsze na pierwszym, a inne zgodnie z właściwą im hierarchią wartości, to wtedy mamy pokój. Także grzech powinien być na swoim miejscu, czyli w ogóle nie powinien być obecny w moim życiu. Wtedy mogę cieszyć się pokojem, a za pokojem przyjdzie radość.

Reklama

Rezygnuj z przesadnych oczekiwań

Jedną z częstych przyczyn smutku i niezadowolenia jest to, że za bardzo martwimy się tym, czego nie mamy, a nie umiemy się cieszyć z tego, co już posiadamy, tak w dziedzinie materialnej jak duchowej. Ludzie się martwią, że nie mają dużo pieniędzy, lepszego mieszkania, wykwintnego jedzenia, lepszej rodziny, samochodu... Można by długo jeszcze wyliczać. A nie potrafią być zadowoleni z tego, co już posiadają. Ciągle martwimy się, że tamci mają, a my nie. To nas gnębi i gryzie.
Odnosi się to także do sfery duchowej. Ktoś ma talent, a ja nie, ktoś jest sławny, zdolniejszy, ma władzę, a mnie nikt nie zauważył. Tego kochają, a w stosunku do mnie są obojętni. To ciągłe spoglądanie na to, czego jeszcze nie mamy, powoduje, że jesteśmy przygnębieni, strapieni. A pomyślmy, ilu ludzi na świecie byłoby szczęśliwymi, gdyby postawiono ich w naszej sytuacji. Wszyscy przyszliśmy na własnych nogach do kościoła, a tylu ludzi musi poruszać się na wózku. Jakże byliby szczęśliwi, gdyby mogli chodzić. Ilu jest umierających z głodu i jakże byliby szczęśliwi, gdyby mieli takie warunki bytowe, jakie my mamy w Polsce. Ilu jest bezdomnych, a my, Bogu dzięki, znacznej większości mamy jakieś schronienie nad głową. Jakże byliby szczęśliwi, gdyby mieli to, co my posiadamy. Są tacy, którzy bardzo boleśnie przeżywają samotność, opuszczenie, natomiast my tutaj zgromadzeni mamy oparcie w grupie modlitewnej, w której nawiązujemy głębsze relacje i zyskujemy pomoc, jeśli nie materialną, to w każdym razie duchową, która przecież jest bardzo cenna.

Panie, obdarz mnie poczuciem humoru.
Daj mi łaskę rozumienia się na żartach, ażebym zaznał w życiu trochę szczęścia i innych mógł nim obdarzyć.
Św. Tomasz Morus

Uczmy się rezygnować z przesadnych pożądań i oczekiwań. Ludzie zasobni w dobra materialne, a nawet duchowe, ale te ziemskie, przyrodzone, nieczęsto są szczęśliwi. Pycha i próżność zjada ich dusze. Pieniądze, sławę, władzę, ziemskie powodzenie i przyjemności okupują zwykle ceną grzechu, grzechem krzywdy, nieuczciwości, niewierności, narkomanii, a wewnętrzną pustkę i zgryzotę pokrywają sztucznym uśmiechem pozorującym szczęście. Przypatrzcie się uważniej dzisiejszym idolom. Słusznie słowo Boże uczy nas poprzestawania na małym, a Pan Jezus zapewnia błogosławieństwo (czyli szczęście) cichym i ubogim w duchu.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Historia według Kossaka

2024-03-28 10:54

[ TEMATY ]

Materiał sponsorowany

fot. Armando Alvarado

Mało która postać historyczna odcisnęła tak mocno swój ślad w dziejach świata, i tak bardzo wpływa na wyobraźnię współczesnych ludzi, jak Napoleon. Pisano o nim książki, wiersze, kręcono filmy, ale bodaj żadne z tych dzieł nie jest tak wymowne jak obraz Wojciecha Kossaka poświęcone temu geniuszowi wojny.

Mowa, oczywiście, o powstałym w 1900 r. dziele „Bitwa pod piramidami”. Obraz mimo upływu lat nadal wywiera ogromne wrażenie na widzach, pobudzając nie tylko ich „estetyczne synapsy”, ale i zmuszając do głębszej refleksji nad dziejami okresu, który został przedstawiony na płótnie i tego, jak wpłynął Napoleon na ukształtowanie się świata. Malowidło Kossaka intryguje nie tylko widzów, ale i ekspertów, od dawna jest obiektem wnikliwych analiz wielu badaczy. Bank Pekao S.A. zaprasza do obejrzenia krótkiego filmu pt. „Okiem liryka”, który przybliża fascynującą historię tego monumentalnego płótna.

CZYTAJ DALEJ

Msza św. Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek rozpoczyna obchody Triduum Paschalnego

2024-03-28 07:18

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Karol Porwich/Niedziela

Mszą Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek rozpoczynają się w Kościele katolickim obchody Triduum Paschalnego - trzydniowe celebracje obejmujące misterium Chrystusa ukrzyżowanego, pogrzebanego i zmartwychwstałego. Liturgia tego dnia odwołuje się do wydarzeń w Wieczerniku, kiedy Jezus ustanowił dwa sakramenty: kapłaństwa i Eucharystii.

Liturgista, ks. prof. Piotr Kulbacki z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego powiedział PAP, że część pierwsza Triduum - misterium Chrystusa ukrzyżowanego - rozpoczyna się Mszą Wieczerzy Pańskiej (Wielki Czwartek) i trwa do Liturgii na cześć Męki Pańskiej (Wielki Piątek). Po tej liturgii rozpoczyna się dzień drugi - obchód misterium Chrystusa pogrzebanego, trwający przez całą Wielką Sobotę. Nocna Wigilia Paschalna rozpoczyna trzeci dzień - misterium Chrystusa zmartwychwstałego – obchód trwający do nieszporów Niedzieli Zmartwychwstania.

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował, ale jej ślady nosił na ciele

2024-03-28 23:15

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

św. o. Pio

Wydawnictwo Serafin

O. Pio

O. Pio

Mistycy wynagrodzenia za grzechy są powołani do wzięcia w milczeniu grzechów i cierpienia świata na siebie, w zjednoczeniu z Jezusem z Getsemani. Rzeczywiście, Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował i boleśnie przeżywał, ale jej ślady nosił na własnym ciele, aby w zjednoczeniu ze swoim Boskim Mistrzem współdziałać w wynagradzaniu za ludzkie grzechy. Jako czciciel Męki Pańskiej chciał, aby i inni korzystali z jego dobrodziejstwa.

„Misterium miłości. Droga krzyżowa z Ojcem Pio” to rozważania drogi krzyżowej, które proponuje nam br. Błażej Strzechmiński OFMCap - znawca życia i duchowości Ojca Pio. Rozważania każdej ze stacji przeplatane są z fragmentami pism Stygmatyka. Książka wydana jest w niewielkiej, poręcznej formie i zawiera także miejsce na własne notatki, co doskonale nadaje się do osobistej kontemplacji Drogi krzyżowej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję